Forever young

"Skąpiec" - reż. Ewelina Marciniak - Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy

Mało który teatr w naszym kraju może sobie pozwolić na taki spektakl, jaki wystawił na swoich deskach Teatr Polski w Bydgoszczy. TR i Nowy w Warszawie, Polski we Wrocławiu i do niedawna Stary w Krakowie. Piszę do niedawna bo dzisiaj, w związku z Klatagate wszyscy mają tam już tak spięte dupy, że przez długi czas nie powstanie chyba na Helenie nic spektakularnego.

W Bydgoszczy dupki nie tylko nie są spięte, ale jakże jędrne i chętne do wygibasów. Wykorzystała to znakomicie w przepisanym przez Michała Buszewicza "Skąpcu" Ewelina Marciniak. Podała Molierowską historię w lekkim i niezwykle dowcipnym anturażu pornobaroku (rozkoszne kostiumy i scenografia Katarzyny Borkowskiej). Gdyby tego "Skąpca" zobaczyli Andrzej Seweryn albo Anna Polony zeszliby śmiertelnie.

"Let us die young or let us live forever / We don't have the power but we never say never"

Scena Teatru Polskiego tonie w odcieniach magenty, a na jej środku paradują skąpo ubrani bohaterowie. Mają na sobie koronkowe majcioszki, kawałek pończochy albo rajstopy. Są niemal nadzy, taka bieda. Zajmują się niemal wyłącznie sobą - bo to banda egoistów, których interesuje kasa i przyjemności. Kleant (znakomity Maciej Pesta pokazujący swoje komediowe możliwości), wyglądający jak wychudzony Bachus skrzyżowany w dońskim sfinksem, delektuje się w pozycji kwiat lotosu soczystymi owocami i powtarza nieustannie do kogoś na widowni: Patrz na mnie! Obok Eliza (Julia Wyszyńska, ależ to jest talent!) i Walery (Piotr Stramowski, ależ mi gorąco!) bzykają się nieustannie jak dwa króliki. Młodzi w ogóle barłożą się na okrągło w najbardziej fantazyjnych pozycjach (kilku, przyznaję, nie znałem). Rozkosz jest tym, co ich interesuje. Niewiele więcej. Na uboczu na swoje wejście do akcji czeka autystyczna, opiekująca się swoją chorą matką, Marianna (Joanna Drozda), która wygląda, jakby miała zaraz wyjść na hipsterskie sex-party, ale jeszcze nie wie gdzie. Nie zdaje sobie sprawy bidula, że stanie się niebawem przedmiotem transakcji. Wszystko tu bowiem: i uczucia, i emocje są elementem jednej wielkiej dilerki. Władza, seks, pieniądze - czyż nie na tym, od zarania dziejów, opiera się ten świat?

"Some are like water, some are like the heat / Some are a melody and some are the beat"

W bydgoskim "Skąpcu" znikł jakby za to Harpagon (Mirosław Guzowski), który zresztą na tle młodych wydaje się nie być aż takim sknerowatym dziadem. Młode wilczki tak dokazują, że przejmują cały spektakl. Nie daje się im tylko cudowna Frozyna (Małgorzata Witkowska), która czeka przyczajona na swoją kolej i niczym barokowa Oprah Winfrey przejmuje szoł. Ona doskonale zna reguły rzeczywistości, w której się znajduje. Ta stara wyjadaczka widziała i robiła nie jedno. Popis swoich możliwości daje w improwizowanej rozmowie z jednym z mężczyzn na widowni. Kiedy z nim skończy zajmie się biznesem, który ma do zrobienia. Frozyna chce dobić targu, to mistrzyni handlu żywym towarem.

"So many adventures couldn't happen today / So many songs we forgot to play"

Twórcy spektaklu potraktowali Molierowską klasykę z wielką nonszalancją. I dobrze. Zabawili się nie tylko tekstem, ale także formą. Jednak mimo salw śmiechu w trakcie i szczęśliwego zakończenia, nie ma się, w gruncie rzeczy, z czego cieszyć. Okazuje się bowiem, że żyjemy w jakimś przerażającym realu. I nie wiadomo, kto ma gorzej. Może Strzałka (Marcin Zawodziński), który musi przez cały spektakl popylać na rowerku, żeby produkować prąd. Kiedy sługa Kleanta choć na chwilę przestaje - zapadają egipskie ciemności, kiedy prosi kogoś z widowni o zastępstwo - nikt się ochoczo nie wyrywa. No bo kto by chciał pedałować? Każdy chce kupować, balować i bzykać. Czyż nie?

"Forever young / I want to be forever young"

Mike Urbaniak
panodkultury.wordpress.com
3 grudnia 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...