Dyrektor idzie w ślady Orwella

o Krzysztofie Mieszkowskim i jego teatrze

Krzysztof Mieszkowski znany jest z megalomanii i aroganckich wypowiedzi. W środowisku teatralnym są one przedmiotem kpin i mniej lub bardziej zawoalowanych żartów.

Jakież inne reakcje mogą wywoływać deklaracje dyrektora Teatru Polskiego, gdy publicznie mówi, że twórczość Tadeusza Różewicza jest passe (Festiwal Raport w Gdyni, 2007) czy gdy stawia się w jednym rzędzie z Leonem Schillerem, jednym z najwybitniejszych twórców polskiego teatru. Gdy jednak publicznie dyrektor Mieszkowski zaczyna na nowo tworzyć historię, a dziennikarka Marta Wróbel, która prowadzi z nim wywiad, nie oponuje ("Teatr obiecany wygrał z pitbullem", Gazeta Wrocławska, 9 września 2009), to widać czas na przypomnienie faktów, które najwidoczniej zatarły się wpamięci. 

Nie mam nic przeciwko pitbullowi, z którym porównuje mnie dyrektor Mieszkowski. To rasa charakterna, wojownicza, niedająca się zagłaskać. Muszę przypomnieć, że chociaż nie brakuje mi charakterności i wojowniczości, nie miałem nigdy kompetencji, aby odwoływać dyrektora Mieszkowskiego ze stanowiska, co sugeruje w wywiadzie. W czasie, gdy byłem pełnomocnikiem marszałka województwa ds. restrukturyzacji instytucji kultury (sierpień 2007-maj 2008), taką decyzję podjął zarząd województwa, kierowany przez prof. Andrzeja Łosia. Już wtedy, mimo oczywistej absurdalności tej tezy, dyrektor Mieszkowski publicznie twierdził, że to moja inicjatywa. Zainteresowanych moim stanowiskiem w tej sprawie odsyłam do ówczesnej prasy, w której je przedstawiłem., Teraz dyrektor Mieszkowski sugeruje, że inspiracja w sprawie jego odwołania wyszła od prof. Janusza Deglera (który wcześniej miał doprowadzić do odwołania dyrektora Jacka Wekslera). Nie będę wypowiadał się za prof. Deglera. Czytelnikom mogę tylko wyjaśnić, że o ile jesienią 2007 roku byłem pytany o opinię na temat działalności Teatru Polskiego (w pierwszym półroczu 2007 kierowałem wydziałem kultury urzędu marszałkowskiego, któremu Teatr Polski podlega), o tyle nic minie wiadomo, by profesor Janusz Degler miał jakikolwiek udział w podejmowaniu decyzji w sprawie dyrektora Mieszkowskiego. 

W czasie gdy sprawa odwołania dyrektora Mieszkowskiego była tematem relacji prasowych, przedstawiały one jedynie (i to wyrywkowo) zarzuty dotyczące braku gospodarności w zarządzaniu teatrem. Dolnośląskim mediom umknęły inne argumenty, którymi kierował się zarząd województwa w sprawie dyrektora Teatru Polskiego. Dotyczyły one braku wyższego wykształcenia oraz braku jakiegokolwiek doświadczenia menedżerskiego i artystycznego do kierowania wielką placówką kultury. Dyrektor Mieszkowski lubił się przedstawiać jako krytyk teatralny, którym nigdy nie był, co można zweryfikować, zaglądając do internetu. Nad tymi brakami w ekwilibrystyczny sposób przeszedł do porządku zarząd województwa poprzedniej kadencji, który tuż przed jej zakończeniem w 2006 roku mianował dyrektora Teatru Polskiego. Do tych zastrzeżeń dochodziły poważne zarzuty dotyczące merytorycznej oceny prowadzenia przez Krzysztofa Mieszkowskiego największego teatru dramatycznego na Dolnym Śląsku. Ocenę zarządu województwa w listopadzie 2007 roku podzielił minister Bogdan Zdrojewski, który wyraził zgodę na odwołanie dyrektora. Kiedy zarząd województwa podjął w tej sprawie kolejne kroki, minister wycofał się i Krzysztof Mieszkowski pozostał na stanowisku. Tyle fakty. 

Ocena działalności Teatru Polskiego i jego dyrektora należy do zarządu województwa. Także do mediów, które jednak coraz chętniej uchylają się od niej, chowając głowę w piasek. Przykład ostatni to brak krytycznych podsumowań minionego sezonu teatralnego. Na placu pozostaje w tej sytuacji dyrektor Mieszkowski, który tryska samozadowoleniem i przy każdej okazji twierdzi, że prowadzi jeden z najlepszych teatrów w Polsce. Dobre samopoczucie to - jak wiadomo - połowa sukcesu. Szkoda tylko, że niewiele ma ono wspólnego z rzeczywistością, jaką jest codzienność Teatru Polskiego.

Rafał Bubnicki
POLSKA Gazeta Wrocławska
17 września 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...