Emigranci po latach

"Emigranci" - reż. Wałbrzyska Scena Inicjatyw Aktorskich - Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu

Postaw literek, niech brzękną szkła
Przed nami naród odkrywa głowy
Inżynierowie z Petrobudowy
Kładziemy lachę, niech brzękną szkła
Budowniczowie na 102
Stanisław Staszewski

„Emigranci" to sztuka Sławomira Mrożka, napisana w 1974 roku, notabene sam autor również przebywał wtedy na emigracji we Francji. Niespełna pięćdziesiąt lat w ogóle nie przekreśliło jej uniwersalności i aktualnego przekazu. Jest jedną z najczęściej wystawianych polskich sztuk, zarówno na rodzimych, jak i na zagranicznych scenach. Jedną z najciekawszych jest zapewne inscenizacja tego arcydramatu, będącego współczesnym moralitetem przez Kazimierza Kutza , z niezapomnianymi rolami Zbigniewa Zamachowskiego i Marka Kondrata.

Wałbrzyska realizacja jako wynik programu Wolnej Sceny Inicjatyw Aktorskich, w ramach której aktorzy wybierali tytuł i formę, nieco przypomina tą Kutza. Na pewno choćby ze względu na ascetyczną scenografię. Spektakl odgrywany jest w Sali Kameralnej, na scenie widzimy ubogi pokój w suterenie, bez okien i domowej atmosfery. Wiszące ubrania, płaszcz, marynarka, dwupiętrowe prycze oddają prowizoryczny klimat mieszkania dwóch mężczyzn. U Mrożka mężczyźni są anonimowi, znamy ich jako XX i AA, wiedzę o ich wykształceniu uzyskujemy jedynie na podstawie kwestii, które wypowiadają. Wałbrzyscy aktorzy scharakteryzowali jeszcze swoje postacie tembrem języka: prosty robotnik (Michał Kosela) mówi, połykając niektóre głoski, z charakterystycznym wiejskim zacięciem, natomiast inteligent ( Czesław Skwarek) wygłasza swoje teksty z intelektualnym sznytem, pewnym siebie i sarkastycznym tonem. Tym samym język, jak piszą o tym sami twórcy, staje się trzecim, równorzędnym bohaterem tej opowieści, umiera, staje się rachityczny wraz ze swoimi demiurgami, wraz z nimi wątpi, ma nadzieję, próbuje się wskrzesić.

Oprócz warunków fizycznych, które niewątpliwie na tle innych adaptacji Mrożka, idealnie predysponują wałbrzyskich aktorów do swoich postaci : wysoki, smukły, nieco asteniczny (Czesław Skwarek) jeszcze bardziej uwzniośla inteligenta AA, kreuje go na dekadenckiego bohatera rodem z „Czarodziejskiej góry" Tomasza Manna , natomiast niższy, krępy i osadzony bardziej przy ziemi (Michał Kosela) podkreśla niskie pochodzenie i prymitywizm XX, jego telluryczność niczym Reymontowskich chłopów, aktorzy dodają jeszcze metafizyczny element do swoich kreacji.

W oczach Michała Koseli czai się jakieś ukryte szaleństwo, psychoza, na początku bardzo mocno ukryta pod atawistycznymi potrzebami i pragmatyczną walką o przetrwanie na emigracji ( polowanie na puszki z jedzeniem, ukrywanie w maskotce pieniędzy, zarobionych ciężką pracą), która czyni tą postać bardziej interesującą i co uzasadnia jego załamanie pod koniec sztuki łącznie ze sceną próby samobójczej. Natomiast Czesław Skwarek uruchamia w AA bardziej niewidoczne elementy takie jak frustracja inteligenta, proces zaniku wiary w wartości takie jak wolność czy niewola całkowita, zaczyna on widzieć, że świat nie jest tak jednowymiarowy, a ludzie tak szablonowi. Nie ma całkowitych niewolników i całkowitych nonkonformistów. Również my jako widzowie doznajemy teatralnego oświecenia, jedynie yin i yang w tej kwestii ma sens.

Niewątpliwie bardzo ciekawym zjawiskiem jest zobaczyć jakąś sztukę po ośmiu latach. Zobaczyć jaka zmiana może zajść w jej interpretacji, zarówno ze względu na aktualne tło społeczno – obyczajowe, jak i na zmianę naszej percepcji. A jak ten proces przebiegał u samych aktorów, podpytałam:

Czesław Skwarek, aktor Teatru Dramatycznego im. J. Szaniawskiego:
Emigranci jest jednym z tych tytułów, którym zmarszczki nie grożą, co innego aktorom, którzy niosą mądrości Mrożka na scenie. Mnie osobiście dowcip, ironia bawi i wzrusza z każdym przebiegiem odrobinę mocniej. A w dobie wszechogarniającej polaryzacji, słowa które wypowiada AA: „Jeżeli wszyscy mamy ten sam cel, jeżeli wszyscy chcemy tego samego to co nam szkodzi zbudować taka dobrą, mądra społeczność" Te słowa są coraz bardziej potrzebne, byśmy wszyscy wiedzieli, że nasz świat opiera się na barkach drugiego człowieka i wzajemny szacunek jest drogą, która prowadzi nas do tego byśmy jako społeczeństwo przetrwali i rozwijali się. Mrożek był jednym z tych twórców, który dogłębnie rozumiał naturę człowieka, jestem mu za to wdzięczny. Dla mnie Mrożek jest jak Elvis, wiecznie żywy.

Michał Kosela, aktor Teatru Dramatycznego im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu:
Emigrantów robiliśmy w ramach inicjatywy aktorskiej. Celowo poszliśmy w stronę nie dekonstruuowania tej sztuki, tylko wiernego odwzorowania tego, co Mrożek opisał w didaskaliach. Dało nam to możliwość stworzenia kreacji "z wikliny", postaci rodzącej się od oddechu, tonu głosu, charakterystycznego ruchu i wielu niuansów. Postaci wg Stanisławskiego, a nie wychodzącej od formy i uzupełniającej się w trakcie prób rytmem i machinalizacją. Tego mieliśmy sporo w innych produkcjach. Chcieliśmy się mówiąc wprost - aktorsko pobawić. Mieliśmy świadomość, że taki spektakl nie był do końca w linii naszego teatru, który ma renomę progresywnego i poszukującego. Uznaliśmy jednak, że będzie to poszerzenie repertuaru, które może dobrze wpłynąć na widza, może nawet otworzyć się trochę na szerszą grupę. Mam ogromną satysfakcję, że po tylu latach nasza sztuka wciąż jest chętnie oglądana, ma swoje grono fanów, a także spływają do nas bardzo miłe słowa. Sam tekst broni się oczywiście ponadczasowo, mimo tego że pewne konteksty dialogowe wskazują na czasy zamierzchłe. Jest jednak mnóstwo analogii i zostawiamy je do odnalezienia widzom. Co w nas zmienił czas od premiery? Siłą rzeczy dojrzeliśmy aktorsko, w samym spektaklu pojawiają się nowe stopniowania, niuanse i jakości, na pewno "rozkokosiliśmy się" w naszych postaciach, zaskakujemy się w zdrowy sposób na scenie, dzięki czemu dzieło również żyje, oddycha i popada w rutynowe tendencje. Wiele razy jakieś poszczególne zdanie w sztuce zaskakuje mnie bo widzę w nim diagnozę dzisiejszych czasów, nie tylko w skali makro, ale także w prostych codziennych ludzkich reakcjach, w zachowaniu społeczeństwa.

Justyna Nawrocka
Dziennik Teatralny Wałbrzych
10 lutego 2022

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...