Dzieci zaglądają do brzucha

"brzUCHO" - reż. Alicja Morawska-Rubczak - Wrocławski Teatr Lalek

Wrocławski Teatr Lalek sezon rozpoczął od przedstawienia dla najmłodszych. Spektakl "brzUCHO" skierowany jest do maluchów, które dopiero co opuściły brzuch mamy (kilka bądź kilkanaście miesięcy temu). Reżyserka Alicja Morawska-Rubczak przygotowała coś dla "najnajów" - miłego, przyjemnego i ładnego. Przy okazji też pokazała, że robienie spektakli dla takich maluchów ma sens.

Nadstaw ucho

Chociaż "brzUCHO" nie opiera się na żadnej fabule, nie kreuje bohatera, nie padają w nim słowa, to jest piękną opowieścią. Psychologowie uważają, że na tym etapie rozwoju dzieci nie rozumieją ciągu przyczynowo-skutkowego. Dlatego w spektaklu Alicji Morawskiej-Rubczak nie jest ważna logiczna historia, ale przede wszystkim wywołanie wrażeń: wzrokowych, dźwiękowych czy dotykowych. Reżyserka pracę nad spektaklem poprzedziła wizytami w żłobkach, gdzie obserwowała maluchy i się z nimi bawiła. Dlatego "brzUCHO" w najmniejszym szczególe zostało pomyślane tak, aby trafić do najmłodszego dziecka. Począwszy od tego, że spektakl ogląda się na boso, siedząc na miękkich poduchach, skończywszy na przekazie dopasowanym do możliwości percepcyjnych właśnie takiego widza. - Pozwólcie dzieciom na spontaniczne reakcje, na okazywanie emocji w teatrze, to jest spektakl dla nich, więc jak chcą, niech się śmieją, płaczą czy piszczą - zachęcała reżyserka rodziców przed spektaklem.

Pogłaszcz brzucho

A dzieci, jak to dzieci - jedne mlaszczą, inne płaczą, a jeszcze inne skaczą lub próbują wpełznąć na scenę. Bez wątpienia w tej przestrzeni zagospodarowanej przez aktorki - Martę Kwiek i Aleksandrę Mazoń - zachowują się bardzo swobodnie. I oto chyba autorce spektaklu chodziło. Sprawić, żeby młody widz poczuł się dobrze, a przy okazji doświadczył czegoś niezwykłego. Doświadczył teatru, w którym poduszki są kamieniami, skarpeta zamienia się w węża, a chustka "przelewa" się niczym strumyk, w którym pływają ryby ze wstążki. I tu chwila refleksji dla rodziców - dzieciom naprawdę nie trzeba wiele, żeby uruchomić wyobraźnię i wykreować czarodziejski, bajkowy świat. Aktorki nie posługują się niczym wyszukanym, do zabawy wystarczy kawałek wstążki czy poduszka.

I przytul

Scenografia "brzUCHA" utrzymana jest w pastelowych barwach w odcieniach niebieskiego (w końcu dziecko w brzuchu nie ma chyba okazji zobaczyć zbyt wielu barw). Rekwizyty - głównie różnych kształtów poduszki - wykonane z przyjaznego materiału, do których aż chce się przytulić. Co też aktorki wielokrotnie czynią, a potem zachęcają do tego dzieci (po spektaklu przewidziano 15 minut na wspólną zabawę). Obcowanie z teatrem nie polega tylko na oglądaniu, ale też na doświadczeniu go przez dotyk. Od tego przecież każdy człowiek zaczyna poznawanie świata, już na samym początku, w brzuchu mamy. Co wtedy słyszy, co widzi, co czuje?

Jakiś czas temu podczas debaty poświęconej teatrowi dla najnajów (organizowanej w ramach 1. Przeglądu Teatru Nowego dla Dzieci ) zdano reżyserce pytanie o sens takich przedstawień. Czy to nie jest jakaś sezonowa moda, czy dzieci faktycznie są wstanie coś z takiego przedstawienia czerpać? Alicja Morawska-Rubczak odpowiedziała wtedy m.in., że wystarczy tylko popatrzeć na reakcję "pieluszkowej" widowni. Dodała, że trzeba prezentować dzieciom spektakle przemyślane - z jednej strony oparte na wiedzy psychologicznej, a drugiej perfekcyjnie przygotowane od strony artystycznej. Na przykładzie "brzUCHA" widać, że reżyserka zna się na rzeczy.

Iwona Szajner
www.kulturaonline.pl
10 września 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia