Gala na finał

Festiwal Barbakan, zorganizowany pod dyrekcją artystyczną Piotra Sułkowskiego, zakończył się w sobotę. Koncerty i spektakle w wykonaniu zarówno renomowanych artystów, jak i talentów stojących dopiero u progu kariery (to ważne, że młodzi muzycy mogli spróbować swych sił), od końca czerwca gromadziły w niepowtarzalnym wnętrzu krakowskiego Rondla liczną publiczność, również zagraniczną.
Festiwal okazał się potrzebny i ciekawy, jego program - obejmujący utwory od Bacha do Piazzolli - dawał bowiem każdemu, niezależnie od stopnia muzycznego wtajemniczenia, interesującą rozrywkę. Sobotni finał pełen był niespodzianek. Organizatorzy zapowiadali udział w nim Aleksandry Kurzak (sopranu), która przebojem zdobywa największe sceny operowe świata łącznie z Metropolitan. Niestety, kłopoty rodzinne uniemożliwiły jej przyjazd do Krakowa (usłyszymy ją niedługo w koncercie festiwalu "Muzyka w Starym Krakowie"). Zamiast niej w koncercie wystąpili: Izabela Matuła - sopran, Tomasz Kuk - tenor i Ryszard Kalus - baryton. Śpiewakom w ariach i duetach z oper Wolfganga Amadeusza Mozarta, Gaetana Donizettiego, Georges'a Bizeta, Giuseppe Verdiego, Stanisława Moniuszki i Giacoma Pucciniego towarzyszyła Orkiestra Akademii Beethovenowskiej pod batutą Piotra Sułkowskiego. W wykonaniu orkiestry zabrzmiały także uwertury do "Wesela Figara" i do "Carmen" oraz walc i polka Johanna Straussa. Drugą zmianą, również niezależną od organizatorów, okazała się pogoda, która zmusiła wykonawców i słuchaczy do przejścia z Barbakanu do sali koncertowej Akademii Muzycznej. Odebrało to koncertowi niecodzienną aurę, a i akustyka sali okazała się znacznie gorsza niż ta w Barbakanie. Na szczęście wykonawcy byli na tyle interesujący, że swą sztuką zrównoważyli te mankamenty. Obdarzona pięknym sopranem Izabela Matuła, niedawna absolwentka krakowskiej uczelni, z wielkim wyczuciem i odpowiednim ładunkiem dramatycznym śpiewała arię Halki z opery Moniuszki oraz arię Mimi z "Cyganerii" Pucciniego. Dobrze zabrzmiała również w jej wykonaniu aria Paminy z Mozartowskiego "Czarodziejskiego fletu". W obu ariach Hrabiny z "Wesela Figara" Mozarta nie podobało mi się wycofane, niebrzmiące piano. W duetach jako Zerlina z "Don Giovanniego" i Violetta z "Traviaty" młoda artystka wykazała również nerw sceniczny. Baryton Ryszard Kalus coraz częściej gości w Krakowie, i dobrze, bo to śpiewak dysponujący nie tylko głosem o miłej dla ucha barwie, ale i dużą już wiedzą umożliwiającą mu z powodzeniem wykonywanie repertuaru mozartowskiego (a to wspaniały sprawdzian), a także arii Donizettiego i Bizeta. Jego sobotnie interpretacje pozwalały obcować z prawdziwą sztuką wokalną. Bohaterem wieczoru okazał się Tomasz Kuk. Nasz czołowy tenor jest w doskonałej formie artystycznej i wokalnej, a arie Alfreda z "Traviaty", Księcia z "Rigoletta" i Jontka z "Halki" w jego wykonaniu wręcz porywały słuchaczy. Oby dane nam było jak najczęściej obcować z jego pięknym głosem. Orkiestra Akademii Beethovenowskiej bardzo dobra w akompaniamentach tym razem była mało finezyjna w utworach solowych. Być może zaważyła tu akustyka sali. PS Nie przyzwyczaję się chyba nigdy do coraz częściej spotykanych zdrobnień imion. Dla mnie w sobotę miała występować Aleksandra, a nie Ola, słuchałem Izabeli, a nie Izy i Tomasza, a nie Tomka. Te poufałości w oficjalnych zapowiedziach po prostu rażą. Festiwal Barbakan w Krakowie.
Anna Woźniakowska
Dziennik Polski
4 sierpnia 2008

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia