Dziś premiera

"Uwiedzeni" - reż. Jarosław Tumidajski - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Dzisiaj o godzinie 21.00 na Scenie Letniej odbędzie się premiera spektaklu Uwiedzeni Fredro: Cudzoziemczyzna/ Bohomolec: Małżeństwo z kalendarza. Przedstawienie wyreżyserował Jarosław Tumidajski, scenografię przygotował Mirek Kaczmarek. Wstęp wolny. Zapraszamy!

Dwa teksty. Dwóch autorów. Dwie epoki. Dwie wykluczające się ideologie. Jeden spektakl. Rozmowa o Polsce jako prowincji w poszukiwaniu tożsamości. Z jednej strony zachłyśnięcie się Europą otwartych granic, z drugiej - hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna". Każda ze stron przekonana jest, że ma rację, że posiada monopol na prawdę. Ale tak nie jest, bo w grze na ideologie nie chodzi o prawdę. Chodzi o to, żeby się różnić. Jak wyjść z tego konfliktu? Nie wiadomo. Ale wiadomo, że trzeba. Koniecznie.

Jarosław Tumidajski o przedstawieniu: „Pomysł na ten spektakl zrodził się już jakiś czas temu, jeszcze przed pierwszą edycją Klasyki Żywej, konkursu poświęconego dawnym dziełom literatury polskiej. Zrodził się z potrzeby rozmowy o polskim uwielbieniu ideologii (bo już dawno idee zastąpiliśmy ideologiami) - o uzależnieniu od nich, o uzależnieniu od zbyt łatwych odpowiedzi. Cały czas, wciąż i wciąż na nowo, rozmawiamy o naszej tożsamości narodowej, spieramy się o jej źródła, kłócimy o to, jaka jest, a jaka powinna być, nie dostrzegając, że prawda rzadko przejawia się w skrajnościach.

Budowanie, czy raczej implantacja, tożsamości (narodowej, obywatelskiej) w oparciu o wybiórczo interpretowaną przeszłość lub też importowanie jej z zachodu w postaci kilku modnych haseł nie rozwiązuje problemu, nie buduje tożsamości w sposób istotny. Jest raczej wyrazem bezradności i bezsilności, jest wynikiem braku refleksji na ten temat, braku odpowiedzi na pytania, kim i jak być - tu i teraz, w tych konkretnych warunkach. We wspomnianym konflikcie jest też jakieś przedziwne echo totalitarnego myślenia, chęć narzucenia zbiorowości ram, w jakich ma się poruszać, wartości, które ma wyznawać. Widoczny jest w tym wszystkim brak zaufania do ludzi i lęk przed wolnością wyboru. Nie chcę tłumaczyć ani atakować żadnej ze stron. Nie chcę bowiem wpisywać się w tę pozorowaną dyskusję.

Chcę wyjść poza nią, przedstawić i nakłuć sam mechanizm konfliktu, jego pustkę i absurd. Chcę pokazać, że zagubiony został sens, że działania jednej strony często są już tylko impulsywną, instynktowną reakcją na działania drugiej, są jej lustrzanym odbiciem, a potrzeba różnienia się zastąpiła w polskim społeczeństwie o wiele bardziej pierwotną potrzebę porozumienia. Chciałbym, by ten spektakl był jak spacer pomiędzy Krakowskim Przedmieściem a Placem Zbawiciela. Tam ludzie z flagami i transparentami, zaangażowani chyba nie do końca w swoją sprawę, tu kobiety i mężczyźni zatopieni w swoich poukładanych i niepoukładanych życiach popijający Prosecco.

Pozornie dwie różne Polski. A to nieprawda. To jedna i ta sama Polska".

 

(-)
Materiał Teatru
6 sierpnia 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...