Elvis też mógłby chodzić po wodzie

25. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Malta

Nikt tak nie igra z przyzwyczajeniami widza w postrzeganiu rzeczywistości jak artyści z Teatru Cinema. "Heart Break Hotel" to kolejna świetna próba opowiedzenia o codzienności za pomocą języka teatru, która powstała z połączenia sił Dariusza Skibińskiego i Zbigniewa Szumskiego.

Artyści, od lat związani z michałowickim Teatrem Cinema, tym razem sięgnęli po mit Króla. Elvis Presley nie żyje od ponad 30 lat, ale nadal ma swoich wiernych wyznawców. Kult ten wyszedł daleko poza muzykę - ludzie nie tylko zamieniają swoje domy w izby poświęcone jego pamięci, ale ofiarowują mu również swoje życie. Istnieją nawet oficjalnie zarejestrowane kościoły pod jego wezwaniem.

Przed Elvisem nie było niczego

Twórcy "Heart Break Hotel" ("Heartbreak hotel" to przebój Elvisa) zajęli się - zgodnie z myślą głoszoną przez Johna Lennona, który mówił, że przed Elvisem nie było niczego - ludzkim życiem po tym, jak okrzyknięty "Królem" Presley "zstąpił na ziemię". Z charakterystyczną dla siebie fascynacją nieszczęściem zwrócili uwagę na najbardziej powszechne rytuały dnia codziennego.

I tak wraz z Dariuszem Skibińskim - mędrcem, który jak Nietzsche w swoich traktatach głosi prawdy o ludzkiej naturze - przenieśliśmy się na wieś. Ale nie tę wsławioną w wierszach Kochanowskiego, tylko wieś raczej (nie)spokojną i (nie)wesołą - z roztaczającym się krajobrazem budynków po dawnych PGR-ach, płynącymi pomiędzy nimi strumieniami alkoholu, z upadającym sklepem i przystankiem PKS, z którego autobusy dwa razy dziennie kursują do białostockiego raju.

Artystyczne wyznanie wiary

Styl Cinemy trudno jednoznacznie określić, ale ich spektakle są łatwo rozpoznawalne. Ich charakter budują zarówno dopracowany w każdym calu ruch, jak i muzyka oraz plastyka. W większości przedstawień artyści zamieniają się w mimów ("Heart Break Hotel" to wyjątek, jednak również w nim widać, że żaden z gestów Skibińskiego nie jest przypadkowy). Na scenografię składają się natomiast proste elementy, które stają się nośnikami znaczeń. Każdy z obrazów przez nich stworzonych cechuje pewne działanie i chimeryczność. Złożoność nastroju widać także w ich każdym słowie, więc i "Heart Break Hotel" to eksplodujące emocjami wyznanie wiary, przekaz bardzo głęboki. Poważny traktat o codzienności, w którym podkreślony zostaje jej absurd - czy to w zaawansowanej grze słownej, czy też w piruetach, które Skibiński kręci wokół zwisającego z sufitu odkurzacza.

Nie samym chlebem żyje człowiek

Spektakle Cinemy, które często wydają się być gwałtem na rzeczywistości, cechują także odważne skojarzenia. W "Heart Break Hotel" artyści zestawili biblijną opowieść o Jezusie kuszonym przez diabła na pustyni z portretem człowieka "w tarapatach". Jezus nie zamienia w niej kamienia w chleb i w ten sposób pokazuje swoją siłę. Ale czy głód może się stać synonimem zwycięstwa? I czy tylko taka demoniczna logika pozwala odkryć człowiekowi prawdę o sobie? Obdarte z duchowości zostało także serce Jezusowe, które dla wielu Polaków jest skarbnicą katolickiego kultu. Ten symbol bożej miłości do człowieka w spektaklu ocieka krwią i staje się kawałkiem mięsa, organem-pompką.

Twórcy tradycyjnie zdecydowali się wielu rzeczy nie dopowiedzieć, a historię wyznawcy Króla przedstawić w kilku rozdziałach - część zaprezentowana została jako film, część w żywym planie. Bez względu jednak na formę przekazu (króluje kolaż), każda ze scen piętrzących się w "Heart Break Hotel" stanowi tragiczno-komiczną wykładnię na temat człowieczej kondycji. Tylko że ze spektaklami Cinemy jest podobnie jak z dziełami wszystkich surrealistów, którzy nieustanną toczą grę pomiędzy tym, co realne a wyobrażone. Ich pełne dowcipu, ale też niepokoju obrazy wielu zaintrygują, ale znajdzie się też sporo osób, których ich programowy nonsens wręcz oburzy.

Monika Nawrocka-Leśnik
http://Kultura.poznan.pl
30 czerwca 2015
Teatry
Teatr Cinema

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia