Francesco - czyli o cudownych zaślubinach z panią biedą

Siła "Francesco" leży w dobrym poprowadzeniu głównej postaci przez reżysera. Gdyński Święty Franciszek nie jest bowiem ani muzealnym posągiem, ani podręcznikowym bohaterem, ani świętym z cepeliowskiego obrazka, ani propagatorem myśli katolickiej. Nie wdzięczy się do widza w popkulturowej scenerii, który to zabieg coraz częściej z większym lub mniejszym powodzeniem stosowany jest przez dzisiejszych twórców sceny po to tylko, by kreowana postać była bardziej współczesna, a przez to lepiej zrozumiała.
Mimo to Francesco jest wiarygodny w swej skromności, prostocie pojmowania świata i pokorze wobec Boga. Francesco nie ma nad głową aureoli i nie zwraca oczu ku niebiosom. Jest natomiast normalnym, radosnym, prostym, młodym człowiekiem, który lubi rozrywki i nie obca jest mu wojna. Jego sercem targają niepewności, rozterki i namiętności - tak typowe dla wszystkich młodych ludzi. Niepewności nie odstępują Francesca także w szczytowej fazie jego życia. Doskonałym wyrazem tego jest scena drogi krzyżowej, podczas której dwie siły zmagają się o duszę świętego. Jest to scena pełna alegorii i patetyzmu, bardzo poetycka, niosąca w sobie duży ładunek emocjonalny. Dopracowana oprawa muzyczna, scenografia, choreografia, a przede wszystkim przykuwające uwagę widza oświetlenie stanowią o wyjątkowości tej właśnie części przedstawienia, której zarzucone zostało, że trwa za długo i nudzi widza. Będę bronić tej sceny przed podobnymi oskarżeniami i zdecydowanie sprzeciwię się jej wycięciu - co zaproponował jeden z krytyków. Nie sposób nie lubić Francesca, którego rola została starannie i z umiarem zaplanowana przez Wojciecha Kościelniaka. Nie można też pozostać obojętnym wobec innych postaci, które są siłą napędową całego przedstawienia. Sceny zbiorowe we "Francesco" przykuwają bowiem uwagę widza, nie tylko ze względu na wartką akcję i wyjątkową melodyjność, ale także z powodu dopracowanej choreografii i skromnej, nie mniej jednak wymownej, scenografii i kostiumów. W tak pięknej zewnętrznej otoczce opowiadana jest historia życia najmniejszego ze świętych i jego radosnych "zaślubin z panią biedą". "Francesco" to opowieść o prostocie i pokorze wobec świata, przyrody i Boga ukrytego we wszelkich przejawach natury. Z powodzeniem można określić to przedstawienie spektaklem filozoficzno-terapeutycznym, który zatrzymuje zagonionego dziś człowieka i każe mu się choć kilka chwil zastanowić nad sensem tego, do czego zdąża. Podczas trzygodzinnego spektaklu czeka nas niewątpliwie uczta - jeśli nie intelektualna, to przynajmniej estetyczna. Teatr Muzyczny w Gdyni "Francesco" libretto: Roman Kołakowski muzyka i aranżacja: Piotr Dziubek reżyseria: Wojciech Kościelniak kierownictwo muzyczne: Dariusz Różankiewicz scenografia: Grzegorz Policiński kostiumy: Katarzyna Adamczyk choreografia: Janusz Skubaczkowski i Beata Owczarek przygotowanie wokalne: Agnieszka Szydłowska asystent reżysera: Paweł Bernaciak asystent scenografa: Renata Godlewska Obsada: Francesco - Łukasz Dziedzic, Michał Kocurek, Klara -Natalia Grosiak, Dorota Białkowska, Beatrice - Małgorzata Regent, Anna Urbanowska, Marta Proskień, Pika, matka Francesco - Grażyna Drejska, Ojciec - Andrzej Śledź, Ortolana - Ewa Gierlińska, Pacyfika - Renia Gosławska, Agnieszka - Magdalena Smuk Premiera: 29 września 2007r.
Emilia Gregorowicz
Dziennik Teatralny Trójmiasto
12 marca 2008

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia