Czy to jest miłość? Czy to pedofilia?

"Blackbird" - reż. Tomasz Gawron - Tarnowski Teatr im. Ludwika Solskiego

Grany na Scenie Underground „Blackbird" to historia zakazanej miłości dojrzałego mężczyzny do dwunastolatki.

Siedzimy w surowej przestrzeni piwnicznych wnętrz, grube srebrzyste rury ciągną się nad głowami widów, stąpamy po betonowej podłodze. Scenografia jest bardzo skromna: kanapa, biurko z książkami a na nim laptop, stół, krzesło, rozrzucone na środku śmieci, pusta zgrzewka Coca-Coli i kamera na statywie. Przestrzeń sceny znajduje się pośrodku, na równi z pierwszym rzędem krzeseł. Widzowie siedzą bardzo blisko aktorów, scenografii. Podczas spektaklu niektórzy niemal dotykali butami kanapy, inni przypadkiem zostali trąceni rzuconą książką. Obraz z kamery rzucany jest na ścianę za plecami aktorów. Oglądamy przedstawienie w czasie rzeczywistym i na obrazie z kamery jednocześnie.

Schodzący po schodach widz staje się intruzem, wchodzi do czyjegoś domu. Na krześle, w lewym rogu, przy stole siedzi Ray (Ireneusz Pastuszak), pali papierosy, ze zdziwieniem przygląda się ludziom, gapi się bezczelnie, obserwuje. Na początku spektaklu głowni bohaterowie komentują obecność publiczności bez żadnego skrępowania. I już nie wiadomo, kto jest widzem, a kto aktorem. Cieniutka granica na moment się zaciera.

Początek przedstawienia jest dość niejasny, jakbyśmy weszli w połowie rozmowy. Wraz z rozwojem akcji sytuacja zostaje dookreślona: to spotkanie kochanków po latach. Una (Matylda Baczyńska) nie ma już dwunastu lat, a Ray (Ireneusz Pastuszak) posiwiał. Gdy zostali złapani podczas ucieczki, on został skazany na trzy lata więzienia za pedofilię, a ona była wytykana palcami, policzkowana przez przechodniów w rodzinnym miasteczku. Oboje są nieszczęśliwi, zagubieni. Ich miłość nie miała racji bytu. Zbyt dużo ich ograniczało: prawo, moralność, konwenanse. Niespełnione uczucie stało się źródłem samotności i przygniatającego cierpienia.

Kamera na statywie, zaniedbane, surowe wnętrze, warkoczyk, krótka sukienka nie pozwalają ani na chwilę zapomnieć o dużej różnicy wieku i przywodzą nieodparte skojarzenia z wykorzystywaniem seksualnym, z pedofilią.

Matylda Baczyńska i Ireneusz Pastuszak stworzyli bardzo przekonujące i poruszające kreacje bohaterów dramatu Davida Harrowera. Jest to spektakl z nutką humoru, dynamicznymi scenami (rzucanie krzesłem, rozrzucanie książek, krzyki, przekleństwa, łzy), dobrą muzyką, przesiąknięty dylematami moralnymi oraz pytaniami bez odpowiedzi.

Bartłomiej Miernik
miernik Teatru
28 września 2013
Portrety
Tomasz Gawron

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...