Epidemia

„Czerwona Gorączka" –reżyseria: Michał Białecki–Sztolnia Królowa Luiza

W dniu 5.09.2020r. odbyła się premiera spektaklu "Czerwona Gorączka" na podstawie książki Andrzeja Pilipiukaotym samym tytule. Było to pierwsze wystawione na scenie dzieło autora.Na początku spektaklu na ogromnym ekranie zostaje wyświetlony film. Film z 1919 roku, na którym widać wędrujących ludzi w czasie mrozu. Reżyser w ten sposób przenosi widza w chłodny klimat zimnej Rosji.

Cała akcja rozgrywa się właśnie zimą w Piotrogrodzie zaraz po zdobyciu władzy przez partię bolszewików. Rewolucja rośnie w siłę, a komunizm zalewa świat. Jednak ktoś nieustannie obcina głowy komunistom. Główny bohater, dr Skórzewski, zostaje aresztowany za nieudzielenie pomocy poszkodowanemu bolszewikowi. Otrzymuje on od wysoko postawionego bolszewickiego oficera Dzierżyńskiegopropozycję nie do odrzucenia. Musi pomóc w rozwikłaniu zagadki, kim jest morderca oraz w jakim celu zabija i obcina głowy ofiarom.Doktor nie ma wyboru i zaczyna pracować dla komunistów. Dochodzi do wniosku, iż sprawca jest osobą wykształconą, ponieważ profesjonalnie wycina mózgi i ich fragmenty. Ponadto na miejscu zbrodni odnajduje szybkę do mikroskopu, co daje mu pewność, że morderca to ktoś z doświadczeniem. Pan Skórzewski dochodzi do prawdy i odkrywa, że owym mordercą jest mu dobrze znany profesor Wozniesieński. Badał on mózgi komunistów i odkrył, że komunizm rozprzestrzenia się jak wirus. Atakuje umysły mniej odpornych ludzi.

Finalna scena, w której dr Skórzewski stwierdza, iż komunizm to zaraza, pozostawia widza nie tylko w szoku, ale i w zamyśleniu. Uwolnienie doktora odbywa się w dniu 24 grudnia, w dniu Wigilii. Spektakl kończy się pojednaniem doktora z oficerem Dzierżyńskim, jak się okazuje– Polakiem.

Autor Andrzej Pilipiuk urodził się w 1974 roku. Nieustanny tropiciel ciekawostek z lamusa. Twórca panteonu niezwykłych bohaterów literackich oraz Jakuba Wędrowycza – zawistnego, mściwego kmiota, bimbrownika i egzorcysty. Dzięki zdobyciu wielu nagród literackich, pisarstwo stało się jego sposobem na życie. Wydał 26 powieści w ciągu dekady, a jego książki sprzedawane są w tysiącach sztuk. Niewątpliwie należy do ścisłej czołówki najpoczytniejszych pisarzy w Polsce. Czterokrotny laureat prestiżowej nagrody Nautilusa. Dziesięciokrotnie nominowany, raz nagrodzony Nagrodą im. Janusza A. Zajdla. As EMPiK-u 2006 – jeden z trzech najchętniej kupowanych autorów.

Pan Andrzej był obecny podczas premiery i, zapytany przeze mnie, jak ocenia spektakl, odpowiedział, że scenariusz jest bardzo dobrze napisany. I „gdybym potrafił pisać scenariusze, to właśnie tak bym tak to zrobił.".

Reżyser Michał Białecki wykorzystał trudne warunki w Kopalni Królowa Luiza i zaprezentował spektakl, wykorzystując scenę symultaniczną. Otwieranie w banalny sposób kolejnych planów było niesłychanie spójne z całością. Gdy patrzyło się na tę całą ścianę, wyglądało to jak ekran komputera, na którym pojawiają się kolejne okna. Niemal natychmiast przenosił widza do innego mieszkania, celi więziennej, a nawet na ulicę. Wszystkie detale były w najmniejszym stopniu dopieszczone. Wyposażenie mieszkań bohaterów było jak najbardziej zbliżone do tych z lat powojennych. Starodawne meble, kominki i dywany. Dbałość o szczegóły mnie pozytywnie zadziwiła. Mówię tu o takich drobiazgach, jak rozjaśnienie światła podczas dokładania do ognia, czy świetlny, padający śnieg oraz szum wiatru, które dawały odczucie chłodu.

