Efektowny koniec studiów

o Koncercie Dyplomowym Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni

O właśnie ukończonym IV roku Studium Wokalno-Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni zwykło się mówić, że to mocny rok gdyńskiej szkoły. Koncert Dyplomowy świeżo upieczonych absolwentów tej uczelni przekonał, że opinie te nie są przesadzone

Koncert dyplomantów Studium SWA to ostatni akcent żakowskiego życia studentów szkoły działającej przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Uroczyście, na głównej scenie, w obecności rodzin, przyjaciół, nauczycieli i wielbicieli Muzycznego, początkujący artyści żegnają się z murami szkoły. Symboliczny krok w dorosłość dla wielu oznacza pożegnanie z gdyńską sceną musicalową, przynajmniej w wydaniu Teatru Muzycznego w Gdyni.

Oczywiście, właśnie angaż w Muzycznym (nieprzypadkowo nazywanym jednym z najlepszych zespołów artystycznych w kraju), dla wielu z nich jest głównym celem i szczytem marzeń, przynajmniej w pierwszych latach profesjonalnej kariery. Koncert, jaki miał miejsce 3 czerwca, to forma celebracji zakończenia nauki w SWA. Choć daje równe szanse każdemu występującemu i stawia kończących studia początkujących artystów w podobnej sytuacji scenicznej, w której mają do dyspozycji scenę, życzliwą publiczność oraz własne umiejętności, by pozyskać serca publiczności, nie daje odpowiedzi na pytanie, kto jest najlepszy. Pozwala jednak zaprezentować młodym aktorom swoją osobowość sceniczną i ujawnić swoje możliwości.

Koncert zainaugurowało zbiorowe wykonanie hitu "Cały ten jazz" z musicalu "Chicago" w choreografii Jarosława Stańka i kostiumach z gdyńskiej inscenizacji broadwayowskiego hitu, wyreżyserowanego przez Stańka wspólnie z Maciejem Korwinem w 2002 roku. Część wykonawców, podążając tym tropem, mierzyła się z repertuarem z gdyńskich produkcji i - korespondencyjnie - z wykonaniami tych utworów przez artystów Muzycznego. To bardzo odważne posunięcie skłaniało do porównań i mimowolnie ustawiało ich w niekomfortowej roli pretendentów, z którą nie każdy sobie poradził.

Najmniejszych kłopotów nie miała z tym Agnieszka Brenzak - jedna z głównych bohaterek Koncertu Dyplomowego. Brenzak w swoim "Tango Nie!" Baronowej Wąsowskiej z musicalu "Lalka" w reż. Wojciecha Kościelniaka zachwyciła perfekcyjnym przygotowaniem aktorskim i wokalnym. Zabawną, "elektryczną" sceną rowerową (z partnerującym jej w roli Wokulskiego Marcinem Słabowskim) aktorka dorównała znacznie bardziej doświadczonym koleżankom - Karolinie Trębacz, Marcie Smuk czy Karolinie Merdzie, które z rolą tą mierzyły się na scenie Muzycznego. Przy okazji ta bardzo obiecująca aktorka wspierała wokalnie większość koleżanek, niekiedy swoją silną osobowością sceniczną po prostu je przytłaczając (tak było w przypadku "Take me or leave me" z musicalu "Rent" wykonywanego przez Brenzak z Magdaleną Borowiecką).

Z kolei Maciej Podgórzak, który już otrzymał w Muzycznym główną rolę w spektaklu "O straszliwym smoku, dzielnym Szewczyku, prześlicznej królewnie i królu Gwoździku" w reż. Krzysztofa Raua, zachwycił czystym, pełnym wokalnej ekwilibrystyki monologiem Jezusa "Gethsemane" z musicalu "Jesus Christ Superstar". Tak przejmujące wykonanie wyjątkowo trudnego utworu (w Gdyni znanego dzięki interpretacji Marka Piekarczyka z "Jesus Christ Superstar" w reż. Macieja Korwina z 1999 roku, a wykonywanego w ostatnich latach bodaj jeszcze tylko przez Macieja Balcerzaka i Janusza Krucińskiego) przekonuje, że Podgórzak ma warunki by być silnym punktem zespołu Teatru Muzycznego w Gdyni, zaś wykonanie Magnetycznych fal" (razem z Justyną Jeleń) z musicalu "Grease" sugeruje, że może on stać się naturalnym konkurentem dla Marka Kaliszuka, "etatowego" amanta Muzycznego.

Aktorem charakterystycznym jest Marcin Słabowski, kolejny wart uwagi absolwent SWA. Słabowski przypominający posturą jednego z najlepszych artystów Muzycznego - Saszę Reznikowa, dysponuje silnym, czystym głosem i osobowością sceniczną. Próbkę swojego talentu daje w "Gdybym był rycerzem" z musicalu "Shrek" w roli sympatycznego ogra. Swoje nieprzeciętne umiejętności pokazali w duecie Maja Gadzińska wraz z Przemysławem Pawłowskim w "Pieśni taka jak ta" z musicalu "SPAMALOT, czyli Monty Python i św. Graal" (wystawionego w Muzycznym przez Macieja Korwina). Gadzińska - chyba najbardziej wszechstronna z IV roku SWA - tym razem popisała się niemal operowym śpiewem, zaś Pawłowski, oprócz scenicznych występów ceniony jako autor muzyki, ujmuje aktorską swobodą.

Pozytywnie zaskoczyła Justyna Jeleń w utworze "Muszlo moja" z repertuaru Kayah oraz Angelika Weichbrodt wykonując ciekawą aktorsko i wokalnie wersją "Lamentu Divy" z musicalu "Spamalot". W finale koncertu, w zbiorowym "Shadow Land" z musicalu "Król Lew" z głównym wokalem Magdaleny Borowieckiej, przekonać się można, że również Borowiecka obdarzona jest świetnym głosem (co udowodniła wcześniej rolą Sindirelli w spektaklu dyplomowym "Szwoleżerowie").

Cały koncert potwierdza opinię, że mury gdyńskiego SWA opuszcza silny 14-osobowy zespół artystów (w koncercie wzięło udział 13 z nich, zabrakło Dawida Wojtkiewicza). Choć ich poziom jest bardzo zróżnicowany, co również dało się odczuć podczas Koncertu Dyplomowego, to Maja Gadzińska, Agnieszka Brenzak, Marcin Słabowski, Maciej Podgórzak czy Przemysław Pawłowski są w moim odczuciu już teraz gotowi do wyzwań, jakie stawia Teatr Muzyczny w Gdyni. Szkoda byłoby z ich potencjału nie skorzystać i pozwolić im zasilić konkurencyjne teatry.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
5 czerwca 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...