Drakula - zbyt ostro i nazbyt wulgarne

Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

Skandal wokół zdjętej z afisza miesiąc przed premierą sztuki. Pada wiele bardzo mocnych słów. Dyrektor kieleckiego teatru podziękował za pracę Piotrowi Siekluckiemu, który reżyserował "Drakulę" Stokera. Premiera miała się odbyć na początku marca.

Spektakl okazał się za ostry dla Kielc - stwierdził Sieklucki i na Facebooku napisał: - "Zbyt nihilistyczne, niemoralne, zepsute do szpiku kości, a poza tym biseksualne, czego Pan Bóg nie akceptuje" - tymi dyrektorskimi słowami żegnamy się z Kielcami i z naszym krwiopijcą hrabim D.

Dyrektor Piotr Szczerski zaprzecza by użył takich słów oceniając pracę Siekluckiego. - Bywa, że z kiepskiego scenariusza powstaje świetny spektakl, ale ten scenariusz mimo trzykrotnych poprawek budził niesmak. Nie ma w nim żadnej historii, jest to prowokacja dla samej prowokacji, spektakl o niczym, epatujący wulgaryzmami, to pochwała pełnej rozpusty.

Piotr Sieklucki, dla którego spektakl o Drakuli miał być kolejnym w kieleckim teatrze, twierdzi, że spektakl miał być ostry. - Zgodnie z życzeniem dyrektora. Sięgnąłem więc do markiza de Sade, Pasoliniego, ale także do Marii Janion - wyjaśnia. - Dyrektor uznał jednak, że to jest za ostre dla Kielc, za wulgarne i że się nie sprzeda. A zapewniam, że nie było to ostrzejsze od innych naszych spektakli.

Sieklucki adaptując tekst Brama Stokera zaproponował spotkanie u Drakuli. Hrabia zaprasza do siebie, by bawić się bez żadnych ograniczeń. Kiedy na skutek zakażenia krwi umiera Lucy, próbuje ją ratować, podczas gdy inni masakrują jej ciało. Dochodzi do ogólnej rzezi.

Reżyser mówi o przesłaniu sztuki, ale kierownik literacki teatru Justyna Żukowska ma inną ocenę. - Trudno znaleźć jakiekolwiek uzasadnienie dla pornografii na scenie.

Dyrektor twierdzi, że czekał na poprawki w scenariuszu i nie był zadowolony z tego, co dostawał, a wizyta na jednej z prób utwierdziła go w przekonaniu, że wystawianie "Drakuli" nie ma sensu.

- Zapłaciłem za miesiąc pracy i szukam sztuki, którą będziemy mogli pokazać w zamian. W marcu odbędzie się na małej scenie premiera spektaklu "Moja Abba" Tomasza Mana.

Po wypowiedziach Siekluckiego w internecie dyrektor nie wyobraża sobie jakiejkolwiek dalszej współpracy. Przypomina, że to z jego inicjatywy Sieklucki zadebiutował jako reżyser, był to spektakl "Pijany na cmentarzu".

- Odniosłem wrażenie, że Siekluckiemu zależy na takim obrocie sprawy, że chce skandalu - dodaje Szczerski.

Sieklucki zapowiada, że wystawieniem sztuki jest zainteresowany inny teatr. Obie strony chcą także opublikować sporny scenariusz: teatr na swojej stronie, Sieklucki na Facebooku, by czytelnicy sami ocenili tekst i pomysł na sztukę.

Lidia Cichocka
Echo Dnia
11 lutego 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...