Michał Białecki jest reżyserem spektaklu, wykonał również scenografię. Dramaturg,scenarzysta, aktor, reżyser. Obecnie aktor Teatru Polskiego we Wrocławiu. Na swoim koncie ma wiele ról. Był założycielem i prezesem Towarzystwa Aktywności Twórczej „TAT" oraz twórcą i dyrektorem Nowego Teatru, w ramach którego powstała (pierwsza po wojnie) wrocławska Scena Letnia. W latach 2000–2004 formował Centrum Kultury Europejskiej – Nowy Teatr. Od listopada 2008 tworzył we Wrocławiu Teatr Versus. Był współtwórcą międzynarodowych warsztatów teatralnych w Polsce, Niemczech i Holandii.

Światło odgrywało jedną z głównych ról podczas spektaklu. Tworzyło atmosferę nie tylko zimnej i chłodnej Rosji, ale także wprowadzało widza w stanowczy świat komunistów. Nad oświetleniem pracował Pan Kazimierz Blacharski. Reżyser światła, reżyser prezentacji multimedialnych, wieloletni pracownik wrocławskich teatrów dramatycznych. Od 2001 związany z Teatrem Polskim we Wrocławiu.

Oprawą muzyczną zajął się Jarosław Strzała, kompozytor oraz aranżer. Autor wielu ścieżek dźwiękowych do spektakli teatrów we Wrocławiu. Prowadzi własną działalność koncertową w Kraju i za granicą. Muzyka opracowana przez niego stanowiła nieodłączny element tego wydarzenia. Dźwięki mandoliny i akordeonu towarzyszyły w przejściach pomiędzy scenami. Nadało to niezwykłą atmosferę i pozostawiało widza w rosyjskim klimacie.

Kostiumami oraz rekwizytami zajęła się projektantka kostiumów specjalnych,Kamila Baran. Studiowała na ASP we Wrocławiu u prof. Christosa Mandziosai prof. Zbigniewa Makarewicza. Autorka scenografii i kostiumów do spektakli teatrów dramatycznych i lalkowych, wieloletni współpracownik Teatru Lalek we Wrocławiu.

Mundury bolszewików były szczegółowo dopracowane. Zachowany został charakter kostiumów z lat powojennych. Puchowe czapki i ciepłe płaszcze nadawały wrażenie chłodu całemu widowisku.

Gra aktorska była na wysokim poziomie. Główny bohater, dr Skórzewski, grany przez Jarosława Karpiuka, przeżywał wewnętrzne rozterki. Aktor dobrze pokazywał emocje, świetnie wykorzystywał pauzy. Jakub Piwowarczyk, który odgrywał rolę komunistycznego oficera Dzierżyskiego, zaskoczył mnie najbardziej. Pomysł reżysera, żeby bezwzględnego bolszewika grać w sposób spokojny i opanowany, był dla mnie niespodzianką. Były momenty, w których aż oczekiwało się od niego okrzyku, gdzie on w sposób stoicki, obniżonym głosem, wypowiadał swoje kwestie. Bardzo ciekawa była również rola drugoplanowa Pokrywkina grana przez Macieja Kaczora. Odgrywał on podwładnego oficera Dzierżyńskiego. Wzywany do gabinetu wyjątkowo grał zdenerwowanie, głos mu drżał, ale pod nieobecność przełożonego stawał się stanowczy i bezwzględny. Momentami uroczy i zabawny.

Przedstawienie zrobione w pełni z szacunkiem do profesji teatralnej oraz dla autora. Kilkadziesiąt minut ciekawego przedstawienia sprawia, że nie ma mowy o tym, aby widz się nudził. W obecnych czasach związanych z pandemią spektakl „Czerwona Gorączka" idealnie zaspokaja wymagającego widza i zapewnia mu gwarancję dobrze spędzonego wieczoru.

Michalina Błach
Dziennik Teatralny Katowice
16 września 2020

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia