Do odważnych świat należy

"Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy" - reż. Anna Iwanowa-Braszinska - BTL

Najnowsza sztuka Białostockiego Teatru Lalek powstała przy współpracy z rosyjską reżyserką Anną Iwanową - Braszinską. Autorkami scenografii są studentki wileńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wynikiem tej międzynarodowej współpracy jest spektakl "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy."- przedstawienie, w którym zaciera się granica pomiędzy snem a rzeczywistością

Akcja sztuki dzieje się na dużej scenie Białostockiego Teatru Lalek. Pierwszy epizod przedstawienia rozgrywa się na niewielkim jej fragmencie. Niezagospodarowana przestrzeń  powoduje, że szafa (wokół której animowane są lalki) oraz postaci Malwinki i Maksa stają się mało wyraziste, gubią się w „czeluściach ogromnej sceny” a  uwaga widza zostaje rozproszona. Ten sam problem towarzyszyć będzie także  innym fragmentom spektaklu. Szkoda, bo scenografia wykorzystana w inscenizacji jest niezwykła, utrzymana w ciemnej tonacji, dominantę stanowi tu kolor słomiany. Zastosowanie  palety ciemnych barw nadaje przedstawieniu mrocznego, groźnego „wiedźmowatego” klimatu, wpisującego się w estetykę baśni braci Grimm. Za szczególnie godną uwagi śmiało uznać można instalację przypominającą kształtem żyrandol: konstrukcję niezwyczajną, mrożącą krew w żyłach, zbudowaną  z dziecięcych szpitalnych łóżeczek i woreczków na krew. Wspomniana już wyżej szafa pełni również funkcje drzwi, furtki poprzez którą bohaterka wydostaje się z rodzinnego domu i wkracza w obszar własnych marzeń sennych. Myślę, że pokazanie scenografii na mniejszej powierzchni zmusiłoby widza do baczniejszej obserwacji detali, a to pomogłoby publiczności intensywniej odczuć atmosferę spektaklu, poczuć strach, o którym wszak autorzy sztuki chcą poprzez „Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy.” opowiedzieć. 

Fabuła przedstawienia zaprezentowana została poprzez szereg następujących po sobie obrazów. Akcja nie przepływa płynnie, publiczność jest wrzucana  w coraz to nowe światy, sytuacje. Dzięki temu możemy  baśniowe rzeczywistości dogłębnie odbierać. Z domu Maksa i jego siostry nagle przenosimy się w ciemny las, który ukazano za pomocą zwisających od sufitu kępek gałęzi wikliny. Publiczność  zostaje znienacka wyrwana  z realnego świata i przetransportowana do krainy  lęków dziecięcych.  Po obszarach wyobraźni małego dziecka widz będzie poruszał się gwałtownie, ponieważ w świecie tym nie ma sytuacji do  przewidzenia. Scenerie zmieniają się szybko, pojawiają się coraz to nowe obrazy: dom Wiedźmy-Kucharki, która uwielbia piec dzieci w wielkim piecu, pracownia krawiecka szalonej Szwaczki, szpital i pozornie bezpieczne mieszkanie Policjantki. Pierwowzorami Czarownic są czarne charaktery z popularnych baśni np. Kucharka jednoznacznie kojarzy się z jędzą, którą znamy z opowieści o Jasiu i Małgosi. Krawcowa to bez wątpienia najefektowniej wykreowana strzyga, którą spotyka na swej drodze dziewczynka . Dlatego też warto zatrzymać się przy jej pracowni  na dłuższą chwilę. Po pierwsze: Krawcową gra mężczyzna ( tutaj ukłon w stronę Pana Zielińskiego). Mężczyzna ów ubrany w urocze czerwone balerinki i rajstopki w groszki radośnie pląsa po scenie. Komiczne podrygi są przyczyną wybuchów śmiechu na widowni. Ciekawym zabiegiem jest wykorzystanie trzech wysokich szyb, które stanowią swego rodzaju  półprzeźroczysty parawan. Oddzielają plan lalkowy od aktorskiego. Za tą zasłoną aktorzy animują lalkę, manipulują igłą i nićmi. Szycie przedstawione jest jako mechaniczne powtarzanie sekwencji gestów, sekwencje te tworzą swego rodzaju układ taneczny. Układ odtwarzany jest w rytm tanga, w takt tanga bawi się również dziwaczna Szwaczka. Symultaniczne dzianie się na planie aktorskim i lalkowym, oddaje strach dziewczynki i absurd sytuacyjny: radosna Czarownica, szyje ubrania z dzieci(!): z uśmiechem na ustach oddaje się makabrycznemu procederowi. Za najbardziej przerażającą uważam jednak, postać „Baby Jagi”- Lekarza, która wykorzystuje dziecięcą naiwność i niczym wampirzyca pozbawia krwi małych pacjentów szpitala (myślę, że najmłodsi widzowie nie zrozumieją tego, co dzieje się podczas scen rozgrywanych w placówce medycznej). Przedstawienia Wiedźm i ich fachów są może nieco zbyt drastyczne ale wiadomo przecież, że dziecięca wyobraźnia w odpowiednich warunkach (którymi mogą być: nieobecność rodziców w domu, ciemności, burza, wyłączony prąd) projektuje niezwykłe, budzące trwogę  zdarzenia i zjawiska. Każdy szelest może okazać się odgłosem kroków tajemniczej bestii, cień na ścianie zaś, przybyszem z odległej planety. Strach wprawia w ruch fantazję, sprawia, że wytwory wyobraźni zaczynają dominować nad bezpieczną rzeczywistością. Jedynym sposobem na pokonanie przerażających produktów imaginacji jest przezwyciężenie własnych lęków i właśnie tę zależność pokazuje widzom reżyserka spektaklu.

„Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy.” to przedstawienie, które ma za zadanie udowodnić dzieciom, że  zwalczanie własnych słabości i nieuzasadnionych obaw śmiało nazwać można najskuteczniejszą  metodą na oswajanie świata. Nie od dziś wiadomo bowiem, że najbardziej przerażające jest to, co nieznane. Wyzbycie się lęków ułatwia  funkcjonowanie wśród współczesnych zjawisk- wszak „do odważnych świat należy”.

Monika Roman
Dziennik Teatralny Białystok
23 marca 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia