Goethe opowiada o współczesnym człowieku

"Król Olch" - reż: Ewa Wyskoczyl - Teatr Za Lustrem i Teatr Maat

- Przeproś za życie! - rozkazuje mężczyzna drugiemu, który wije się służalczo po ziemi. Bo choć to "Król olch" Goethego, to reżyserka tarnogórskiego teatru ZL Ewa Wyskoczyl najwięcej chciała nim powiedzieć o dzisiejszym człowieku i jego potrzebie manipulowania innymi

Powstał spektakl bardzo niepokojący. Niepokojący jak cały romantyzm, bo przecież inspiracją dla powstania spektaklu była romantyczna ballada. Przedstawienie teatru ZL zaprezentowane w Tarnogórskim Centrum Kultury dotyczy jednak kondycji współczesnego człowieka. Stąd nieustanne nawiązania do prozy Mirona Białoszewskiego. Wydarzenia na scenie imitują codzienność. Przejawia się ona w minimalnej scenografii, prostych kostiumach (a raczej zwyczajnych ubraniach) i, przede wszystkim, w kwestiach aktorów. Treści tych monologów wygłaszanych przez Piotra Trojana (teatr ZL) nie mają jednak większego znaczenia. "Życie otoczenia" - jakby to ujął Białoszewski - jest w swojej prostocie aż zabawne i publiczność co jakiś czas wybuchała śmiechem. Aktor mówi napastliwie i głupio. Tak między innymi dokonuje się aktualizacja romantycznego majaczenia na jawie. Reżyserka wyraźnie podkreśla: człowieka mówi tak, jakby bredził, miał urojenia.

Dyktatura banału ma w sobie jednak niebezpieczną moc zawładnięcia człowiekiem. - Przeproś za życie! - krzyczy Trojan na Tomasza Bazana (lubelski teatr Maat Projekt), który w tym czasie wije się na scenie. Jedyne, co umie zrobić, to usłużnie powtarzać po swoim antagoniście szczątkowe zdania. Warto dodać, że ten aktor-tancerz jest bodaj najbardziej znanym w Polsce wykonawcą butoh. Być może stąd wewnętrzne opanowanie postaci, jaką stworzył na potrzeby "Króla olch". Poddańczo bowiem stosuje się do nakazów: zdejmuje skarpetki, koszulę, potem spodnie. Bierność postaci i automatyzm jej zachowań są rozwinięte do skrajności. Jednostka zostaje całkowicie podporządkowana. Niepokojąca jest myśl, że zniewolenie człowieka dokonuje się poprzez język, który dzisiaj nic już nie znaczy. Mowę ludzką pozbawiono głębszych treści, a konsekwencją jest pęknięcie relacji między ludźmi.

Ewa Wyskoczyl w "Królu olch" nie szuka przyczyn zachowań człowieka. Nie analizuje, skąd w nim potrzeba manipulacji, podporządkowania sobie kogoś innego. Mówiąc wprost: nie wyjaśnia, skąd w nim zło. Reżyserka po prostu rysuje portret człowieka współczesnego, stwierdzając, że takim on właśnie jest.

Alan Misiewicz
Gazeta Wyborcza Katowice
9 lutego 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia