Dwa teatry
"Wątroba. Słownik polskiego teatru po 1997 roku" i "20-lecie. Teatr polski po 1989"Obie te publikacje mogłyby być wspaniale wobiec siebie komplementarne, ponieważ w założeniu chcą dać obraz i pogląd na polski teatr współczesny, a nawet postmoderny. Jednak nie są, z różnych powodów. O "Wątrobie. Słowniku polskiego teatru po 1997 roku" i "20-leciu. Teatrze polskim po 1989" - pisze Monika Regulska w Lampie
Jest też tak, że oba dzieła stanowią dowody na twierdzenie, że nie należy oceniać książek po okładkach. "Wątroba..." brzmi intrygująco, a formuła słownika jest czytelna i łatwa, co w dzisiejszych czasach jak wiadomo jest zaletą. Do tego "Wątroba..." w swojej czarnej szacie i ciekawym liternictwie, a także horyzontalnym formacie obiecuje przyjemne intelektualne przeżycie przy okazji zdobywania wiedzy o teatrze. Nie jest to obietnica spełniona. Z drugiej strony mamy "20-lecie...", rzecz wydaną jak najnudniejszy podręcznik do najmniej uczęszczanych zajęć na najbardziej niefascynującym uniwersytecie. Jej klasyczny układ, jej grubość (438 stron!), a także jej dziwne łamanie, gdzie lejący się bez akapitów tekst jest poprzetykany całkiem pustymi, białymi stronicami, niestety na pierwszy rzut oka odstręcza, a jakże szkoda do niej byłoby nie zajrzeć! Nie będą się więc te publikacje wzajemnie uzupełniać i można się oszukać patrząc na ich okładki. Co do treści, to wiele można by pisać o treściach zawartych w "20-leciu..." Jest to zbiór dobrych, wnikliwych esejów i zapisów rozmów z twórcami teatru po 1989 r. (zwłaszcza rozmowa z Jerzym Jarockim). Eseje ubarwione są anegdotami z życia różnych teatrów i twórców (np. ponura przepowiednia Tadeusza Kantora podana jako anegdota na str. 14). Autorzy umieszczają polski teatr współczesny w szerszym, europejskim kontekście. Tu - doskonała analiza wpływu berlińskiego Schaubühne (przypomnijmy, że tam właśnie nastąpiła światowa premiera sztuki Doroty Masłowskiej "Między nami dobrze jest") i jego głównego dramaturga (manifest Ostermeiera) na rozwój polskiego dramatu i jego twórców. Jest przegląd pokoleniowy, mądrze analizujący wzajemne oddziaływania dwóch pokoleń polskich twórców teatru, jest wreszcie wskazanie paradygmatu popkultury i jej obecności w dramacie, jest szkic o nowym bohaterze Lupy i Borczucha, a także próba określenia, czym jest obecnie i jaki jest dramat narodowy. Nie brakuje niczego. 20-lecie... to kanon dla studentów teatrologii oraz doskonała, inspirująca lektura dla wszystkich zainteresowanych.
Natomiast "Wątroba...", no, cóż. Jest trochę jak wątroba: pełna żółci i odpadów. Układ słownika jest mylący, bo znajdziemy w nim w porządku alafabetycznym i bez żadnego innego wyróżnika nazwiska twórców, ale i aktorów, na równi z nazwami zjawisk (np. "Młodsi, zdolniejsi" - pod "m", albo "Świeża krew" - oczywiście pod "s", a jest to wypis aktorów z rocznika 1980 plus, ale według jakiego kryterium zebranych, to wiedzą tylko autorzy). Do tego można by zrobić, a nawet chyba należałoby, dodatkowy słownik, taki zbiór Wątroba-bis albo może Trzustka?, złożony z tych nazwisk i nazw, których w "Wątrobie. .." nie ma. Nie ma na przykład Joanny Szczepkowskiej ani jako aktorki, ani jako autorki monodramów, czy w ogóle postaci w polskim współczesnym teatrze dosyć istotnej. Hasła są napisane nierówno. Niektóre to niemal tylko suche notki biograficzne, inne z kolei są jakby eseikami, jakby - bo posklejanymi z cudzych recenzji itp. Większość jest nacechowana złośliwie. Weźmy taki cytat (z hasła Młodsi, zdolniejsi, s.213):... Wszystkich [mowa tu m.in. o Grzegorzu Jarzynie, Krzysztofie Warlikowskim, Annie Augustynowicz] ukształtowała rzeczywistość lat 80. XX wieku. Z centralnie zaplanowanym światopoglądem [Co to znaczy?] wkroczyli w dorosłe życie zawodowe. Żadne z narzędzi wpojonych im w szkole nie działało w nowej rzeczywistości Zderzyli się z nowymi problemami i nową widownią - i dalej podobnie. Dużo słów, z których nic nie wynika i z których się nie dowiadujemy, i nie dowiemy aż do końca tego hasła, na czym polegała pokoleniowa "zmiana warty" w teatrze. Podsumowując, dla osób naprawdę zainteresowanych tym, co się dzieje w polskim dramacie i w teatrze współczesnym jest edytorsko nieudane "20-lecie...." Dla fanów tekstów na poziomie magazynów kolorowych, udających mądralińskie i od czasu do czasu próbujących się wyzłośliwić jest "Wątroba...", ale - uwaga! Wątroba... o 10 zł droższa!