Fotografie teatru

48. Międzynarodowy Dzień Teatru

W piątek 27 marca Międzynarodowy Dzień Teatru. O tym magicznym miejscu opowiadają ci, którzy teatr fotografują.

Portrety teatru

Dziś w Międzynarodowy Dzień Teatru 

Zrobić dobre zdjęcie teatralne, które zapada w pamięć, a potem staje się wizytówką spektaklu, to duża sztuka. Każdy reżyser ma też inne wyobrażenia o tym, co powinno znaleźć się na fotografii. - Krzysztof Warlikowski lubi, gdy pokazuję inscenizację, szerokie plany. Kiedy pracuję z Grzegorzem Jarzyną, to jemu zależy, żeby zdjęcie było ekspresyjne, uchwyciło coś więcej, niż widz zobaczy w spektaklu. Na przykład fotografia z "4:48 Psychosis", która stała się ikoną spektaklu, to zdjęcie odwrócone do góry nogami - opowiada Stefan Okołowicz.

Robert Jaworski skupia się na wykonawcach. - Chcę złapać aktora w półruchu, jakimś śmiesznym, charakterystycznym momencie, niekoniecznie kulminacyjnym dla rozwoju akcji. Wchodzę na scenę między aktorów i robię zdjęcia z bliskiej odległości, żeby uchwycić emocje między postaciami, dynamikę sytuacji - mówi.

Krzysztof Bieliński w przedstawieniach szuka stanu skupienia, autentyczności. - Fotografuję pustkę, opadanie, obłęd. Fotograf musi głęboko wejść w zastaną przestrzeń, pozwolić sobie na jej zawłaszczenie, traktowanie jako własnej wizji - mówi. Opowiada, jak eksperymentuje z fotografią. - Przy jednym ze spektakli robiłem "amatorskie" zdjęcia starą idiotenkamerą z fleszem, która na zdjęciach umieszcza datę. Trochę w stylu Terry\'ego Richardsona. Czasem zamykam oczy i robię zdjęcia "na słuch", wsłuchując się w przedstawienie i częściowo oddając pole przypadkowi. Dobre zdjęcie teatralne powinno stanowić osobne dzieło mogące funkcjonować również w oderwaniu od teatru. Najlepszych interpretacji sztuki dostarcza sztuka.

Oswajanie aparatu

Stefan Okołowicz robi zdjęcia od lat 70. Zaczynał od współpracy z Józefem Szajną, był przy początkach teatru Krzysztofa Warlikowskiego, Grzegorza Jarzyny. Robert Jaworski robi zdjęcia od ośmiu lat, głównie w Teatrze Polonia, Na Woli i Narodowym. Krzysztof Bieliński fotografuje teatr od pięciu lat. Współpracuje m.in. z Krystianem Lupą, Krzysztofem Warlikowskim, Mariuszem Trelińskim. W kwietniu ukaże się jego album "LUPA/Teatr" (wyd. W.A.B.) 

Fotografowie często są pierwszymi widzami przedstawień. Przychodzą na próby generalne, czasami są obecni także podczas prób stolikowych. - Lubię robić zdjęcia, kiedy jeszcze nie ma kostiumów, jest tylko zarys scenografii. Wtedy aktorzy oswajają się z dźwiękiem migawki, a ja mogę poznać przebieg sztuki, wiem, co się wydarzy - mówi Robert Jaworski. Stefan Okołowicz robi zdjęcia głównie na próbach generalnych, Krzysztofowi Bielińskiemu zdarza się robić zdjęcia także po premierze. Teatry zamawiają u fotografów 20-30 zdjęć z każdego przedstawienia. 

Z atelier do teatru

- Fotografia teatralna sięga drugiej połowy XIX wieku, a malarskie utrwalanie aktorów w rolach - początków Teatru Narodowego, czyli jeszcze wieku XVIII - mówi profesor Anna Kuligowska-Korzeniewska, historyk teatru. - Pierwsze zdjęcia nie były robione w teatrze, tylko w atelier. Aktor charakteryzował się i zakładał kostium, a fotograf dobierał tło zbliżone do scenografii spektaklu. Aktorzy przybierali pozy z ról, które grali - opowiada profesor Kuligowska-Korzeniewska. Dodaje, że gwiazdy takie jak Helena Modrzejewska zabiegały o to, by fotografować się w rolach. - Mówiono w Warszawie, że to wspaniała aktorka, ale dopiero kiedy zobaczono jej zdjęcia z ról w Krakowie - zaproponowano jej występy w stolicy. Wydawano albumy ze zdjęciami aktorów. Leżały w salonikach i oglądano je tak jak zdjęcia domowników.

Fotograf wszedł do teatru pod koniec XIX wieku. Dopiero wtedy pozwolił na to rozwój techniki fotograficznej - zaczęto od fotografowania dekoracji, później dopiero aktorów. - Przez wiele lat zdjęcia były pozowane, bo czas naświetlania był tak długi, że aktor musiał zastygnąć w pozie - opowiada profesor Kuligowska-Korzeniewska.

„Sposoby fotografowania spektaklu różnicowały się i dziś toczą się już dyskusje nad tym, które z nich dają lepsze rezultaty. Czy lepiej aktorów do zdjęć pozować, trzymając się ustalonych przez reżysera sytuacji, ale przystosowując je nieco dla uzyskania wyrazistej kompozycji, czy też raczej robić zdjęcia ukradkiem, bez świadomości fotografowanych »obiektów «, dla zachowania pełnego autentyzmu” - pisze Edward Csato we wstępie do wydanego 40 lat temu albumu fotografii Edwarda Hartwiga „Kulisy teatru”. W tomie tym nie ma zbyt wielu zdjęć pozowanych, fotograf zagląda w te zakątki teatru, które rzadko są dostępne dla widza: do pracowni, garderoby, sal prób, śledzi powstawanie scenografii, przymierzanie kostiumów, zagląda na scenę, ale tylko przez kulisy. Tylko kilka razy czuje się, że aktor „pozuje do zdjęcia”, nigdy jednak na scenie, tylko już poza nią, jak chociażby Irena Eichlerówna sportretowana w garderobie Teatru Współczesnego czy roześmiana Zofia Kucówna tuląca w ramionach kudłatego psiaka sfotografowana w garderobie Teatru Powszechnego.

Izabela Szymańska
Gazeta Wyborcza Stołeczna
27 marca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...