Film animowany od narodzin

"Małe wielkie kino" - aut. Paweł Sitkiewicz - Wydawnictwo słowo/obraz terytoria

Paweł Sitkiewicz, filmoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego, wydał właśnie obszerną monografię na temat wczesnych lat filmu animowanego. - Praca nad tą książką trwała sześć lat. Do niektórych materiałów dotarłem niemal cudem. Bycie pasjonatem filmu animowanego to przygoda - opowiada

Młody filmoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego opublikował, nakładem gdańskiej oficyny słowo / obraz terytoria, obszerną monografię, zatytułowaną "Małe wielkie kino. Film animowany od narodzin do końca okresu klasycznego". Wychodząc od tematyki swej pracy doktorskiej, w której opisywał najważniejsze tendencje w pierwszych latach istnienia kina rysunkowego, autor przedstawia w niej bardzo szeroko tematykę dotyczącą wczesnego okresu rozwoju tego gatunku.

- Zaczynam od rozdziału, w którym staram się odpowiedzieć na najbardziej podstawowe pytanie - wyjaśnia Sitkiewicz. - Pytanie o to czym jest i jak należy rozumieć film animowany. Wiem, że zainteresowanie tą tematyką jest bardzo powszechne, ale stan wiedzy o jej historii i istocie - niewystarczający. Ta książka ma więc wypełnić tą swoistą lukę. Starałem się pisać ją w taki sposób, żeby mógł z niej skorzystać każdy, od osób, które na temat animacji już coś wiedzą, aż do tych, których wiedza jest, zupełnie dosłownie, zerowa.

Praca robi wrażenie swoim zakresem - autorowi udało się poruszyć na stronach tej książki szereg problemów, związanych z początkami filmu animowanego.

- Starałem się pokazać jak najwięcej kwestii, które dla animacji były ważne w tym pierwszym okresie jej rozwoju - wyjaśnia Sitkiewicz. - A było ich sporo, bo przecież ta dziedzina była bardzo rozległa. Z jednej strony obejmowała filmy opowiadające historie w dość tradycyjny sposób, z drugiej - najbardziej zadziwiające eksperymenty: awangardowe, poetyckie, wizualne. Nie mogłem nie wspomnieć o filmie lalkowym - swoistym podgatunku w dziedzinie animacji, nie mogłem nie zauważyć, że obok niewinnych filmów dla dzieci w historii animacji są też i mroczne fragmenty, np. wykorzystanie tej dziedziny sztuki w propagandzie.

Autor zamieścił w swej książce ogromną ilość materiałów ikonograficznych. Obok dość oczywistych, takich jak kadry z opisywanych filmów czy plakaty, reklamujące je w kinach, znaleźć tam można także obszerny zbiór zdjęć, pokazujących od kuchni świat filmu animowanego - choćby czarno-biały kadr, na którym Walt Disney rozmawia z mistrzem rosyjskiego kina, Siergiejem Eisensteinem.

- Zbieranie tych materiałów to była dopiero przygoda - opowiada Sitkiewicz. - To mi zajęło najwięcej czasu przy tworzeniu książki. Część sam zdobywałem, wyszukując książki w bibliotekach czy antykwariatach, także tych internetowych, część przywozili mi z zagranicy znajomi, część pozyskałem natomiast dzięki wymianie książek czy filmów z innymi pasjonatami animacji, których jest na świecie sporo.

Autor opowiada historię filmu animowanego do lat 50-tych. I to może być w zasadzie jedyny zarzut do jego monografii - że może robić wrażenie przerwanej w pół zdania, gdy autorowi udało się już rozbudzić apetyt na dalsze opowieści z historii filmu animowanego.

- To właściwie dopiero początek pracy - opowiada Sitkiewicz. - Jeśli książka spotka się z ciepłym przyjęciem, będę chciał ją kontynuować. Idealnie byłoby, gdyby ukazały się jeszcze dwa tomy: jeden opisujący okres szkół narodowych w animacji, drugi dotyczący współczesnych dziejów tego gatunku.

Oby te plany udało się zrealizować - taka trylogia byłaby nie tylko iście pionierskim dziełem dla polskiego filmoznawstwa, ale znakomitym przewodnikiem dla wszystkich zainteresowanych filmem rysunkowym.

 

Przemysław Gulda
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
12 lutego 2010

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia