Dzień Dziecka w Opera Nova, czyli spotkanie z Jasiem i Małgosią Humperdincka

W Dzień Dziecka naszą uwagę kierujemy w stronę dzieci, pragnąc zapewnić im trochę więcej dzieciństwa i oddechu na miarę własnych najlepszych wspomnień czy (nie bójmy się tego słowa) marzeń. Gdy więc nadchodzi ten szczególny w roku dzień, warto wysilić się i nie ograniczyć tylko do kupna słodyczy, i wyjazdu do centrum miasta. Polecam wyjazd do Opery Nova, gdzie nie brak i pysznych pierników, i atrakcji muzyczno-turystycznych, ale o tym za chwilę...
Baśń operową Jaś i Małgosia (w oryginale Hänsel und Gretel) Engelbert Humperdinck napisał zachęcony przez siostrę Adelheid Wette do jej własnego libretta. Pierwotna treść baśni ludowej w opracowaniu została nieco zmieniona, ale idea główna - zwycięstwo dobra nad złem - zachowana. Utwór wystawiony po raz pierwszy w Weimarze w 1893 roku od początku cieszył się powodzeniem. Krytycy muzyczni przypisują popularność trójaktowej opery prostocie użytych środków muzycznych, które w czasach dominacji muzyki Wagnera kontrastowały z nią wdziękiem i bezpretensjonalnością. I jakkolwiek sam Humperdinck był przyjacielem i zwolennikiem Wagnera, to jego dzieło pozytywnie zaskakiwało potrzebną najwyraźniej odmiennością wyrazową. Wersja bydgoska znanej baśni braci Grimm należała z pewnością do tych, idących z duchem czasu. Nowy polski tekst libretta dla Opery Nova przygotował Roman Kołakowski, zaś scenografię Małgorzata Szydłowska. Stąd pierwsze podniesienie kurtyny zaskoczyło z pewnością publiczność przeniesieniem w świat...wirtualny, zamiast spodziewanego operowego. Nie na długo jednak. Wgrywająca się gra komputerowa dla dzieci - Jasia i Małgosi - wprowadzała z pewnością pożądane oczekiwanie i ciekawość wśród najmłodszej publiczności, licznie przybyłej do Opery. Wkrótce jednak zabawa scenicznego rodzeństwa przeniosła się do świata scenicznego, w którym miały miejsce figle tytułowych bohaterów oraz kota (znakomite harce Kacpra Poslednika), zakończone pojawieniem się mamy Gertrudy. Scenografia stała się częściowo tradycyjna - w izbie miotlarza Piotra obecne były tradycyjne wiejskie przedmioty, a główni bohaterowie mieli ubogie wiejskie stroje (Jasiowi nie brak było czapki z daszkiem, a Małgosi czerwonych kokardek przy kucykach). Pozostały boczne ekrany, na których wyświetlały się co jakiś czas współcześni Jaś z Małgosią, przypominając nam, że rozgrywająca się akcja, jest nie tylko baśnią, ale i komputerową grą. Także nowa polska wersja językowa od początku zaskakiwała zabawnymi rymami i rytmiką wierszy, zrozumiałych do tego stopnia, że śledzenie tekstu, wyświetlanego elektronicznie, wydawało się niecelowe i upewniało, że najmłodsza publiczność w pełni rozumie treść opery. Muzyczno-taneczna zabawa dzieci pozwoliła bliżej przyjrzeć się ich bajkowym charakterom. Jaś, jak przystało na chłopca, lubił zabawę, psoty i jedzenie, był nieskory do pomocy w domu. Małgosia natomiast pragnęła być pomocna rodzicom i strofowała brata, często jednak ulegając jego pomysłom na zabawę. Ten duet, ujmujący dziecinnością i szczerością został znakomicie scharakteryzowany w grze wokalno-aktorskiej Doroty Sobczak (Jaś) i Małgorzaty Greli (nomen omen Małgosia). Przedstawienie postaci rodziców - Gertrudy (Małgorzata Ratajczak) i miotlarza Piotra (Adam Woźniak) - dopełniły wizerunku rodziny przy końcu akt I. Zgodnie z baśnią byli to ubodzy, wiejscy ludzie, oddani codziennej pracy. Scena powrotu miotlarza do domu z miejskiego utargu i duet rodziców odnośnie psot dzieci, wniosły żartobliwy kontrast wyrazowy, w którym optymizm życiowy miotlarza ścierał się z porywczością zatroskanej żony. Akt I zakończył się wszakże obawami obydwojga. Nadszedł wieczór i rodzice wyruszyli na poszukiwanie dzieci, które mogły stać się ofiarami złej czarownicy Baby Jagi. Akt II rozpoczął się intermezzem symfonicznym, obrazującym jazdę czarownicy na miotle, którą zastąpiono uwspółcześnioną baletową wersją "tańczących mioteł". Mroczna scenografia przydawała tajemniczości, na tle której wirowały podświetlone miotły. Nastroju grozy dopełniała orkiestra symfoniczna pod batutą Jerzego Wołosiuka. Zwłaszcza partie blachy i skrzypiec pełne znakomicie współtworzyły i podtrzymywały napięcie muzyczne sceny. Wkrótce jednak nastrój zmienił się diametralnie. Oto słychać śpiewy dzieci, zbierających jagody i dla żartów częstujących się nimi. I oto ponownie duet Jasia i Małgosi rozbawił prostolinijnością zabaw nad strumykiem, pleceniem wianka i śpiewami, które sprawiły że dzieci nie zauważyły upływu czasu. Nagle zapadł zmrok i nie widać było drogi powrotnej. Mali bohaterowie siedli więc pod drzewem, odmawiając modlitwę wieczorną, następnie zaś zasypiając. Sen zesłał na nich skrzat Budzik-Sennik (Ewa Olszewska). Obraz II wieńczyła scena baletowa tańca aniołów/elfów, które zstąpiły, by czuwać nad snem dzieci. Była to zdecydowanie najlepsza tego typu scena, zaskakująca układami tercetów tancerzy. Każda trójka (mężczyzna+kobieta+dziecko) wykonywała proste figury ruchowe, będące w zasadzie zabawą dla dzieci. Najmłodsi tancerze huśtając się na rękach lub machając rączkami i nóżkami ponad głowami dorosłych, urzekali naturalnością i dziecięcym wdziękiem ruchów. W tym miejscu nie sposób nie docenić choreografii Marka Zajączkowskiego. W przerwie między aktami z Opery Nova można było posilić się rozdawanymi piernikami oraz odbyć słoneczną przechadzkę nad Kanałem Bydgoskim, zwłaszcza że pobliski mostek umożliwia zwiedzenie obu brzegów rzeki i dogodne dojście na starówkę. Akt III rozpoczął się w aurze pogodnego leśnego świtu. Rodzeństwo obudzone przez Skrzata dostrzegło nagle...domek z piernika z czekoladowym dachem! Głodne dzieci podbiegły, próbując ścianek, które tworzą domek. Jego wygląd - jednokolorowy, czerwony kwadrat, pozbawiony dachu, okien czy drzwi - był niestety mało przekonywujący i nieciekawy. Pasował jednak do postmodernistycznego image'u czarownicy. Jej pojawienie się zwiastował najpierw głos, wzmocniony akustycznie mikrofonem, i przez to nieco diaboliczny. "Takiej Baby Jagi można się naprawdę przestraszyć!" powiedziała mi po przedstawieniu 6-letnia Ola i w pełni przyznaję jej rację. Strój, charakteryzacja i gra aktorska Katarzyny Nowak-Stańczyk przydawały złej czarownicy animuszu i nie pozostawiały cienia wątpliwości, że zamierza ona zjeść Jasia. Demoniczny chichot wiedźmy elektryzował powietrze na sali. Nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że najbezpieczniejsza w tych chwilach była...orkiestra schowana w swym kanale... Sytuację uratował spryt dzieci. Małgosia niezauważenie otworzyła klatkę, w której zamknięty był Jaś, następnie nakłoniła Babę Jagę do otworzenie pieca. Wspólnymi siłami mali bohaterowie wepchnęli oprawcę w ogień. By szczęściu stało się zadość, dzielne rodzeństwo odczarowało także inne dzieci zaklęte w pierniki i szczęśliwie dotarło do rodziców. Końcowa scena zbiorowa stanowiła więc zwycięstwo dobra nad złem i pozostawiła miejsce jedynie oklaskom, zwłaszcza że chór dziecięcy przygotowany przez Izabelę Cywińską dał świetny popis wokalny, wzbogacony grą sceniczną. Jaś i Małgosia Engelberta Humperdincka w bydgoskim opracowaniu został doceniona przez publiczność, a dzieci jak wiadomo należą do najwybredniejszych odbiorców. Przypomnienie starej baśni w tak mistrzowskim ujęciu muzycznym wydaje się dziś szczególnie dobrym pomysłem. Stanowi przecież zaakcentowanie najlepszych stron dzieciństwa, do którego należy przecież powracać. Niesie ono bowiem pełnię prostoty, zabawy, łagodności i nieświadomości, która z wiekiem zanika bezpowrotnie. Zanim z powrotem powrócimy do życia dorosłego - a wspomnijmy na tak szybko skracające w XXI wieku dzieciństwo - zatrzymajmy się na chwilę nad bajkową apoteozą kwintesencji szczęścia. Opera Nova w Bydgoszczy Engelbert Humperdinck "Jaś i Małgosia" ("Hänsel und Gretel") nowy polski przekład libretta dla Opery Nova: Roman Kołakowski kierownictwo muzyczne: Jerzy Wołosiuk reżyseria: Cezary Domagała reżyseria świateł: Bogumił Palewicz przygotowanie chóru dziecięcego: Izabela Cywińska scenografia: Małgorzata Szydłowska choreografia: Marek Zajączkowski Obsada: soliści, orkiestra symfoniczna i balet Opery Nova w Bydgoszczy Premiera: 26.04.2008r.
Natalia Bartyzel
Dziennik Teatralny Toruń
6 czerwca 2008

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia