Dzień jak co dzień?

"Mayday 2" - reż: Marcin Sławiński - Teatr Śląski w Katowicach

"Mayday II" to kolejna część szalonej farsy w roli głównej z Johnem Smithem (Grzegorz Przybył). Nasz bohater nadal jest wiecznie rozdarty między ukochaną żoną Marry (Anna Kadulska) i ukochana żoną Barbarą (Violetta Smolińska), walcząc o zachowanie pozorów normalnego życia. Bigamia to przecież nie przelewki, czasem ciężko poradzić sobie z jedną żoną, a co dopiero zadowolić dwie.

"Mayday II" to jednak nieco bardziej skomplikowana historia od swojej poprzedniczki, gdyż na dokładkę do bigamii Ray Cooney serwuje nam aferę kazirodczą! 

W Londynie mieszka około 40 000 Johnów Smithów, a Vicki (Dorota Chaniecka) i Gavin (Marek Rachoń), dzieci głównego bohatera, w liczącym setki tysięcy osób Internecie trafiają właśnie na siebie. Zrozpaczony ojciec nie może pozwolić na spotkanie się swoich pociech – przecież to może zrujnować życie nie tylko jemu, ale i im również. I tak zaczyna się rozpaczliwa gonitwa w celu zapobiegnięcia spotkania dwójki niczego nieświadomych dzieciaków. Na scenę wkracza też niepowtarzalny sąsiad Johna, Stanley (Andrzej Warcaby), który niechętnie porzuca wakacyjne plany i starego ojca (Jerzy Głybin), aby ponownie zawalczyć o życie przyjaciela. 

Cała farsa przypomina trochę słynne amerykańskie sitcomy, których akcja rozgrywa się przeważnie w jednym pomieszczeniu i zbudowana jest na humorze sytuacyjnym. Tu pomieszczenie jest jedno, ale symbolizować ma ono dwa domy. Dodatkowo całe dekoracje podkreślone są jaskrawymi kolorami, które łatwo przyciągają wzrok, a jednocześnie podkreślają dobrą zabawę, która czeka nas podczas oglądania tego spektaklu.  

"Mayday II" to niezwykle dynamiczne przedstawienie, które jest w stanie porwać każdego widza. Farsa, absurd, ciągła gonitwa, zamknięte na klucz drzwi i Pan Gardner z pontonem w rękach w środku Londynu poszukujący piaszczystej plaży, to tylko kilka ze słów/wydarzeń kluczy całego przedstawienia. Komizm słowny, a przede wszystkim sytuacyjny od początku do końca króluje na dużej scenie Teatru Śląskiego w Katowicach. Nie sposób jest nie zauważyć pełnego zaangażowania wszystkich aktorów, a w szczególności Andrzeja Warcaby, który na scenie przechodzi samego siebie. A co najbardziej ujmuje w przedstawieniu katowickiego teatru? Chyba to, że wprawia ono w dobry nastrój nie tylko widzów, ale i samych aktorów. Niemilknące owacje i uśmiechy na twarzach aktorów mówią tu same za siebie.

Joanna Garbarczyk
Dziennik Teatralny Katowice
1 lipca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia