Gonczarow wciąż aktualny

"Obłomow - (anty)romans" - reż. A. Lipiec-Wróblewska - Teatr Syrena w Warszawie

"Każdy z charakterów stworzonych przez Gonczarowa jest idealnym uogólnieniem natury ludzkiej, ukryta myśl wznosi na wyżyny najdrobniejsze szczegóły życia codziennego" - pisał o "Obłomowie" Iwana Gonczarowa inny pisarz, Dymitr Mereżkowski.

W interpretacji Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej, która wyreżyserowała spektakl w teatrze Syrena, te niuanse ludzkiej egzystencji widać jak na dłoni.Premiera spektaklu "Obłomow - (anty)romans" odbyła się 8 czerwca i zainaugurowała nową, kameralną scenę teatru, w którą zmienia się dolne foyer, tam, gdzie zwykle znajdują się bufet i szatnia.

Na zaimprowizowanej widowni nie ma za dużo miejsca i ta ciasnota potęguje wrażenie potrzasku, w jakim znajduje się główny bohater- Obłomow.

To, że jest duszno, świetne współgra z gęstą atmosferą na scenie, z marazmem Obłomowa, z nadludzkimi wysiłkami jego wiernego sługi Zachara (w tej roli student III roku Akademii Teatralnej Kamil Mrożek) i smutną, liryczną, egzaltowaną Olgą (w tej roli wystąpiła pieśniarka Olena Leonenko).

Rozmemłanego, nieszczęśliwego, rozczarowanego samym sobą i życiem, które miało być przecież zupełnie inne ("Praca, praca, a gdzie życie? - pyta bohater wiernego Zachara), Obłomowa gra Wojciech Malajkat, którego chłopięcy urok dodaje tej postaci dodatkowego wymiaru.

Wymiaru, dzięki któremu możemy tę obłomowszczyznę odczytywać bardzo współcześnie - iluż to takich Obłomowów tkwi w każdym biurze, każdej korporacji? Nielubiących swojego życia, pragnących zmian -albo tak im się przynajmniej wydaje - ale do nich niezdolnych?

Złapanych w pułapkę własnych wyobrażeń o sobie i świecie, bojących się zmiany status quo, najbezpieczniej czujących się na własnej kanapie? To życiowe zawieszenie, oczekiwanie na to, co może nigdy nie nastąpić, niedostrzeganie szansy, kiedy ta się pojawia, jest charakterystyczne dla czasów, w których żyjemy. Dla czasów pono-woczesnych. I ten współczesny kontekst XIX-wiecznej powieści bardzo wyraźnie w tej adaptacji widać.

Zjawiskowa pieśniarka Olena Leonenko wykonała kilka rzewnych rosyjskich pieśni, jak "Nie odjeżdżaj", "Woźnico, nie poganiaj koni", "Ech, raz, jeszcze raz", nadając spektaklowi lityczną, emocjonalną formę.

Na scenie prezentowała się znakomicie w kostiumach zaprojektowanych przez Dorotę Kołodyńską (ona była odpowiedzialna również za aranżację przestrzeni - niezwykle oszczędną), jednak jej Olga nieco

gorzej wypadała w dialogach z Obłomowem. W intymne rozmowy kochanków wkrada się jakiś fałsz, brak im autentyczności, choć częściowo jest to spowodowane stopniowym wycofywaniem się Obłomowa ze związku, który miał go uzdrowić.

Czy warto wybrać się do teatru Syrena? Warto. Choćby dlatego, że chyba każdemu z nas łatwo odnaleźć w sobie cechy, które składają się na obłomowszczyznę. Zobaczenie ich z perspektywy krzesła ustawionego przed teatralną sceną może sprawić, że sami na siebie spojrzymy inaczej.

Anna J. Dudek
Polska Metropolia Warszawska
13 lipca 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...