Finał w deszczu
11. Festiwal Rynek SztukiTo był Festiwal dla wytrwałych. Odbywał się w środku tygodnia, co skutecznie uniemożliwiło udział we wszystkich punktach programu. Spektakle kończyły się późno, po godzinie odjazdu ostatniego autobusu w stronę Podolszyc. Na szczęście było co oglądać i czego słuchać.
Festiwal Rynek Sztuki trwał od środy do piątku. Rozpoczął się mocnym akcentem, co niektórych wrażliwszych płocczan skutecznie odstraszyło od sceny ustawionej przed ratuszem. Hitem okazał się koncert Noviki, który zgromadził sporą publiczność. Przy okazji na frontonie ratusza wyświetlano ciekawe animacje. Czwartek również upłynął pod znakiem muzyki. Zagrali m.in.: Braty z Rakemna i Babu Król - duet zaproponował nowe aranżacje do tekstów Edwarda Stachury, przy okazji świetnie bawił nieliczną publiczność. W dobrą tradycję poprzednich edycji Rynku Sztuki wpisał się spektakl Teatru Fuzja. Ogromna plansza ustawiona na rynku budziła zainteresowanie widzów. Na niej toczył się pojedynek trzech graczy. Dwa ekrany pokazywały poziom ich wytrzymałości. Graczy i publiczność co jakiś czas nagabywali agenci, namawiając ich do podpisania kolejnej umowy. Czytelny spektakl był metaforą współczesności.
Finał Festiwalu Rynek Sztuki odbył się już w deszczu. Organizatorzy obawiając się pogody, odwołali nieme kino z muzyką na żywo. Zaprosili w zamian na Transgraniczny Festiwal Sztuk SkArPa, podczas którego wystąpią SzaZa / Starewicz. Odbyły się natomiast koncerty: Jazzpospolitej, Frozen Bird i grupy Niechęć.
Mimo padającego deszczu, najwytrwalsi uczestnicy Festiwalu czekali na spektakl poznańskiego Teatru Biuro Podróży. O 22.00 rynek zaatakowały roboty. Zrobiła wrażenie scenografia spektaklu "Planeta Lem" [na zdjęciu], wśród której poruszał się Ijon Tichy, bohater prozy Stanisława Lema. Podróżujący w czasie główny bohater trafił na planetę zamieszkaną przez roboty i ludzi. Chociaż ludzie stworzyli inteligentne maszyny, te wykorzystują ich do pracy fizycznej, a dobre samopoczucie przywracają, karmiąc złotym pyłem. W ten sposób roboty uwalniają mieszkańców planety Ziemi od myślenia i podejmowania decyzji. Bardzo widowiskowe przedstawienie (kostiumy, światła, muzyka, projekcje video) wzbudziło duży aplauz zmokniętej widowni.
Do domu trzeba było wracać własnymi środkami transportu, na co narzekała młoda publiczność. W przyszłości organizatorzy powinni rozważyć wcześniejszą godzinę rozpoczynania się spektakli. Może wystarczy zaprosić mniej artystów?