Działo się. Podsumowanie 7. sezonu ChTO

7. Chorzowski Teatr Ogrodowy

Pięć spektakli dla dorosłych i, żeby było sprawiedliwie, pięć przedstawień dla dzieci. Do tego wyjątkowy koncert, który znakomicie połączył warstwę muzyczną, tekstową i teatralno-interpretacyjną.

 Siódmy sezon Chorzowskiego Teatru Ogrodowego był dowodem na to, że przy wybieraniu wakacyjnych rozrywek warto piątkowe wieczory i sobotnie popołudnia przeznaczyć na wizyty w Sztygarce. Pokazał też niestety, że wszystko, co dobre, szybko się kończy.

Inauguracyjny koncert-spektakl Katarzyny Groniec, zgodnie z oczekiwaniami, okazał się niezapomnianym artystycznym przeżyciem. Sprawdzone (i znane od lat) teksty bardów zyskały tu wyjątkową muzyczną oprawę, a sama piosenkarka (choć to określenie do Groniec niespecjalnie pasuje) bezbłędnie akcentowała każde przesłanie utworów. Początkowo dość melancholijna opowieść o trudach egzystencji zamieniła się w żywiołową zabawę z udziałem publiczności. Pewne było jedno: Groniec rozbudziła apetyty i zainaugurowała ChTO w wielkim stylu.

Wyzwaniu sprostał Jacek Zawadzki. W klasyczniejącym już monodramie „Moskwa – Pietuszki” ujawnił cały swój kunszt aktorski, sceniczną dojrzałość oraz niesłabnący potencjał tekstu Jerofiejewa. W zwierzeniach pijaka zawarł nie tylko garść alkoholowych anegdot, ale i prawdziwy dramat jednostki, która nie potrafi odnaleźć się w groźnej rzeczywistości. Porywał swoim aktorstwem, tembrem głosu oraz… minimalistyczną scenografią. Dla zrównoważenia emocji zaproponował też odbiorcom minirecital, który zamienił się w krótką autobiograficzną podróż po świecie, zgodnie zresztą z konwencją spektaklu.

Kto jeszcze nie widział duetu Agnieszka Radzikowska i Andrzej dopierała w komediowym „Diabelskim młynie”, ten koniecznie powinien nadrobić zaległości. Płaszczyzna komiczna funkcjonuje tu na równych prawach z pewną mroczną tajemnicą, a banalny schemat przybiera niespodziewany kierunek, by zmienić się w nieoczywistą grę. Radzikowska i Dopierała rewelacyjnie akcentowali komiczne partie spektaklu, rywalizując ze sobą i czerpiąc energię z entuzjastycznych reakcji widowni, ale poza tym potrafili też bezbłędnie zarysować dramat swoich postaci.

Specjalnie sprowadzony dla miłośników bluesa i rocka spektakl muzyczny „Moja mama Janis” zawiódł  nadzieje teatromanów. Jolanta Litwin-Sarzyńska nie poradziła sobie z warsztatem aktorskim i swój tekst raczej recytowała niż grała, nadrabiając na scenie wyglądem i ekscentrycznymi pozami. Także kiczowate projekcje i dwugodzinne przedstawienie w świetle punktowca nie przysłużyły się całości. Za to muzycy stanęli na wysokości zadania: słuchanie i obserwowanie ich zabaw na scenie było prawdziwą przyjemnością. Szkoda, że nie zawsze mariaż festiwalu teatralnego i muzycznego (Lauba Pełno Bluesa!) się sprawdza.

Do Chorzowa przybył też niezawodny jak dotąd Piotr Bikont ze swoim najświeższym dziełem, „Wszystko o kobietach”. Reżyser po raz kolejny udowodnił, że nie boi się eksperymentów interpretacyjnych, nakazując trzem wyśmienitym aktorkom grę z postaciami oraz… konwencjami różnych występów. W subtelnych pastiszach i ostrych karykaturach zdradził sporo o kobietach, zapewniając publiczności oryginalną opowieść. „Wszystko o kobietach” to spektakl, który może zrobić wielką karierę w teatralnym świecie. I zasługuje na to.

Na finał: odejście od kameralnych komedii. „Orkiestra” z piętnastoosobowym składem aktorskim to pomysł nie tylko na wielkie zakończenie siódmego sezonu ChTO, ale i na zestawienie tematyczne. Na pokopalnianych terenach Sztygarki odbędzie się przedstawienie, które jest opowieścią o górnikach. Bohaterowie, przedstawiciele Zagłębia Miedziowego, tworzą orkiestrę za sprawą obcego dla nich, przeszczepionego ze śląskich kopalni węgla zwyczaju.

 

Dużo działo się również w Chorzowskim Teatrzyku Ogródkowym. W tym roku na scenie królował kolor, barwne scenografie i takie kostiumy, a także mnóstwo dobrej muzyki. Słowacki teatr PIKI z „muBajką” na Dziecinadzie oraz TeatRyle z „Wiosenną przygodą” udowodniły, że przedstawienia dla dzieci rozbawić mogą i rodziców, a najmłodszych odbiorców da się zachwycić teatrem. „Brzydkie Kaczątko i już” Prym ART-u oraz „Wyspa piratów” Teatru Rozrywki Trójkąt rozbudziły wyobraźnię kilkulatków i zafundowały im przejście do magicznego świata bajek, a „Magiczna trupa Robinsona Bluesa” Teatru Wielkie Koło okazała się historią zaklętą w piosenkach. Prawie zawsze też dzieci mogły z bliska obejrzeć scenografię czy spróbować animowania lalek, a nawet wystąpić na scenie we własnej bajce na Dziecinadzie.

Na ChTO nie zabrakło imprez towarzyszących: mieliśmy noc filmową z przebojami kinowo-teatralnymi i wystawę fotografii. Pozostaje mieć nadzieję, że ósmy sezon festiwalu zapewni równie wiele atrakcji.

Izabela Mikrut
Sztajgerowy Cajtung
16 września 2013

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...