Decydują widzowie

"Szalone nożyczki" - reż. Andrzej Chichłowski - Bałtycki Teatr Dramatyczny im. J. Słowackiego w Koszalinie

Dwóch policjantów, ofiara zabójstwa, cztery podejrzane osoby, a na widowni... świadkowie. To spektakl "Szalone nożyczki".

Komedią kryminalną, której amerykańska odsłona trafiła do księgi rekordów Guinnessa jako najdłużej grane w USA niemusicalowe przedstawienie, Bałtycki Teatr Dramatyczny zainaugurował w sobotę nowy sezon artystyczny. Nietypowo, bo na początku nie było długiej listy powitań, przemówień - kiedy widzowie zapełniali salę, na scenie już toczyła się akcja, a z głośników rozbrzmiewały przeboje popu. Aktorzy zaprosili do salonu fryzjerskiego "Szalone nożyczki", który prowadzi Antoni Kędziorek (Artur Poczesny). Pierwszy akt to splot zabawnych dialogów i scenek z salonu fryzjerskiego. Akcja umiejscowiona jest w Koszalinie, więc raz po raz padają nawiązania do miejsc, ludzi i wydarzeń, które znamy Zwykły dzień, wypełniony pogaduszkami i ploteczkami, przerywa informacja o śmierci mieszkającej nad salonem pianistki Izabeli Czerny Kobieta została zamordowana.

Rozpoczyna się śledztwo, które prowadzi Dominik Kowalewski, inspektor z koszalińskiej komendy (Wojciech Rogowski). Nagle zapalają się światła i sceną staje się też widownia. Widzowie muszą pomóc w rekonstrukcji zdarzeń, a w drugiej części spektaklu to publiczność zadaje pytania i od niej zależy przebieg śledztwa. Każdy może się poczuć, jak detektyw. Na koniec w teatrze demokratycznie, bo przez głosowanie, widzowie decydują o tym, kto ich zdaniem jest mordercą - szef salonu Tonio, fryzjerka Basia czy może handlarz antykami Edward. Aktorzy są przygotowani na różne zakończenia.

Podczas przerwy w przestawieniu widzowie mają też możliwość porozmawiania ze śledczym, który czeka na nich w foyer. Pozostali aktorzy - to ciekawostka - nie schodzą ze sceny - są bowiem podejrzanymi i mają zakaz opuszczania salonu. Tych, którzy pozostali na widowni, Tonio częstuje cukierkami, zagaduje.

Komedia lekka i przyjemna, interakcja z aktorami, żarty i przerysowania, elementy koszalińskiej rzeczywistości, które gwarantują świeżość i wrażenie niedomknięcia scenariusza - to wszystko spodobało się widzom. Raz po raz wybuchały salwy śmiechu.

Joanna Krężelewska
Głos Koszaliński
30 września 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...