Fallus dominuje nad treścią

"Gilgamesz" - reż. Marek Ciunel - Teatr Wierszalin w Supraślu

Reżyser Marek Ciunel przeniósł na deski wierszalinowskiej sceny, babiloński epos skomponowany w XII wieku, będący kompilacją mitów i eposów sumeryjskich z III tysiąclecia p.n.e. W adaptację reżyser wplótł mnóstwo erotyzmu, spektakl emanuje seksualnością. Rozpoczynają go jęki głównych bohaterów. Nie widzimy, co prawda dosłownego stosunku płciowego ale kobiece i męskie westchnienia są jednoznaczne.

Rozbuchany erotyzm reżyser  narzuca oglądającym, już od pierwszych chwil trwania przedstawienia. Seks sprowadza się tutaj  do postaci pierwotnej. Ma charakter instynktu- miłosna gra bogini Isztar i Enkidu przypomina rytualny, godowy taniec. Prymitywną walkę samca, o wypatrzoną samicę. Gilgamesz ma przepaskę na biodrach, do której przytwierdzono  materiałowego fallusa, Enkidu zaś, nieustannie prezentuje publiczności zgrabne pośladki. Boginie to wyuzdane, nienasycone, kuszące swą cielesnością, demony seksu. Ten nadmiar erotyki, tak dla wierszalinowskich widowisk charakterystyczny, zaczyna nudzić i przytłaczać widza. Niestety cielesność, zmysłowość są nagminnie wykorzystywane w teatrze. Nierzadko odwracają uwagę od treści podstawowych przedstawienia, tak też jest w przypadku „Gilgamesza”. Widz, skupiony na erotyce nie jest w stanie odczytać sensu spektaklu.

A sens ten jest niezwykle trudny do interpretacji. Do jego poprawnego zrozumienia potrzebne jest silne skupienie  a  znajomość eposu o Gilgameszu, choćby szczątkowa, całkowicie niezbędna. W uchwyceniu sedna „Gilgamesza” przeszkadzają (oprócz wszechobecnego erotyzmu): wielość wątków, częste zwroty akcji, dialogi zbudowane z dosłownych cytatów. Motywem przewodnim przedstawienia, uczynił Ciunel, przyjaźń Enkidu i Gilgamesza. Relacja łącząca mężczyzn, wykiełkowała z nienawiści i rywalizacji. Jednak przerodziła się w niezwykłą więź, gotową przezwyciężyć śmierć. To właśnie chęć pokonania śmierci staje się głównym celem niebezpiecznej wyprawy Gilgamesza i Enkidu w Lasy Cedrowe.   Wspominając o wyprawie należy zwrócić uwagę na niezwykle oszczędną i wielofunkcyjną scenografię. Pudełkowe schodki wypełnione maskami- stanowią główny element ascetycznej dekoracji. Okazują się być niezwykle uniwersalne. Aktorzy wspinają się po nich, wykonują akrobatyczne sztuczki. Unaoczniając widzowi, podróż poprzez góry i krainę umarłych. Scenom towarzyszy przejmująca muzyka, przywodząca na myśl muzykę, która musiała towarzyszyć pradawnym rytuałom i obrzędom sumeryjskim.   Podróż przyjaciół ma finał tragiczny- Enkidu umiera. Zrozpaczony Gilgamesz podejmuje wszelkie starania, aby poznać tajemnicę nieśmiertelność i ocalić bratnią duszę. Schodzi do krainy umarłych, udaje się do ocalałego z potopu Ut-napisztima. Działania te nie przynoszą pożądanych efektów. Zauważamy natomiast kontrast pomiędzy bezgraniczną przyjaźnią i oddaniem, które łączą władcę Uruk i Enkidu, a bezwzględnością i egoizmem Ut-napisztima.           Bowiem, człowiek, który przeżył potop nie jest najszlachetniejszym z ludzi. Wyróżnia go spryt i umiejętność wykorzystywania nadarzających się okazji. Uczucie empatii jest mu obce. Najprawdopodobniej  zastosował jakąś sztuczkę i przechytrzył bogów,  trik ten dał mu  szansę przetrwania kataklizmu. Inteligentnie manipuluje bóstwami ( rozdawanie zboża-pożywienia wedle uznania), igra z nimi. Z charakterystyki tej postaci wynika, że nie jesteśmy potomkami wspaniałego, szlachetnego człowieka lecz nieustannie kombinującego cwaniaka.

Spektakl Marka Ciunela nie wnosi na scenę Wierszalina żadnych nowych rozwiązań, można w nim znaleźć wszystkie charakterystyczne dla supraskiego teatru elementy a wszechobecny erotyzm nuży i przysłania sens przedstawienia.

Monika Roman
Dziennik Teatralny
13 grudnia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia