Demonstracja przeciw zimie

rozmowa z Rafałem Betlejewskim

W lipcu ustawił tu Kapliczkę Telewizyjną, która zintegrowała sąsiadów. Teraz chcą wspólnie pożegnać lato. Artysta Rafał Betlejewski znany jest z billboardowej akcji powstańczej "A ja, czy poszedłbym?" i spektaklu "Mleko", z którym odwiedzał widzów w ich mieszkaniach. Rozmową z Rafałem kończymy nasz letni cykl wywiadów pod hasłem "Mam pomysł".

Agnieszka Kowalska: Demonstracja zarejestrowana w urzędzie?

Rafał Betlejewski: Tak, zgłosiłem ją w urzędzie miasta. W rubryce "Cel manifestacji" wpisałem "protest przeciwko zimie". Przekonałem się, że znacznie łatwiej jest zorganizować manifestację, niż zamknąć na kilka godzin w weekend ulicę, żeby rozstawić stoły i spotkać się z sąsiadami. Miałem pomysł na taki Festiwal Rogalików, ale gdy usłyszałem, ile czeka mnie formalności, jakie koszty, zrezygnowałem.

Festiwal Rogalików?

- Moja mama robi świetne. Może sąsiedzi też mają swoje przepisy? Piekliby na ulicy, częstowalibyśmy się wzajemnie.

Jak przebiegać będzie sobotnia manifestacja?

- Pokrzyczymy sobie trochę, sąsiedzi przyniosą transparenty. Pan ze sklepiku będzie sprzedawał lody, sąsiadka z naprzeciwka zapowiedziała, że zrobi wielkie słońce na drzewo. Ktoś będzie smażył flądry, ktoś kupi mały plastikowy basen, żeby dzieci mogły się popluskać, ktoś wyniesie na ulicę solarium.

No i będzie bitwa na śnieżki, to znaczy na białe miękkie pompony. Zamówiłem już takich tysiąc. Mam nadzieję, że to będzie początek tradycji żegnania lata w Warszawie. Że z roku na rok będziemy organizować coraz większe Pomponiady. Wyobraź sobie taką na pl. Konstytucji!

Ochota, Filtrowa, to twoja okolica od zawsze?

- Nie, mieszkam tam od pięciu lat. To inteligenckie rejony. Kapuściński był moim sąsiadem, na dole mieszka hrabina Ledóchowska. Mieszkał też hrabia Horodyński, który zmarł w ubiegłym roku. Niestety, ostatnio nowy pieniądz wypiera stamtąd inteligentów.

Początkowo nie chciałem się na Filtrowej ujawniać jako miejscowy świr. Zintegrowaliśmy się z sąsiadami dopiero przy Kapliczce Telewizyjnej.

Ustawiłeś na ulicy kapliczkę, w której zamiast świętej figury umieściłeś telewizor. Dlaczego?

- To był komentarz do przyjętej przez parlament ustawy zobowiązującej media publiczne do obrony wartości chrześcijańskich. Początkowo przechodnie byli zaskoczeni, ale później kapliczka zaczęła funkcjonować w nieoczekiwany sposób. Stawialiśmy przy niej stół, przychodzili sąsiedzi, przynosili ciasto, herbatę, czasem te spotkania przeciągały się do późna w nocy. Dwa z nich aż tak się rozkręciły, z tańcami na ulicy, że policja przyjechała. Impreza na finał kapliczki skończyła się o piątej nad ranem. Zjechali się ludzie z całej Warszawy.

Telewizor przetrwał do końca?

- Tak, całe dwa tygodnie pod gołym niebem. A to był czas z gwałtownymi burzami przechodzącymi przez miasto. Był zrzucany ze trzy razy z tego cokołu, w akcie nienawiści. Obudowa ledwo się trzymała, ale przeżył. Grał.

A co po Pomponiadzie? Masz jakieś pomysły?

- W marcu robię duży projekt wspólnie z Instytutem Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru. Zamierzenie jest takie, żeby 27 marca wszyscy Polacy wystąpili w przedstawieniu teatralnym. Wszyscy, cała Polska.

Jak to możliwe?

- Wystarczy, że uświadomimy sobie w tej jednej chwili, że wszyscy gramy jakieś role w tym teatrze dnia codziennego. Ty występujesz jako dziennikarka, ja jako artysta, ktoś inny jako lekarz. Po pracy wchodzisz w rolę córki, ja ojca, ktoś inny katolika itd. Niektóre z tych ról są improwizowane, a niektóre stwarzają nas i naszą tożsamość. Ale zbytnie sklejenie się aktora z rolą może być niebezpieczne, może spowodować silną chęć obrony własnego scenariusza i strach przed zakwestionowaniem jego prawdziwości. Gdy uznamy, że rola Polaka katolika jest podstawowa, może być trudno zaakceptować nam role odmienne, np. Polaka Żyda albo Polaka ateisty. Wzajemne kwestionowanie ról prowadzi do agresji, ksenofobii i braku tolerancji.
Przedstawienie Teatru Jednego Dnia polegać będzie na uświadomieniu Polakom, że tego jednego dnia nie są sobą, ale grają siebie. I że jest jeszcze jakaś metafizyczna prawda o człowieku, niezależna od roli, jaką właśnie gra, która jednoczy nas na głębszym poziomie niż teatr.
Pierwsza warszawska Pomponiada, czyli manifestacja przeciwko zimie, odbędzie się w sobotę 12 września o godz. 19 przy ul. Filtrowej 15.

Agnieszka Kowalska
Gazeta Wyborcza Stołeczna
9 września 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia