"Fiszergate" pogrzebie konkurs na CSK?
problemy Teatru w BudowieWstrzymane negocjacje i nagrody dla zwycięzców oraz prokuratorskie postępowanie. Po tekście "Gazety" konkurs na projekt Centrum Spotkań Kultur stanął pod znakiem zapytania.
Firma Fiszera w czerwcu 2006 r. współpracowała z warszawskim Gray International, zdobywcą (wspólnie z firmą Dedeco) drugiego miejsca w konkursie. Gray do dziś się z tym nie kryje. Na swojej stronie internetowej wylicza, czym dokładnie zajmował się Fiszer przy pracach nad projektem Wyspy Spichrzów w Gdańsku.
Tymczasem prawo o zamówieniach publicznych mówi, że członkowie komisji wybierającej projekt nie mogą m.in. pozostać w relacjach biznesowych z ewentualnym wykonawcą w okresie trzech lat wstecz. 14 stycznia Fiszer podpisał oświadczenie, że jego obecność w komisji nie stoi w sprzeczności z prawem. Niespełna tydzień wcześniej sąd konkursowy znał już biura chętne do projektowania CSK. Był więc czas, żeby wycofać się z komisji albo o wątpliwościach poinformować Urząd Marszałkowski. Co więcej, prawo zostawia furtkę tym, którzy zorientują się, że w przetargu startuje powiązana (biznesowo lub rodzinnie) z nimi firma. Konkursu się nie unieważnia, a jedynie powtarza część "czynności", oprócz samego otwarcia ofert.
Według wicemarszałka Jacka Sobczaka ani Gray, ani Fiszer o swoich ewentualnych związkach nie informowali.
Po lekturze naszego poniedziałkowego tekstu stanowisko zajęła prokuratura. - Badamy, czy jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa złożenia fałszywego oświadczenia - poinformowała nas Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka prasowa lubelskiej prokuratury okręgowej. Składanie niezgodnych z prawdą oświadczeń, podobnie jak zeznań, jest karalne.
Wczoraj rano Urząd Marszałkowski wstrzymał negocjacje z trzema firmami, które wygrały konkurs na koncepcję Teatru w Budowie, w tym z Grayem. - Negocjacje nie zostały formalnie zawieszone. Przesuwamy termin ich zakończenia. Wrócimy do nich, kiedy całą sprawę dogłębnie zbadamy - mówi Krzysztof Grabczuk, marszałek województwa. Skierowany do realizacji projekt, a o tym mieli w poniedziałek decydować urzędnicy od marszałka, może być wart nawet kilka milionów złotych.
Wiadomo też, że Gray i pozostałe dwie pracownie mogą stracić nagrody, które ufundowała fundacja Moniki i Janusza Palikotów. Wypłata pieniędzy dla zwycięzców konkursu została zablokowana do czasu ostatecznego wyjaśnienia "wszelkich wątpliwości". Fundacja posła i jego małżonki miała zapłacić 150, 90 i 60 tys. zł architektom, którzy zajęli kolejno pierwsze trzy miejsca.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wczoraj w urzędzie gorączkowo naradzano się, jak sprawić, aby konkursu nie unieważniać. Wszystko po to, aby możliwie szybko zacząć wydawać unijne pieniądze na stojący od ponad 30 lat Teatr. Cała inwestycja kosztować będzie prawie 38 mln euro. Jeśli okaże się, że Stanisław Fiszer podpisał nieprawdę, a konkurs jest nieważny, to województwo może mieć problem z dotrzymaniem ustalonych z Unią terminów. Tego wariantu nikt wczoraj nie chciał komentować pod nazwiskiem.
Dla Gazety
Tomasz Przeciechowski, adwokat
Opierając się jedynie na informacjach medialnych, można stwierdzić, że istniała realna przeszkoda, aby pan Fiszer sądził w konkursie firmę, z którą był wcześniej związany. Nieważne, czy osobiście miał podpisaną z nią umowę, czy tylko poprzez biuro projektowe, w którym ma udziały. W obu tych przypadkach istniał stosunek prawny. Trudno już dziś wyrokować, jak powinien zachować się urząd. Można tylko gdybać. Najprostszym rozwiązaniem byłoby wykluczenie firmy, z którą w przeszłości był związany członek sądu konkursowego. Choć można przypuszczać, że całą procedurę konkursową trzeba będzie powtórzyć.