Germańskie mity z Cardiff

"Lohengrin" - reż. Antony McDonald - Teatr Wielki - Opera Narodowa w Warszawie

Dzieła operowe Richarda Wagnera w powojennej Polsce wystawiano bardzo rzadko, zapewne nie tylko z powodu trudności produkcyjnych i artystycznych. Brakowało u nas bowiem reżyserów i śpiewaków operowych, którzy mogliby sprostać trudnościom wykonawczym tych utworów.

Na świecie nadal niewielu śpiewaków nie może zmierzyć się z trudnymi głosowymi partiami tych oper. Drugą przeszkodą w wystawianiu u nas dziel wielkiego niemieckiego kompozytora był fakt ze świeżej wtedy przeszłości: otóż muzyka Wagnera, wielkiego reformatora teatru operowego, w III Rzeszy była uznawana za kanon tradycji kultury niemieckiej i gorąco popierana przez Hitlera. W Niemczech spadkobiercy praw do inscenizacji dzieł Wagnera do dziś zmagają się z tym problemem. "Lohengrin" był u nas po wojnie wystawiany tylko raz - w 1956 roku w Warszawie.

Richard Wagner w "Lohengrinie" sięgnął do swoich ulubionych mitów germańskich.

W niemieckiej krainie Brabancji pojawia się tajemniczy Rycerz - nie wiadomo, kim jest i skąd przybywa. Pomaga księżniczce Elsie oskarżonej o śmierć brata. W czasie walki o władzę dochodzi do ślubu Elsy i Rycerzem. Elsa ma jednak nie pytać męża o jego tajemnicze pochodzenie. Jednak w czasie obrony Brabancji Rycerz wyjawia, że jest synem Parsifala, jednego z rycerzy Świętego Graala. Jako wędrowiec - zgodnie ze swoją misją - pomaga potrzebującym.

W Teatrze Wielkim premiera tej wczesnej, romantycznej opery wybitnego kompozytora powstała w koprodukcji z walijskim teatrem w Cardiff. Mówiąc zaś dokładnie, inscenizacja ta została po prostu przeniesiona do Warszawy z udziałem zagranicznych wykonawców śpiewających główne partie, co wpisuje się w politykę repertuarową Teatru Wielkiego. Długi, trzyaktowy spektakl został wystawiony bardzo tradycyjnie, czyli bardzo statycznie. Słuchamy pięknych arii, duetów i partii chóralnych na tle starannej, realistycznej scenografii, rodem z XIX-wiecznego teatru brytyjskiego. Jest to zatem wyjątkowa okazja do posłuchania pięknej muzyki Wagnera, a nie do smakowania nowych pomysłów inscenizacyjnych. Kiedy jednak będzie to możliwe - nie wiadomo, ponieważ ani majowy, ani czerwcowy repertuar nie przewiduje tego spektaklu. Nie po raz pierwszy Teatr Wielki wystawia premierę, po której trzeba obejść się smakiem. To powinno się zmienić.

Mirosław Winiarczyk
Idziemy
25 kwietnia 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...