Dostęp do intymności zakazany

"Ciała obce" - reż: Kuba Kowalski - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

"Ciała obce" , wystawione na Scenie Kameralnej w Sopocie, to przede wszystkim spektakl, który znakomicie wykorzystuje całą teatralność tkwiącą w mocnym, dla wielu kontrowersyjnym tekście Julii Holewińskiej. Kuba Kowalski, reżyser przedstawienia, skupił się przede wszystkim na dramacie głównego bohatera (znakomita rola Marka Tyndy), który zostaje wyrzucony poza nawias społeczny z racji swoich problemów z tożsamością płciową. Obok relacji z najbliższymi (rewelacyjne role Justyny Bartoszewicz - żona i Łukasza Konopki - syn) dla wszystkich realizatorów nie mniej ważne były pozostałe warstwy dramatu, ukazujące konflikt z perspektywy polityczno-ekonomiczno-prawnej. Odrzucenie bohatera - działacza opozycji, który przechodzi operację zmiany płci, ma nierozerwalny związek z wydarzeniami, które towarzyszą atmosferze konspiracji lat osiemdziesiątych w naszym kraju

W sopockiej inscenizacji dzięki ciekawym rozwiązaniom i zabiegom formalnym, to co dzieje się za oknem sprzęgnięte zostaje z tym, jakie dylematy towarzyszą człowiekowi próbującemu poradzić sobie ze swoim ciałem i fizycznością. Sposób prowadzenia narracji, traktowanie od początku do końca występujących postaci jako zbiorowości, a także zastosowany ruch sceniczny doskonale oddają kompozycję, melodykę i muzyczność tekstu Holewińskiej, którego największą siłą jest świadome używanie nie pozbawionego przejaskrawień, metaforycznego, czerpiącego z  archetypów i symboli  języka. Zbiorowość – chór pełni w spektaklu Kowalskiego szalenie istotną rolę, jest bowiem wielofunkcyjny. Tak samo ważny w scenach rewizji, kiedy walenie do  drzwi burzy nastrój konspiracyjnego towarzyskiego spotkania przy gitarze i alkoholu,  w próbach konstytuowania się solidarnościowych więzi determinowanych wspólnym przeżywaniem tego, co społeczeństwu zgotowało ogłoszenie stanu wojennego czy demaskowania kołtuńskiej rodziny i religijnego  zakłamania. Ruch sceniczny Katarzyny Chmielewskiej, idący w kierunku narodowej szopki, a niekiedy dziecięcej zabawy,  to duży atut przedstawienia, albowiem ciekawie kontrastuje partie chóru z dość długimi monologami, które wygłasza czujący się wewnętrznie kobietą Adam, czy samotna, umierająca na raka Ewa.

Spektakl Kowalskiego toczy się bardzo płynnie,  jest ciekawie zakomponowany w przestrzeni Katarzyny Stochalskiej, a właściwe rozłożenie sensów, znaczeń i rytmów,  nie pozwala nam zapomnieć, że oto rozmawiamy o naprawdę ważnych sprawach dotyczących nietolerancji, wolności, prawdy  w kontekście nie tylko pojedynczego człowieka, ale i zbiorowości skonfrontowanej z etosem podziemia i świętej polskiej rodziny. Kontekst katolicko-narodowo-solidarnościowy pozwala porażająco, momentami nawet wzruszająco, wybrzmieć tym partiom tekstu, które stają sie walką człowieka wykluczonego o godność, o prawo do intymności i prywatności.

Wiesław Kowalski
Teatr dla Was
27 lutego 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...