Gombrowicz razy siedem

"Dzienniki" - reż. Mikołaj Grabowski - Teatr IMKA w Warszawie

150 procent frekwencji, 100 procent satysfakcji - na "Dziennikach" z Teatru Imka widownia "Kochanowskiego" trzeszczała w szwach. Na 550 miejsc wpuszczono 820 osób. Młodzież "wejściówkowa" wypełniła każdy kawałek podłogi i schodów. Warto było

Mikołaj Grabowski z jednego z najważniejszych dzieł minionego wieku, dzieła - wydawałoby się - jednogłosowego i niescenicznego, wyczarowuje wspaniały teatr. Wspaniały nie inscenizacją (gra toczy się na pustej scenie, czasem tylko wzbogaconej prostym rekwizytem), lecz mądrością słowa, myśli i znakomitego aktorstwa. Sceniczne "Dzienniki" zostały rozpisane na siedem głosów, siedem wcieleń Gombrowicza.

Na początku reżyser skupia się na naszych narodowych dogmatach, kompleksach i stereotypach. Obrywa Sienkiewicz - "pierwszorzędny pisarz drugorzędny", który od pokoleń karmi nas bajkami o potędze. Przerażająco aktualnie brzmią nasze narodowe hasła-wytrychy, którymi tak lubimy się pocieszać i wzmacniać narodową dumę - że przecież "mamy Wawel" i "nie wypadliśmy sroce spod ogona". Dojmująco brzmi zdziwienie Iwony Bielskiej nad istotą demokratycznych wyborów, w których głos analfabety waży tyle samo, co głos mędrca i rozważania Jana Peszka nad polskim katolicyzmem, który pozbawił nas dojrzałości.

Jedne z najlepszych scen dotyczą spraw uniwersalnych - "koncert" Piotra Adamczyka i towarzysząca mu refleksja nad powierzchownością odbioru sztuki, duet Adamczyk - Bielska kpiący ze snobów obcujących ze sztuką wyłącznie poprzez albumy i na koniec kapitalny monolog Tomasza Karolaka, próbującego uratować wszystkie odwrócone na plecy żuczki świata.

Iwona Kłopocka
Nowa Trybuna Opolska
19 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...