Dramatyczne festiwale

"Biała siła, czarna pamięć" - reż. Piotr Ratajczak - Teatr Dramatyczny w Białymstoku

Dawno nie było zamieszania i to na ogólnopolską skalę wokół białostockiego spektaklu. "Biała siła, czarna pamięć" z repertuaru Teatru Dramatycznego, która powstała na podstawie głośnego reportażu Marcina Kąckiego o Białymstoku, najpierw wprowadziła ferment wśród miejskich radnych, którzy grzmieli z mównicy, że wystawianie takiej sztuki szkaluje dobre imię naszego miasta. Następnie zelektryzowała Młodzież Wszechpolską, która wsparta siłami starszych ludzi z różańcami, w dniu kwietniowej premiery zorganizowała protest przed teatrem.

Po tym jak przedstawienie z Festiwalu Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość Przedstawiona" w Zabrzu przywiozło cztery najważniejsze nagrody (w Białymstoku sytuacja niepowtarzalna przynajmniej na przestrzeni ostatnich 10 lat) o sztukę tę zaczęły zabiegać kolejne sceny w całej Polsce. W połowie stycznia na Facebooku zawrzało, gdy pojawiła się informacja, że sztuka spada z afisza i nie będzie prezentowana na festiwalach teatralnych w Szczecinie i Olsztynie.

Piotr Półtorak, który stanowisko dyrektora teatru objął na początku tego roku, na łamach "Porannego" zaprzeczył tym doniesieniom. Tłumaczył natomiast, że tekst wymaga poprawienia pod kątem praw autorskich, a także nowej obsady, bowiem jeden z aktorów na rok wyjechał za granicę. Po publikacji naszego artykułu Giovanny Castellanos - dyrektor artystyczny Olsztyńskich Spotkań Teatralnych wydał oświadczenie, w którym napisał nie może już zwlekać z zamknięciem repertuaru festiwalu i rozpoczął rozmowy z innymi teatrami. Jeszcze we wtorek, 24 stycznia Piotr Półtorak miał nadzieję, że "Białą siłę..." uda się wysłać do Olsztyna. To już jednak niemożliwe.

- Klamka zapadła. W miejsce spektaklu z Białegostoku zaprosiliśmy już spektakl z Opola - potwierdza Maciej Lewandowski, rzecznik prasowy Olsztyńskich Spotkań Teatralnych. - "Biała siła..." to bardzo dobry spektakl pod względem artystycznym i realizacyjnym. Chcieliśmy zaprezentować go także naszej publiczności. Jednak nie możemy opierać się na doniesieniach medialnych i pozwolić sobie na zwłokę. Musimy iść własnym trybem, nie oglądając się na zakulisowe niuanse. Żałujemy, ale program festiwalu jest już zamknięty, za chwilę rusza sprzedaż biletów.

Prezentacja spektaklu w Olsztynie jest już zatem niemożliwa, ale ekipa z Białegostoku ma jeszcze szansę na występ w Szczecinie. "Biała siła..." została zaproszona bowiem na Przegląd Teatrów Małych Form "Kontrapunkt", który odbędzie się w dniach 21-28 kwietnia.

- Na razie z białostockiego teatru nie dostaliśmy żadnej informacji, która potwierdziłaby lub zaprzeczyła, że spektakl weźmie udział w naszym festiwalu - mówi Daniel Źródlewski, rzecznik prasowy szczecińskiego festiwalu. - Program ogłaszamy w połowie marca i do tego czasu wszystko może się wydarzyć. To jest czas na ewentualne negocjacje.

Piotr Półtorak zapewnia, że jest w kontakcie z twórcami spektaklu - reżyserem Piotrem Ratajczakiem i scenarzystą Piotrem Rowickim.

- Omawiamy kwestię zastępstwa i ustalamy terminy prób. Najważniejsze, że jest wola współpracy i realizacji tego przedstawienia - mówi dyrektor Półtorak.

Ponownie zapewnia też, że niebawem "Biała siła..." zostanie wystawiona także w Białymstoku.

- Kiedy dokładnie - pytamy.

- Proszę śledzić nasz repertuar na stronie interentowej - odpowiada dyrektor teatru.

Zagranie tego przedstawienia na rodzimej scenie to jeden z warunków Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, który z ministerialnych pieniędzy organizuje Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Dla teatru to dość znaczące wydarzenie, ważne też z finansowego punktu widzenia, gdyż daje szansę na zwrot kosztów produkcji przedstawienia.

Właśnie finanse w całej tej sprawie odgrywają niebagatelną rolę. Koszt wystawienia "Białej siły, czarnej pamięci" jest dość duży w porównaniu z liczbą widzów, jaka może jednorazowo obejrzeć przedstawienie. Widownia bowiem jest ustawiona w ten sposób, że wchodzi na nią tylko ok. 150 osób. Tuż po objęciu stanowiska Piotr Półtorak nie ukrywał, że musi dokładnie przeanalizować wszystkie koszta.

- Wystawiając to przedstawienie mogę nie dopełnić kontraktu, a przede wszystkim muszę patrzeć przez pryzmat wymagań, które mi postawiono -mówił na początku stycznia.

Urząd marszałkowski, który nadzoruje teatr, podkreśla jednak, że wszelkie limity związane z frekwencją widzów czy liczbą spektakli były wypracowywane i ustalane wspólnie - przez urzędników i Piotra Półtoraka.

- Dlatego uważamy, iż rezygnacja z udziału w prestiżowych festiwalach, to osobista decyzja dyrektora teatru, a zapisy obustronnie uzgodnionej umowy nie powinny być wykorzystywane dla jej uzasadnienia - informuje Urszula Arter, rzeczniczka prasowa marszałka województwa.

- Oczywiście nikt mi niczego nie nakazywał, minima ustaliliśmy wspólnie. Zamierzam jednak rzetelnie je wypełnić - odpowiada Piotr Półtorak.

Anna Kopeć
Kurier Poranny
27 stycznia 2017
Portrety
Piotr Ratajczak

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...