Dla splendoru miasta i użyteczności publicznej

"Teatr w Płocku 1812-2012" - aut. Barbara Konarska-Pabiniak - Książnica Płocka

To pozycja nie tylko dla znawców historii teatru, ale również dla miłośników płockiej sceny i historii regionu. W sposób przystępny opowiada o niekiedy dramatycznych, niekiedy zabawnych losach aktorskich trup wędrownych, które gościły w Płocku. Poznajemy anegdoty związane z artystami, dowiadujemy się, na co chodziło się do teatru w XIX-wiecznym mieście, a co preferowali płocczanie w okresie międzywojnia - o książce Barbary Konarskiej-Pabiniak "Teatr w Płocku 1812-2012" pisze Lena Szatkowska w Tygodniku Płockim.

Dwustuletnią historię teatru w Płocku można podzielić na trzy etapy. Pierwszy to lata 1812-1939, związane z istnieniem budynku teatralnego, rozebranego przez Niemców w roku 1940. W ciągu następnych pięciu lat zamarło polskie życie kulturalne. Płock miał się stać silnym ośrodkiem kultury niemieckiej. Drugi etap to lata 1945-1975.

Niemal natychmiast po zakończeniu wojny zaczęto starania o reaktywowanie teatru. Dokonało się to trzydzieści lat później. Do tego czasu działały w Płocku różne zespoły amatorskie, przyjeżdżał Teatr Ziemi Mazowieckiej, Teatr Pomorski, teatry z Warszawy, Bydgoszczy, Torunia. O siedzibę teatru ubiegało się niestrudzenie od roku 1968 Płockie Towarzystwo Przyjaciół Teatru. Marzenia o stałej scenie w Płocku zostały zrealizowane w roku 1975. Od tego czasu kwitnie w mieście współczesne życie teatralne" - pisze we wstępie do książki Barbara Konarska-Pabiniak. To kolejna pozycja autorki "Płockiej Melpomeny" i "Teatru w dawnym Płocku 1808-1939", uzupełniona o najnowszą historię płockiej sceny.

Książka ukazała się w czasie obchodów 200-lecia Teatru im. J. Szaniawskiego. Promocja miała miejsce najpierw podczas sesji teatrologicznej w Towarzystwie Naukowym Płockim, następnie w Książnicy Płockiej. To pozycja nie tylko dla znawców historii teatru, ale również dla miłośników płockiej sceny i historii regionu. W sposób przystępny opowiada o niekiedy dramatycznych, niekiedy zabawnych losach aktorskich trup wędrownych, które gościły w Płocku. Poznajemy anegdoty związane z artystami, dowiadujemy się, na co chodziło się do teatru w XIX-wiecznym mieście, a co preferowali płocczanie w okresie międzywojnia. Barbara Konarska-Pabiniak przypomina też lata 1945-1975, kiedy Płock nie miał własnego teatru. Przedstawia pięciu dyrektorów, którzy kierowali płocką sceną od momentu jej reaktywacji w 1975 roku. Kolejno byli to: Jak Skotnicki, Andrzej Maria Marczewski, Jerzy Stępniak, Tomasz Grochoczyński, Marek Mokrowiecki (aktualnie). Szkoda, że w publikacji nie ma indeksu nazwisk. Książkę wydała Książnica Płocka im. Władysława Broniewskiego. Zdjęcia pochodzą m.in. ze zbiorów: Archiwum Państwowego w Płocku, TNP, Biblioteki im. Zielińskich, Muzeum Teatralnego w Warszawie, Instytutu Sztuki PAN, osób prywatnych i prasy lokalnej.

Stary budynek teatralny powstał w latach 1811-1812. Na ten cel zaadaptowano dawny kościół św. Trójcy. Ówczesny prefekt miasta Rajmund Rembieliński wystąpił do biskupa sufragana Antoniego Luberadzkiego o desakralizację budynku. Biskup, ze względu na to, że kościół był już nieczynny i zrujnowany, wyraził nawet zadowolenie, że "gmach ów poświęcony sztuce może stać się użytecznym, oddziaływując na moralność i kształcąc Język krajowy". Rembieliński za sumę 29 681 zł przerobił gotycki budynek na teatr, według planów Aleksandra Groffego. Jak podaje w swoim pamiętniku aktor Stanisław Krzesiński, gmach był murowany, miał dużą widownię i scenę z dwiema kurtynami: "bardzo piękny, wygodny, zasobny w mnóstwo dekoracji, przystawek, z kompletną maszynerią urządzoną na sposób warszawski. Gmach stał na skraju wysokiej góry znajdującej się nad brzegiem Wisły, przerobiony ze zniesionego kościółka Św. Trójcy. Mury kościelne, do których przybudowano wspaniały portyk z lutnią na facjacie, oznaczającą świątynie Melpomeny, zawierały miejsca dla publiczności. Owal lóż z powodu wąskości gmachu zbudowany był także w kształcie lutni zwężającej się ku przodowi sceny. W głębi, w środku były dwie wielkie loże pod baldachimami dla naczelników miasta, tak zwane królewskie". Na otwarcie wystawiono sztukę w pięciu aktach Heinricha Zschockego w tłumaczeniu Andrzeja Horodyńskiego "Abelino, wielki bandyta wenecki".

