Dorośli to czy dzieci?

"Bóg mordu" - aut. Yasmina Reza - reż. Magda Skiba - Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie

Kto gorzej się zachowuje - rodzice czy dzieci? Kto potrafi być bardziej okrutny i zły? Z pozoru prosta i oficjalna rozmowa rodziców na temat ich dzieci przeradza się psychodramę, która jest równie gorzka, co śmieszna.

"Bóg Mordu" to komedia Yasminy Rezy, która wystawiana jest w najbardziej prestiżowych teatrach na świecie. Roman Polański zrobił na jej podstawie film "Rzeź" z gwiazdorską obsadą. Jest chętnie grana również na polskich scenach, a o kolejną inscenizację pokusił się Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie.

Akcja zaczyna się spokojnie, chociaż od pierwszej sceny wyczuwamy między głównymi bohaterami napięcie, którego na początku nie potrafimy zdefiniować. Otóż synowie głównych bohaterów posprzeczali się na podwórku, w wyniku czego jeden z nich stracił dwa przednie zęby, a rodzice postanawiają omówić problem między sobą. Rodzice tego, który zawinił, składają wizytę rodzicom poszkodowanego. Jako że jeden z panów jest prawnikiem, więc rodzice winnego szybko tworzą oświadczenie, zgodnie z którym zobowiązują się zadośćuczynić rodzinie poszkodowanego, a jest o czym mówić, ponieważ chłopiec stracił dwie jedynki, a ich rekonstrukcja kosztuje. Taki jest punkt wyjścia akcji.

Rozmowa szybko jednak przemienia się w niezbyt przyjemna wymianę poglądów dwóch par, o których śmiało można powiedzieć, że pochodzą z dwóch różnych światów i wyznają odmienne wartości. Towarzyszące im napięcie zmierza do nieuniknionego wybuchu. Pozory uprzejmości stopniowo zanikają w obliczu różnego rodzaju oskarżeń, które rzucają wobec siebie rozmówcy.

Na początku chodzi o dzieci, ale w miarę rozwoju sytuacji dzieci stają się najmniej istotnym elementem, a na pierwszy plan wysuwają się dorośli z ich przywarami, śmiesznostkami, kompleksami oraz brakiem tolerancji. Uczestnicy spotkania korzystają ze wspomagaczy w postaci alkoholu, który dodatkowo rozwiązuje języki i uwalnia głęboko skrywane frustracje.

W koszalińskim spektaklu zdecydowanie dominują panie. Bernadetta Burszta tworzy postać delikatnej, wrażliwej Weroniki, zainteresowanej kulturą i sztuką oraz problemami Afryki. Ubrana w stylu boho sprawia wrażenie osoby miłej i przychylnej światu. Nie do końca zadowolona ze swojego statusu zawodowego próbuje robić dobrą minę do złej gry. Kiedy jednak czuje się zagrożona i przytłoczona parą gości reprezentujących trochę lepszy świat, zmienia się w lwicę walczącą o swoje wartości i swoją rodzinę. To najbardziej dynamiczna postać na scenie. Najbardziej przyciąga uwagę widzów. Jej postać kryje w sobie tajemnice, których, dzięki dobrej grze aktorskiej, się domyślamy, ale których nie odkrywamy.

Adrianna Jendroszek jest równie silną postacią, ale przyciąga chłodem i początkowym opanowaniem bohaterki. Anna na początku zachowuje się, jakby znalazła się w tym domu za karę. Nie odpowiada jej wystrój i artystyczny bałagan panujący w domu. Zanim usiądzie, sprawdza czy fotel nie jest brudny. Mamy wrażenie, że całe napięcie towarzyszące nam od początku spektaklu wywołuje właśnie ona. Jest tym napięciem wypełniona i chce to utrzymać pod kontrolą stwarzając pozory kulturalnej i opanowanej osoby z wyższych sfer. Kiedy jednak uwalnia emocje, pozwala sobie na absolutną wolność. Mówi otwarcie, co myśli, popijając z gwinta alkohol, ironizuje, wykrzykuje swoje zarzuty pod adresem każdego z pozostałych uczestników spotkania, zachowuje się jak dziecko, które uciekło rodzicom. To największa metamorfoza bohaterki. Adrianna Jendroszek jako Anna szaleje na scenie w najlepszym stylu. Nawet rozbiera się do bielizny z gracją.

Panowie nie przechodzą aż tak drastycznych zmian. Może dlatego, że nie kontrolują swojego zachowania tak jak kobiety. Karol Czarnowicz od początku do końca gra cynicznego i zapracowanego prawnika z nieodłącznym telefonem przy uchu. Zamiast skupić się na rozwiązaniu sprawy swojego dziecka, rozwiązuje sprawy swoich klientów. Nie jest tak wyniosły jak żona, nawet próbuje żartować i nawiązywać dobre relacje z drugą parą, ale ostatecznie pozostaje stereotypowym prawnikiem, jakich zazwyczaj w filmach nie lubimy. W życiu tym bardziej.

Jacek Zdrojewski jako mąż Weroniki, dowcipkuje, podśpiewuje, stara się rozładować przykrą atmosferę, ale on też ma za uszami i potrafi być równie nieprzyjemny jak reszta. Jego wesołkowatość może chwilami drażnić, bo sytuacja raczej nie do śmiechu. Aktor wiarygodnie gra prostego sprzedawcę sprzętu domowego, który nie ma większych życiowych ambicji. Kiedy jednak emocje zaczynają buzować, a pozostali bohaterowie się rozkręcają, ta rola zostaje trochę "przykryta" innymi rolami.

Reżyserka Magda Skiba zagęszcza atmosferę w ciasnej przestrzeni mieszkania. Bohaterowie przemieszczają się między sprzętami w zagraconym mieszkaniu Weroniki i Jakuba, przysiadają, potykają się. I każdy na widowni domyśla się, że ich mieszkanie na pewno jest większe, minimalistyczne i pozbawione bibelotów. Zaglądamy też do kuchni i łazienki, która jest oddzielona tylko ramami, co pozwala śledzić akcję bez żadnej przerwy.

Ciekawym zabiegiem jest wideo rozpoczynające spektakl, na którym widzimy dwójkę dzieci beztrosko biegających na łące. Nic nie zapowiada burzy, jakiej przyjdzie stawić czoło bohaterom. Im bardziej akcja się rozwija, tym bardziej gorąco się robi w tym ciasnym mieszkaniu. W całym tym szaleństwie, które nam fundują bohaterowie, zaczynamy odnosić wrażenie, że obserwujemy dzieci w piaskownicy. To wytykanie języków, plucie, strzelanie z wodnego pistoletu, skakanie po sprzętach. Dorośli to czy dzieci?

Czarna komedia odsłania hipokryzję współczesnych, dostatnio żyjących ludzi, oraz tych biedniejszych, którzy brak pieniędzy nadrabiają prezentowanymi wartościami, a którzy pod przykrywką wartości i społecznych konwenansów ukrywają swoje prawdziwe przekonania i małostkowość.

Obsada: Bernadetta Burszta - Weronika, Adrianna Jendroszek - Anna, Karol Czarnowicz - Robert, Jacek Zdrojewski - Jakub.

Reżyseria: Magda Skiba, autor: Yasmina Reza, foto: Izabela Rogowska, scenografia: Beata Jasionek, kostiumy: Beata Jasionek, oprawa muzyczna: Tomasz Ogonowski, video: Karol Budrewicz, autor plakatu: Mariusz Król.

Premiera 11 listopada 2023.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
23 grudnia 2023

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...