Dekada z przygodami

Jubileuszowa publikacja o "Pleciudze"

Jubileusze różnych instytucji łączą się zwykle nie tylko z bardzo przyjemną sferą świętowania, ale też z okolicznościowymi wydawnictwami podsumowującymi jakiś okres działalności. I dobrze. Takie bowiem publikacje to istna skarbnica wiedzy. Podobnie jest z albumem dotyczącym 60. urodzin teatru lalek w Szczecinie "Szósta dekada", zawierającym m.in. obszerny tekst Artura D. Liskowackiego

TU muszę wyjaśnić, dlaczego album mówi wyłącznie o jednej dekadzie, tytułowej szóstej, Teatru Lalek "Pleciuga". Otóż w 2004 roku ukazała się bardzo obszerna publikacja Roberta Cieślaka i Elżbiety Stelmaszczykowej dotycząca pół wieku sceny lalkowej w Szczecinie. Od tego czasu minęła kolejna dekada, czego zapisem jest właśnie opowieść A.D. Liskowackiego i uzupełniające ją rozdziały.

Wydawnictwo to jest prawdziwą skarbnicą wiedzy dla interesujących się historią teatru (w tym lalkowego), ale również dziejami Szczecina, stanowi też po prostu znakomite kompendium dla wielbicieli szczecińskiej "Pleciugi". Tworzy bowiem swoistą - bo i krytyczną - kronikę jej najważniejszych wydarzeń, podaje peten spis spektakli, projektów, przypomina udział "Pleciugi" w festiwalach, cytuje fragmenty recenzji inscenizacji oraz teksty zamieszczane choćby w gazecie teatralnej "Gabit". A także przytacza różne ciekawostki dotyczące teatru. Ot, czy np. wiedzą Państwo, ile stali zużyto do budowy nowego budynku teatru? - i to można znaleźć w publikacji - aż 170 ton!

A może kojarzą Czytelnicy, kiedy Duch Teatru został przeniesiony z poprzedniej siedziby "Pleciugi", przy ul. Kaszubskiej, do nowego budynku przy placu Teatralnym? Lektura albumu ułatwi odpowiedź - otóż 18 czerwca 2008 roku, a działo się to w obecności pierwszego dyrektora teatru lalek Stanisława Laguna. Takich ciekawostek i faktów w książce jest cała masa.

Z racji, że "Pleciuga" postrzegana jest głównie jako teatr dla dzieci, mimo z powodzeniem funkcjonującej tu Sceny dla Dorosłych, publikacja jest też doskonałą kroniką... rodzinną. Pomyślałam o tym, gdy oglądałam album z córką. Kolejne strony, z pięknymi i licznymi zdjęciami ze spektakli, stały się przyczynkiem do rodzinnych wspominek typu: "Na tym byłyśmy, pamiętasz mamo? Chyba nawet cztery razy" (rzecz dotyczyła opowieści o Pippi Pończoszance), "Na tym przedstawieniu zgubiłam kolczyk, ale i tak było super", "Zobacz córeczko, to był pierwszy spektakl, na jakim byłaś w Pleciudze, miałaś wtedy dwa latka i chciałaś wejść na scenę, by przytulić świnkę"...

Ale dosyć wspomnień... Dodać należy, że A.D. Liskowacki nazywa ostatnie dziesięciolecie "Pleciugi" dekadą z przygodami: "Nie ulega wątpliwości, że w spełniającej się dziś sześćdziesięcioletniej historii Pleciugi jest to dekada wyjątkowa, oto bowiem ów teatr wędrowny znalazł w jej trakcie swój dom: nowy, zbudowany specjalnie dla niego budynek, będący pierwszym powstałym od podstaw i przeznaczonym dla instytucji kulturalnej gmachem w polskim Szczecinie. A że tak się stanie, wcale nie było pewne".

Monika Gapińska
Kurier Szczeciński
29 listopada 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia