Festyn ku czci życia

"Sound of silence" - 35. Krakowskie Reminiscencje Teatralne

"Sound of silence" Alvisa Hermanisa był bez wątpienia jedną z największych atrakcji tegorocznych Krakowskich Reminiscencji Teatralnych. Reżyser, darzony w Polsce sympatią i szacunkiem, zaprezentował urokliwy teatr, który ogląda się z ciągłym uśmiechem na ustach. To ciepła, melancholijna opowieść o czasach młodości, osadzona w scenerii barwnych lat \'60.

Tło czasowe ukazane jest poprzez charakterystyczną przestrzeń, w której bohaterowie się poruszają, ich kolorowe stroje i finezyjne fryzury. Cała gama barwnych postaci przedstawiona jest w sposób przerysowany- nie nachalny, lecz ironiczno-prześmiewczy, z wyraźnym sentymentem i sympatią dla czasów młodości. Młode lata to tutaj przede wszystkim inicjacje seksualne, alkohol i muzyka. Nie jest to jednak kontrkulturowy schemat, znany nam tak dobrze choćby z amerykańskiego kina- akcja zostaje w wyraźny sposób osadzona w państwie bloku wschodniego. Widoczne jest to poprzez trzeszczącą w pustych przestrzeniach biedę, konieczność konspiracji przy lekturze książek czy słuchaniu piosenek Simon & Garfunkel. To właśnie muzyka tego zespołu wyznacza oś, wokół której rozgrywa się spektakl. Na jej bazie zostają zarysowane sceny, w nadrzędnym schemacie tworzące zobrazowanie poszczególnych piosenek, przedstawiające obyczajowy koloryt czasów. Reżyser umiejętnie muzykę wykorzystuje- nie jest ona tylko tłem rozgrywanych historii, ale zostaje potraktowana niemal jako przedmiot- przekazywana z rąk do rąk, wypijana czy wypuszczana ze słoika.

Spektakl, który odbywa się w całości bez słów, to ciąg obrazków, tworzących wspólnie historię dojrzewania- czasów beztroski, pierwszych miłości, alkoholu, zabawy i nauki. Hermanis jednak tak sprawnie ukazuje malownicze panoptikum postaci, że każdą z odgrywanych przez nich scenek można traktować osobno- niemal jako skecz, zabawę teatralną formą, urokliwą grę w życie. Sztywne reguły teatralne są tu mocno naciągnięte- przestrzeń, umownie podzielona na 5 osobnych mieszkań, w jednym epizodzie na chwilę staje się dużym pokojem, by po chwili znów rozgrywać sceny symultanicznie w osobnych pomieszczeniach. Reżyser porusza się tu na niezwykle trudnym polu- konstruuje bowiem świat magiczny, miesza rzeczywistość świata z jego bajkową aurą. Nie traci przy tym wiarygodności i rozproszenia skupienia widza (a spektakl trwa trzy godziny!)- nawet jeśli niektóre sceny rozgrywają się na obszernej scenie w tym samym czasie. Z niegasnącym zapałem śledzimy rozterki bohaterów, które tak naprawdę są leniwym i trywialnym życiem dnia codziennego.

Realizm magiczny spektaklu to teatralny powrót do przeszłości. To swego rodzaju gra pamięci- na ile bowiem to, co się wydarzyło pamiętamy tak, jak rzeczywiście miało to miejsce? Niektóre historie rosną do monstrualnych opowieści, banalne zdarzenia traktujemy jako najważniejsze chwile życia. Spektakl pokazuje właśnie ten moment przełomu- wejścia w dorosłość, zatarcia granicy pomiędzy tym, co realne i wyobrażone. Hermanis przenosi nas w czasy, które już nie powrócą, ale które warto wspominać. Ciągły uśmiech widzów, sentyment wspomnień i całkowite zanurzenie się w przedstawionym świecie pokazuje, że niejeden chciałby je zapamiętać tak, jak ukazuje to „Sound of silence”.

Jaunais Rigas Teatris
„Sound of silence”
Reż. Alvis Hermanis

Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
26 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia