Flet jak utkany z pajęczej nici

"Czarodziejski flet" - reż: A. Długołęcka - Opera Wrocławska

Światła, kostiumy, projekcje multimedialne mają zagrać wyjątkowo efektownie w "Czarodziejskim flecie", najnowszej inscenizacji Opery Wrocławskiej. Po to, żeby zestroić się w jak najpiękniejsze tło dla muzyki Mozarta. Usłyszymy ją w wykonaniu m.in. Aleksandry Kubas, Joanny Moskowicz, Damiana Konieczka i Łukasza Gaja. Pierwsze spektakle tuż po świętach.

Biletów na tegoroczne spektakle kupić już nie można, a melomani, którzy chcą go obejrzeć, powinni już rezerwować miejsca na styczniowe spektakle.

To czwarta inscenizacja "Czarodziejskiego fletu" w Operze Wrocławskiej i jak zapowiadają twórcy - wyjątkowa. Reżyseruje ją Anna Długołęcka, która jest także projektantką mody. To ona przygotowała niezwykłe kostiumy dla aktorów.

- Są delikatne, jakby utkane z pajęczej nici - opowiada Janina Niesobska, choreografka. - Zostały zrobione na specjalnych szydełkach i charakteryzują postaci - dzięki nim każda ma swój unikalny krój i kolor. 

Zresztą wszystkie elementy inscenizacji mają stanowić jak najpiękniejsze tło dla muzyki Mozarta. A usłyszymy ją w wykonaniu m.in. Aleksandry Kubas, Joanny Moskowicz, Damiana Konieczka i Łukasza Gaja. Dla Długołęckiej nie jest to pierwsza praca nad "Czarodziejskim fletem" - ma już na swoim koncie spektakle w Wałbrzychu i Łodzi. W obu przypadkach współpracowała z Dariuszem Mikulskim, kierownikiem muzycznym wrocławskiego spektaklu. 

Także Joanna Moskowicz, która w "Czarodziejskim flecie" śpiewa partię Królowej Nocy, ma już doświadczenia z tą rolą. - Muzyka zawsze jest taka sama, zmieniają się obrazy, w których jest osadzona - tłumaczy. - Marzeniem każdego solisty jest zaśpiewać w tradycyjnej inscenizacji - dopiero ona daje pewną perspektywę. Mnie dotąd ta tradycyjna, bogata, kolorowa baśń nie była dana. Ta inscenizacja będzie bardziej nowoczesna, ale nie mam wątpliwości, że to będzie ciekawy spektakl. Na scenie pozbawionej scenografii, gdzie efekt wizualny opiera się na kostiumach i grze świateł, muzyka Mozarta znajdzie się na pierwszym planie. To oznacza większe wyzwanie dla nas, solistów. Zresztą partia Królowej Nocy zawsze jest takim wyzwaniem. Szczytem marzeń dla każdej solistki jest wyśpiewanie wszystkiego precyzyjnie, tak jak Mozart zapisał.

Najnowsza premiera w Operze Wrocławskiej będzie też okazją, żeby zobaczyć w nowej roli Aleksandrę Kubas, niedawną laureatkę Wrocławskiej Nagrody Muzycznej, która w "Czarodziejskim flecie" zagra Paminę. - W Mozartowskich inscenizacjach najważniejsza jest muzyka, która wyznacza realizatorom ścisłe ramy - mówi Janina Niesobska. - Dlatego tak wiele zależy od obsady. Rolą reżysera, choreografa, scenografa jest to, aby jak najlepiej, najciekawiej wyeksponować solistów. W tym przypadku, kiedy poruszają się na scenie oczyszczonej ze scenografii, precyzja jest kluczowa. I jeśli uda nam się idealnie zgrać ruch, światło, dźwięk i projekcje na ekranach, wyczarujemy piękny obraz: lekki, delikatny, jakby osnuty mgiełką pajęczyny. 

Baśniowy "Czarodziejski flet" to najsłynniejsza opera Mozarta i wielka zagadka dla melomanów. Jedni widzą w nim przede wszystkim kolorową bajkę, inni wizję utopijnego raju, ilustrację do powiastki filozoficznej albo traktatu. Wskazywano też na symbolikę wolnomularską opery - próby, jakie przechodzi Tamino, żeby zdobyć Paminę przypominają rytuały przyjmowania nowych członków loży, a ze sceny padają deklaracje, że pozycję człowieka w społeczeństwie powinny wyznaczać jego zasługi, nie urodzenie. To właśnie to zderzenie - fantastycznej beztroski i powagi, z jaką są tam sławione humanistyczne wartości - zastanawia od lat znawców twórczości Mozarta. 

- To libretto wcale nie jest proste, jak się na pozór wydaje - przekonuje Janina Niesobska. - Człowiek pochłonięty bajką zostaje nagle zderzony z pięknym słowem, z prawdą, wypowiadaną przez Sarastra. I właśnie te słowa - dotyczące wiary w człowieka, w jego rozum, w rolę oświecenia - stanowią o wyjątkowości tej opery. Jeśli uda się to wyeksponować, spektakl tylko na tym zyska. 

Jednak niezależnie od tego, czy poprzestaniemy na zachwycie formą, czy zechcemy zmierzyć się z ładunkiem filozoficznym opery, "Czarodziejski flet" za każdym razem będzie nowym, świeżym odkryciem. Bo, jak napisał Alfred Einstein, jest to utwór, który "jest w stanie na równi oczarować dziecko, jak poruszyć do łez dorosłego, jak zachwycić mędrca. Każdy człowiek i każda epoka znajdzie w nim coś innego; tylko barbarzyńcy nie mają tu nic do powiedzenia". 

* "Czarodziejski flet" Wolfganga Amadeusza Mozarta, reżyseria i scenografia Anna Długołęcka. Pokazy przedpremierowe 30, 31 grudnia i 1 stycznia, premiera 3 stycznia.

Magda Piekarska
Gazeta Wyborcza Wrocław
24 grudnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...