Dziwność świata

"Dziwny Ten Świat_opowieść Niemenem" Janusza Radka

Tak długiego i pięknego sola nie usłyszycie państwo w żadnej stacji radiowej - skomentował Janusz Radek popis saksofonowy Leszka Szczerby w "Jednego serca". Takiego koncertu również nie usłyszycie.

Bo wspaniały koncert Janusza Radka "Dziwny Ten Świat_opowieść Niemenem", który ogólnopolską premierę miał środowego wieczoru w Filharmonii Krakowskiej, był także protestem przeciwko piosenkom lansowanym przez stacje radiowe czy telewizyjne - błahym, ubogim muzycznie i treściowo, schlebiającym prymitywnym gustom, "plastikowym". Tak się porobiło, że poza nielicznymi wyjątkami - radiową Trójką czy TVP Kultura - właśnie taka muzyka stara się nas ze wszystkich stron osaczyć. O Niemenie przypomniano sobie ostatnio na chwilę - choć w symbolicznym wymiarze - w dniu, w którym, gdyby żył, skończyłby siedemdziesiąt lat. Na co dzień jego piosenek w tzw. przekaziorach nie uświadczysz.

A że są to utwory uniwersalne, ponadczasowe, udowodnił Radek w swym najnowszym programie, złożonym niemal wyłącznie (zaśpiewał także jedną piosenkę przez siebie skomponowaną) z jego utworów. I że mają swą - nie tak znów małą - wierną publiczność. Środowego wieczoru sala filharmonii dosłownie pękała w szwach, a rozentuzjazmowana publiczność zgotowała artyście długi standing ovation - koncert trwał 90 minut, a bisy - ponad 20, czyli zabisowano niemal jedną czwartą koncertu.

Janusz Radek nie śpiewa tradycyjnych recitali, czyli zestawu piosenek złożonych przypadkowo, bez dramaturgicznego klucza. On zawsze poprzez koncerty stara się coś słuchaczowi opowiedzieć. Tak było z "Królową nocy", "Serwus madonna", "Domem za miastem" i "Dziękuję za miłość", tak jest i teraz z koncertem "Dziwny Ten Świat_opowieść Niemenem".

Zaczyna się zabawowo - od "Ciuciubabki", później "Płonie stodoła". Kiedy jesteśmy już rozgrzani, rozpoczyna się sentymentalna podróż śladem wspomnień: "Mimozami jesień się zaczyna, / złotawa, krucha i miła, / to ty, to ty jesteś ta dziewczyna, / która do mnie na ulicę wychodziła...". A później następuje wędrówka do ulubionych miejsc: zaglądamy do knajpy Pod Papugami, gdzie "jest szeroko niklowany bar", a "nad szklaneczkami chorągiewką żółtą świeci skwar", by na chwilę zapaść w "Sen o Warszawie", który nawet w Krakowie może okazać się cudowny: "Kiedyś zatrzymam czas / i na skrzydłach jak ptak / będę leciał co sił / tam, gdzie moje sny".

Kulminacyjnym punktem koncertu okazał się - oczywiście - "Dziwny jest ten świat", wspaniale zaaranżowany przez Tomasza Filipczaka, który zinstrumentował wszystkie Niemenowskie piosenki wykonywane przez Radka. Najpierw słyszymy tylko głos i delikatne brzmienie organów, później napięcie narasta - wchodzą smyczki, dęciaki, sekcja rytmiczna, dramatyczny krzyk wokalisty... Aranże Filipczaka czerpią z Niemenowskich instrumentacji, ale ich nie powielają, ponadto są zróżnicowane, nie powtarzają raz wykorzystanych pomysłów. Dostojnemu, rozkołysanemu instrumentami smyczkowymi "Wspomnieniu" towarzyszy elektroniczne - jakże piękne, choć podane niezwykle ascetycznymi środkami - brzmienie, połączone z wiolinową tradycją, w jakim utrzymany jest wiersz Jarosława Iwaszkiewicza "Nim przyjdzie wiosna", do którego fantastyczną muzykę napisał Czesław Niemen, czy podane z przymrużeniem oka - w karykaturalnej fuzji folku i techno - "Jołoczki, sosionoczki".

Jest w koncercie Radka segment "przeboje", lecz próżno by w nich szukać tych największych Niemenowskich hitów: "Wiem, że nie wrócisz", "Czas jak rzeka", "Stoję w oknie", są za to mniej znane, m.in. "Wesołego powszedniego dnia", piosenka z serialu "Rodzina Leśniewskich" Janusza Łęskiego, "Pokój" do wiersza Jana Brzechwy czy prześmiewczy "Ptaszek" według Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej. I okazało się, że to także przeboje, w jak najlepszym i najszlachetniejszym tego słowa znaczeniu. 

Gdy do tego dodamy bardzo dobry zespół - orkiestra pod dyrekcją Janusza Filipczaka, który towarzyszył artyście, jego nieprawdopodobne warunki głosowe, znane już z wcześniejszych dokonań, choćby wspaniale interpretowanych, trudnych piosenek z repertuaru Ewy Demarczyk, a także błyskotliwą, prowadzoną przez Radka konferansjerkę - zarówno słowem, jak i scatem, otrzymujemy pieśniarski spektakl, który naprawdę czyni wiosnę w naszym dość letnim estradowym życiu. Radek zaśpiewał piosenkę "Nim przyjdzie wiosna" dwukrotnie - w koncercie i na bis. I wiosna przyszła, ta kalendarzowa, i ta estradowa.

Jerzy Armata
Gazeta Wyborcza Kraków
23 marca 2009
Portrety
Janusz Radek

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia