Do Gdańska przez Bydgoszcz

W przebraniu melomana usiadłem wśród publiczności.

Jechałem do Gdańska, aby obejrzeć spektakl "Otella" w Operze Bałtyckiej, ale zawróciłem z drogi. Nad ciekawością reżyserii Marka Grzesińskiego górę wziął lęk przed słuchaniem Jacka Laszczkowskiego (Otello) i Tomasza Raka (Jago), którzy do śpiewania tych ról głosu po prostu nie mają. Ponadto czyjekolwiek wyrażanie opinii o pracy Marka i Opery Bałtyckiej zbyt często kwitowane jest polemiką na jego Weiss-blogu, czego wolałbym uniknąć w imię naszych wieloletnich operowych i koleżeńskich zaszłości - pisze Sławomir Pietras w Angorze.

Bronienie swoich racji i osiągnięć kierowanego przez siebie teatru aż nadto dobrze rozumiem, bo sam zaciekle czyniłem to przez prawie cztery dziesięciolecia. W tej sprawie jak najbardziej solidaryzuję się z Markiem. Ale po przeczytaniu jego tekstu "Artylerzystom ku pamięci" zaczynam mieć wątpliwości. Za rok kończy mu się kadencja w Operze Bałtyckiej. Jego troska o wyłonienie następców wydaje się aż nadto obłudna. Powszechnie wiadomo, że im słabsi nasi następcy, tym dłużej wybrzmiewają wypracowane przez nas sukcesy. Dowodem znajomości tej zasady przez Marka jest sugestia, że "Michał Znaniecki, w którym widzę następcę godnego Opery Bałtyckiej... chociaż dla dobra tej instytucji lepsza byłaby Danka Grochowska". Ale Marek widocznie nie zna zasady, że takie wyrażanie uczuć na temat naszych następców jest stuprocentową gwarancją podjęcia zupełnie innych decyzji. Tak więc Znaniecki i Grochowska na szczęście Operze Bałtyckiej nie grożą.

Zapewne pod presją nieprzyjaznych publikacji Grzesiński niepotrzebnie tłumaczy się z nadmiernej liczby wyreżyserowanych przez siebie spektakli. Wynika z tego - jak zwykle - że najlepsi jego zdaniem reżyserzy nie mieli dla Gdańska czasu, więc musieli reżyserować debiutanci, asystenci lub podobno obiecujący w tej profesji aktor. Gdyby ktoś mnie pytał, to nie przejmując się zarzutami o monokulturę reżyserską, radziłbym Grzesińskiemu wyreżyserować wszystkie zaplanowane spektakle, jak niegdyś w Berlinie czynił to Walter Felsenstein.

Natomiast nie rozumiem, dlaczego Marek napisał takie oto zdanie: "Nie interesuje mnie zupełnie zastęp reżyserujący w Bydgoszczy". Widocznie puściły mu nerwy, skoro nie docenia walorów sztuki reżyserskiej pracujących z Operą Nova Macieja Prusa, Ryszarda Peryta, Krzysztofa Nazara, Laco Adamika, Waldemara Zawodzińskiego, Wojciecha Adamczyka, Natalii Babińskiej, a z realizatorów zagranicznych Wussa, Remusa, Berglofa czy Igesza.

Na pytanie, czy Figasowi w Bydgoszczy ktoś zarzuca monokulturę dyrygencką, odpowiedź jest prosta: nie zarzuca, ponieważ Figas, obsadzając się w repertuarze co najmniej powściągliwie, toleruje obok siebie wysokiej klasy fachowców od Mieczysława Nowakowskiego, Andrzeja Straszyńskiego i Wojciecha Rajskiego począwszy, aż po Knapa, Silvę, Wajraka i młodego Klauzę.

Nie dojechawszy do Gdańska, wysiadłem po drodze w Bydgoszczy i w przebraniu melomana usiadłem wśród publiczności, aby obejrzeć kilka spektakli wyjątkowo atrakcyjnego w tym roku Festiwalu Operowego. W przerwach umykałem chyłkiem przed gradem pytań melomanów, dlaczego nie komentuję ze sceny jak dotąd przez kilkanaście lat festiwalowych spektakli.

W swej publikacji podsumowującej festiwal na łamach "Gazety Pomorskiej" Alicja Polewska i Anna Stasiewicz-Mąka po zachwytach nad "Potępieniem Fausta" (spektakl gospodarzy) Suzhou Ballet (Chiny), "Don Kichotem" (Polski Balet Narodowy), "Miłością do trzech pomarańczy" (Kraków), "Cyberjadą" (Poznań) umieściły taki passus: "Z poprzednich festiwali pamiętamy zapowiedzi Sławomira Pietrasa. Były dyrektor wielu teatrów operowych w Polsce ma wyjątkowy dar opowiadania. I dar sypania anegdotami, i to bez kartki, jak z rękawa. Od dwóch festiwali próbuje go zastąpić Aleksander Laskowski. Mimo całej sympatii dla jego wiedzy, charyzmy dyrektora Pietrasa niestety obecnemu prowadzącemu brakuje".

Szanowne Panie Redaktorki: W nadziei, że słowa te przeczyta dyr. Figas dziękuję za wyrazy poparcia, życzę głoszenia wielu podobnych poglądów i mimo wszystko wyrozumiałości dla red. Laskowskiego.

Sławomir Pietras
Tygodnik Angora
27 maja 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...