Bogusławski i Zapolska w Rocku

Według autorki znajomość Wojciecha Bogusławskiego z prezesem Komisji Wojewódzkiej Płockiej gen. Florianem Kobylińskim sprawiła, że w 1823 roku gościli w Płocku artyści Teatru Narodowego w Warszawie. Pokazali tragedię Pierre'a Corneille'a "Cyd" z Józefą Ledóchowską w roli Xymeny. Zespół przebywał w Płocku trzy tygodnie, przedstawiając razem 17 sztuk - tragedii i komedii. Frekwencja była dobra. Z tego powodu Teatr Narodowy przyjechał ponownie w 1824 roku, ale już bez dyrektora. W okresie powstania listopadowego i w wyniku represji popowstaniowych teatr nie grał. Dopiero w 1833 roku przybył do Płocka zespół Tomasza Andrzeja Chełchowskiego. On pierwszy miał pomysł na abonament i letnią scenę, która znajdowała się w ogrodzie Słupeckich przy ulicy Pocztowej. Płock był rodzinnym miastem Bolesława Ładnowskiego, który przyjeżdżał z Warszawy z Anastazym Trapszą. Na wypełnioną salę mógł liczyć zawsze Bolesław Leszczyński. Zrozumiałą sensację wzbudził w 1887 roku przyjazd Gabrieli Śnieżko-Zapolskiej. Wystąpiła m.in. w sztuce Aleksandra Dumasa (syna) "Francillon" i "Ulanie" wg Kraszewskiego. Ówczesna prasa dowcipnie zapowiadała jej występ: ,J?od rubryką spraw teatralnych należy mi zapisać splendor, który spotkał nasze miasto z powodu nawiedzenia go przez pewną głośną, "artystkę" (głośną wprawdzie nie tyle z wystąpień scenicznych i literackich, ile z... sądowych). Ale zawsze, bądź co bądź, splendor to był i w miasteczku zdawało się, że aż zakotłowało". Podobno, jak twierdziła we wspomnieniach Mira Zimińska-Sygietyńska, w domu jej matki Marii Burzyńskiej, aktorka zostawiła psa i płaszcz.

W 1927 roku, za dyrekcji Tadeusza Skarżyńskiego, echem odbiło się "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego, w kostiumach pożyczonych z Teatru Narodowego w Warszawie. Cytowany przez Barbarę Konarską-Pabimak S. Kwaskowski - jeden z aktorów wspominał, że dyrektor wysłał aktorów do popularnej kawiarni Szatańskiego. Kazał im zachowywać się głośno, zwracać na siebie uwagę, żeby każdy gość wiedział, że przyjechali aktorzy. Skutkiem czego na spektaklu był komplet. Zespół Skarżyńskiego wystawił też Wesele na Kurpiach ks. Władysława Skierkowskiego. Sztukę grano aż kilkanaście razy. Pokazano ją też w Warszawie. Adam Grzymała-Siedlecki uznał to gościnne przedstawienie za najważniejsze wydarzenie sezonu.

Trzy lata przed wojną przeprowadzono generalny remont budynku. Zamiast krzeseł stanęły fotele, ale usunięto loże, które nie cieszyły się powodzeniem. W 1936 roku do Płocka przyjechał zespół Reduty, pokazując m.in. "Wilki w nocy" Tadeusza Rittnera z dekoracjami Iwo Galla. W ostatnim roku wystąpił na płockiej scenie zespół Cricot pod kierunkiem Józefa Jaremy ze sztuką "Mąż i żona" A. Fredry. W 1940 roku, jak pisze autorka, "piękny budynek teatru zniknął na zawsze z płockiego wzgórza". Na pustym placu teatralnym oddziały SS urządzały parady.

Po wojnie działał w Płocku teatr amatorski. Przyjeżdżali aktorzy z Teatru im. Stefana Jaracza i Teatru Ziemi Mazowieckiej, którzy dawali spektakle w kinie "Przedwiośnie". Płockie Towarzystwo Przyjaciół Teatru na scenę EMPiK-u zapraszało sławnych aktorów warszawskich i Teatr Adekwatny Henryka Boukołowskiego. Scena zawodowa rozpoczęła działalność ponownie w 1975 roku premierą "Cudu mniemanego czyli Krakowiaków i Górali" Wojciecha Bogusławskiego w reżyserii Jana Skotnickiego.

Ostatni rozdział książki to szkic przedstawiający pięciu dyrektorów płockiej sceny i ich realizacje. Autorka wspomina też o działalności aktorów, którzy poza naszą sceną prowadzą działania parateatralne z młodzieżą czy podopiecznymi Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Słupnie (Mariusz Pogonowski i Stowarzyszenie Per Se oraz Piotr Bała). Książkę kończy wypowiedź dyrektora Marka Mokrowieckiego na temat kondycji współczesnej płockiej sceny.

Lena Szatkowska
Tygodnik Płocki
24 stycznia 2013

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...