Duch Haliny Lubicz jest tu dalej obecny

Halina Lubicz (1906-1991)

Aktorka. W latach 1953 - 1972 była aktorką w zielonogórskim teatrze. To ona stworzyła zespół i Scenę Lalkową „Cudaczek”. Na scenie dramatycznej zielonogórskiego teatru grała m.in. Organową w „Damach i huzarach”, Panią Soersen w „Niemcach”, Martę Boll w „Fizykach”.

Na zielonogórskim osiedlu Zacisze niewielu ludzi znało lub chociaż kojarzyło naszą kolejną bohaterkę Halinę Lubicz.

- Przyznam, że nie wiem, kim ona była. W pierwszej chwili skojarzyła mi się z jakąś pisarką. Chociaż, szczerze mówiąc, chyba większości ludzi nazwisko Lubicz kojarzy się jednoznacznie z serialową rodziną. Nawet ze znajomymi śmialiśmy się, że postać z "Klanu" ma swoje rondo - mówi pani Marzena.

Inne osoby miały nawet pomysł, żeby przy rondach ustawić tablice informacyjne, z krótką biografią postaci. - Myślę, że taka tablica to niewielki wydatek dla miasta, a jaka byłaby pożyteczna - mówi Alicja Majchrzak. - Jest kilka rond w mieście, które noszą jakieś imię, a rzadko kiedy człowiek pamięta po powrocie do domu, żeby sprawdzić, kim była dana postać - dodaje A. Majchrzak.

No więc kim właściwie była Halina Lubicz, skoro już wiemy, że nie zagrała w serialu i nie była pisarką? O to zapytaliśmy Roberta Czechowskiego, dyrektora Teatru Lubuskiego.

- Mój gabinet dyrektorski od ośmiu lat znajduje się w sali nazwanej imieniem pani Haliny Lubicz. Nie bez powodu, to właśnie tu, w 62. roku, zaczęła pilotować scenę lalkową dla dzieci. Nazywało się to teatr "Cudaczek" i było odnogą działalności teatru dramatycznego - mówi dyrektor Czechowski. - Jestem synem lalkarzy, więc to, co robiła Halina Lubicz, ma dla mnie szczególne znaczenie. Wiem, ile znaczy dla dziecka dobrze zrobiony spektakl.

Jak podkreśla Czechowski, szkoła nie jest w stanie tak pobudzić wyobraźni dziecka jak teatr, muzeum czy filharmonia. Pani Lubicz zostanie zapamiętana w historii zielonogórskiego teatru przede wszystkim jako aktorka pracująca w nim 20 lat oraz pierwsza szefowa teatru dla dzieci pod nazwą "Cudaczek".

Była szefową w sezonie 1962-63. Potem jeszcze reżyserowała, będąc jednocześnie aktorką dramatyczną. Nie można zapomnieć również o jej grze aktorskiej. Pozytywne recenzje, które zachowały się z tamtych czasów, świadczą o tym najlepiej.

- Chwała jej i wielki szacunek za całą działalność. Proszę mi uwierzyć, że ducha pani Haliny czuć w tych murach, jest tu dalej obecny - przyznaje Robert Czechowski.

Jeśli i Wam przychodzą na myśl osoby, które warto byłoby uhonorować poprzez nadanie ich imienia rondu, to serdecznie zachęcamy do kontaktu z naszą redakcją - telefonicznie pod numerem 68 324 88 34 oraz drogą elektroniczną pod adresem pnijaki@gazeta lubuska.pl

Paweł Nijaki
Gazeta Lubuska
2 września 2015
Portrety
Halina Lubicz

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...