Farsa romantyczna
Przyszły pan młody po ostatniej kawalerskiej zabawie z kumplami budzi się goły i skacowany obok obcej dziewczyny w hotelu, w którym za kilka chwil ma się odbyć jego wesele. Rozrywkowy kawaler to Bill, a piękna nieznajoma to Judy. Do drzwi hotelowego pokoju zapuka za moment drużba Tom, pokojówka Juli i, oczywiście, narzeczona Rita z całym weselnym orszakiem. Za namową panów pokojówka Juli będzie udawać Judy, która miała spędzić noc z Tomem, ale za chwilę okaże się, że prawdziwa Judy wcale nie jest taka nieznajoma, przynajmniej dla...I tak rusza misternie konstruowana przez Billa lawina kłamstw, w której każde kolejne ma udoskonalać poprzednie. Wśród słownych przepychanek, serii pomyłek i wpadek, wielkiego zamieszania trudno się zorientować kto jest kim i, co najważniejsze, dla kogo. Istota komizmu w dramacie Hawdona opiera się na mnożeniu i modyfikowaniu kłamstw, mających swój początek w jednym wydarzeniu, w jednej niefortunnej sytuacji. Właśnie dlatego bez wyrzutów sumienia można od czasu do czasu przymknąć oczy (sic), bo dramatu równie dobrze się słucha, co ogląda. Na scenie: wnętrze hotelowego apartamentu, ogromne łóżko, stolik, kanapa i czworo drzwi. Niewiele, ale scenografia doskonale nadaje się do ganianego i chowanego w błyskawicznym tempie. Wprawdzie, w tych nieustannych gonitwach przez drzwi, reżyserowi nie udało się zbudować wiarygodnych relacji między postaciami, ale i nie było takiej potrzeby. Bo nie na to w farsie widzowie czekają. Liczy się dobra zabawa i odrobina uśmiechu. A okazji do tego ostatniego nie brakuje, głównie dzięki młodemu pokoleniu aktorów Teatru Powszechnego. Udany debiut na łódzkiej scenie zaliczył Andrzej Hausner. Pan młody w jego wykonaniu to przystojny i pełen uroku drań, który zdradził swoją narzeczoną w noc przed ślubem. Liryczną, zaskoczoną przez miłość od pierwszego wejrzenia, miłość rodem z angielskiej komedii romantycznej stworzyła Magdalena Drewnowska. Równie wiarygodnie w angielskim klimacie, mimo wyraźnej premierowej tremy, wypada Janusz German w roli elegancko "wyfraczonego" drużby. Świetnie w farsowym nastroju spektaklu odnalazła się Karolina Łukaszewicz jako nieco groteskowa pokojówka, która jako jedyna nie traci głowy w chaosie intryg i zmian tożsamości. Warto zwrócić uwagę również na Barbarę Szcześniak, grającą hałaśliwą mamuśkę w bardzo charakterystycznej czerwonej sukience i na Michała Szewczyka pojawiającego się pod koniec spektaklu w roli cierpiącego na nadciśnienie kierownika hotelu. Jedynie histeryczna panna młoda Rita nie wzbudza zaufania i zainteresowania, bo Marta Górecka sprawia wrażenie, jakby nie do końca polubiła swoją postać, albo w farsowym gatunku nie czuła się najlepiej. Jeszcze słowo o muzyce. O ile klimat urokliwych angielskich komedii romantycznych znajduje swoje uzasadnienie w postaciach Judy i Toma, to nachalnie powracające melodie w tym stylu, popychają przedstawienie w niebezpieczny, ckliwym, kiczowatym i trochę tandetnym kierunku. Teatr Powszechny w Łodzi Robin Hawdon "Wieczór kawalerski" przekład: Elżbieta Woźniak reżyseria: Marcin Sławiński scenografia: Wojciech Stefaniak kostiumy: Ewa Gdowiak Obsada: Magdalena Drewnowska, Janusz German, Andrzej Hausner, Marta Górecka, Karolina Łukaszewicz, Barbara Szcześniak, Michał Szewczyk Premiera: 11.01.2008r.