Genowefa Schumanna - opera osobna

"O Genowefie" - reż. Igor Gorzkowski - Teatr Wielki w Poznaniu

Głównym punktem obchodów Roku Schumannowskiego w Niemczech był czerwcowy Schumann-Fest w Zwickau, rodzinnym mieście kompozytora; na inaugurację przygotowano premierę "Genowefy". Inscenizacja została dobrze przyjęta i w 2011 roku pozostanie w repertuarze Teatru Plauen-Zwickau. Jedyna opera Schumanna pojawia się na afiszach sporadycznie, częściej w wersji koncertowej

Po prapremierze w Lipsku w roku 1850 odbyły się zaledwie dwa przedstawienia - Genowefa nie zdała egzaminu z zasad dramaturgii operowej. Ostatnio bywa jednak odkrywana na nowo: w wersji koncertowej odkurzył ją Nikolaus Harnoncourt w 1996 roku w Grazu, scenicznej rehabilitacji dokonał Achim Freyer w 1999 roku w Lipsku i w Wiedniu; dzieło kontynuowali w 2008 roku Harnoncourt i Martin Kusej w Operze w Zurychu.

Z okazji Roku Schumannowskiego "Genowefę" przedstawiono także w Poznaniu, w ramach cyklu "Opera kieszonkowa" na scenie kameralnej Teatru Wielkiego, gdzie pojawiają się utwory nie mieszczące się w głównym nurcie operowym: jednoaktówki, dzieła niedokończone lub rzadko wystawiane. Autorzy spektaklu "O Genowefie", Marcin Sompoliński (kierownictwo muzyczne) i Igor Gorzkowski (reżyseria i scenografia), określają go jako próbę opowiedzenia o operze Schumanna. Kierując się wymogami kameralnej przestrzeni wybrali z dzieła obszerne fragmenty, starając się wydobyć kwintesencję jego charakteru i nastroju.

Opera to wielka i niespełniona miłość Schumanna. Z żadnym innym gatunkiem nie zmagał się tak długo i z takim trudem. Lata całe nie wyszedł poza sferę planów i szkiców, poszukiwał potencjalnej podstawy literackiej (rozważał ich kilkadziesiąt). Odwagi dodało mu dopiero ukończenie pierwszych utworów na orkiestrę i oratorium Raj i Peri. W roku 1842 pisał do Carla Kossmaly: "Wie pan, o co modlę się jako artysta co rano i wieczór? O operę niemiecką". Chciał wyraźnie odgraniczyć jąz jednej strony od podporządkowanego zasadzie śpiewności włoskiego melodramatu, z drugiej zaś od francuskiej grand opera z jej spektakularnymi scenami zbiorowymi i efektami scenicznymi. Wiosną 1847 roku zachwycił się literackim opracowaniem legendy o Genowefie z Brabancji, tragedią Friedricha Hebbla "Genowefa" (1843). Libretto napisał sam, ponieważ zamówione u Roberta Reinicka nie spełniło jego oczekiwań. Podpierał się cytatami z tragedii Hebbla, która jest nowoczesnym jak na owe czasy studium psychopatologii, czerpał również z lirycznego nastroju wczesnoromantycznego dramatu Johanna Ludwiga Tiecka "Życie i śmierć świętej Genowefy" (1799), od siebie dodał szczęśliwe zakończenie. Skompilowanie pierwowzorów rozbieżnych pod względem akcji i charakteru bohaterów stało się przyczyną słabości libretta.

Hrabia Zygfryd, paladyn Brabancji, wyrusza na krucjatę. Swoją niedawno poślubioną żonę Genowefę powierza opiece przyjaciela Golo. Ten skrycie kocha Genowefę i zabiega o jej względy - natarczywie, lecz nieskutecznie. Postanawia się zemścić: w czym pomaga mu Małgorzata, jego niegdyś mamka, wygnana z zamku przez Zygfryda za czarną magię. Golo rozgłasza, że Genowefa jest cudzołożnicą; Małgorzata pokazuje Zygfrydowi w czarodziejskim lustrze scenę zdrady, on zaś traci wiarę w wierność żony i każe ją zabić. Po groźbach ducha rzekomego kochanka Genowefy czarownica przyznaje się jednak do oszustwa, hrabia błaga żonę o przebaczenie i zostaje wysłuchany.

Przygotowując kameralną wersję "Genowefy", Marcin Sompoliński i Igor Gorzkowski ograniczyli się do przedstawienia relacji trzech postaci: Genowefy, Gola i Zygfryda. Zamiast przewidzianej przez kompozytora wielkiej orkiestry gra zespół kameralny: kwintet smyczkowy, flet, obój, klarnet, fagot i waltornia. Świat magii, uosobiany w operze przez Małgorzatę, przedstawiają trzy ubrane na czarno tancerki - cienie bohaterów. odbicia ich wnętrza. Z korzyścią dla przedstawienia pozostawiono kilka scen zbiorowych z udziałem chóru. Kameralna przestrzeń wymusza ascetyczną scenografię, która ogranicza się do trzech czarnych krzeseł, uzupełnionych w akcie trzecim o szpitalne łóżko. Oszczędne światło sprzyja budowaniu odrealnionego nastroju. Siedzenie akcji umożliwiają płynące z głośnika fragmenty didaskaliów i streszczenia. Nie przekonuje tylko wykorzystanie nagrania chóralnych "głosów zza sceny" z trzeciego aktu opery - zniekształcone elektronicznie brzmienie burzy nastrój.

Partie wokalne w Genowefie mają rodowód pieśniowy, brak tu podziału na recytatyw i arię. To śpiew stricte kameralny, wymagający dużej dyscypliny i subtelnego cieniowania nastrojów. W przedstawieniu w Poznaniu najpełniej sprostała zadaniu Roma Jakubowska-Handke śpiewająca Genowefę. Mimo że to rola o niewielkiej rozpiętości emocjonalnej, śpiewaczka doskonale oddała meandry wnętrza kobiety żyjącej na progu snu i rzeczywistości. Zygfryd Tomasza Mazura to postać rozdarta pomiędzy obowiązkiem a miłością do żony. Michał Marzec jako Golo pokazał przede wszystkim zimne wyrachowanie, w jego interpretacji nie ma sentymentalizmu.

Orkiestrę w tym dziele Schumann traktuje symfonicznie: powierza jej komentowanie akcji i charakterystykę postaci, w przedstawianiu ich złożonych relacji wykorzystuje technikę motywów przewodnich. Bohaterom brakuje indywidualnych rysów, to raczej "różne aspekty tego samego złożonego charakteru" (Nikolaus Harnoncourt). Wiedeński krytyk Eduard Hanslick zauważył, że muzyka nie brzmi Jak bezpośrednie przeżycie i wyznanie Gola, Zygfryda, Genowefy, tylko mniej więcej tak, jak gdyby to wszystko opisywał narrator".

Interpretacja Marcina Sompoliń-skiego jest nastrojowa i intensywna emocjonalnie, muzyka wypełnia salę po brzegi i zagarnia słuchacza. Wybrane fragmenty opery niosą to, co w niej najlepsze; oprócz uwertury, która ma stałe miejsce w repertuarze koncertowym, szczególnie zapadają w pamięć arie Genowefy. Pierwsza z nich "O weh des Scheidens", w którą wplecione sąokrzyki chóru (tłumu służby zamkowej w tle), jakby antycypuje katastrofę, pozostałe dwie, "O Du, der uber alle wacht" i "Die letzte Hoffnung schwindet", to żarliwe modlitwy. Dwugłosowe opracowanie pieśni ludowej "Wenn ich ein Voglein war", w której Genowefa zwraca się do nieobecnego Zygfryda, a Golo utożsamia się z tęsknotą zawartą w tekście, oddaje mijanie się słowami - bohater śpiewa "coraz namiętniej", "zapominając się", aż w końcu wybucha gwałtowną deklaracją miłości do Genowefy; ta, wstrząśnięta, nazywa go bękartem, budzi w nim żądzę zemsty.

Franciszek Liszt skarżył się, że "Genowefa jest pod względem muzycznym siostrą Fidelia, ale brak jej pistoletu Leonory". By operze Schumanna oddać sprawiedliwość, należy zapomnieć na chwilę, jakie powinno być dzieło sceniczne. Sam kompozytor pisał po premierze: "Styl tego utworu jest tak podniosły, nie ma tutaj ustępstw na rzecz profanum vul-gus i mody[...]. Właściwie nie znam bardziej poetyckiego dzieła scenicznego". Wielki adwokat Genowefy, Nikolaus Harnoncourt, uważa, że Schumann "wynalazł na nowo operę". Jego zdaniem to najważniejsza kompozycja operowa drugiej połowy XIX wieku - przypadek tyleż niezwykły, co odosobniony: "Nieporozumienia zaczęły się już w XIX wieku. Oczekiwano czegoś, czego tam nie ma. Nie ma dialogu, nie ma rozwoju w sensie psychologicznym. Postaci nie rozmawiają ze sobą, tylko mówią o sobie samych. To momenty magiczne. "Genowefa" jest dramatem rozgrywającym się we wnętrzu człowieka, zupełnie nieklasycznym, na wskroś nowoczesnym, prawie absurdalnym (...). Odbieram ten strumień symfoniczny jako strumień losu. Nieubłagany upływ czasu w muzyce, to, że nie można go cofnąć, że nigdy nie można się zatrzymać, staje się zasadą dramaturgiczną".

Także w poznańskiej, kameralnej wersji Genowefa ujmuje raczej magią chwili, nastrojem niż dramaturgią. Zaskakuje pod względem muzycznym, budzi ciekawość, która zaspokojona mogłaby zostać dopiero koncertowym wykonaniem całości. Może to będzie kolejny krok w przybliżaniu tego dzieła polskiej publiczności?

Beata Kornatowska
Ruch Muzyczny
20 stycznia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...