Gorąco i lodowato, śmiesznie i groźnie

"Królowa ciast" - reż. Katarzyna Kalwat - Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie

Przemoc, rozpacz, bezradność i brak porozumienia dotyka wszystkich bohaterów "Królowej ciast" Beli Pintera. W tej sytuacji ciasto, jakie proponuje nam węgierski dramaturg, nie jest słodkie - pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej, w rubryce Teatr im. Jaracza poleca.

Akcja sztuki rozgrywa się w 1984 roku na Węgrzech. Siedmioletnia Erika ma właśnie urodziny. Ale atmosfera domu, w którym mieszka, nie sprzyja jednak radosnemu świętowaniu. Ojciec - podpułkownik milicji - jest pijakiem dręczącym swoje dzieci i żonę. Żona z kolei jest złamaną przez życie kobietą, która zapowiada samobójstwa. Kuzyni Eriki są zastraszanymi i jednocześnie bezwzględnymi chłopakami.

Dziewczynkę odwiedza nauczyciel węgierskiego, który chce się nią "zaopiekować". Postaci przemawiają językiem politycznych sloganów lub religijnych zaklęć. Jeden i drugi jest tak naprawdę językiem autorytarnym. Na scenie od emocji jest jednocześnie gorąco i lodowato, śmiesznie i - choć zdecydowanie bardziej - groźnie. Jest też dynamiczny ruch walczących, a czasem splatających się ze sobą ciał.

Dochodzą do siebie

- Rola w "Królowej ciast" była jednym z najtrudniejszych wyzwań aktorskich, z jakimi się spotkałem - opowiada Jarosław Borodziuk. który wcielił się w postać nauczyciela.

Aktor jest znany olsztyńskiej publiczności z ról raczej sympatycznych, rubasznych, prostodusznych bohaterów. Tutaj gra kogoś zupełnie innego. Również miłego pana, ale jego serdeczność podszyta jest czymś przerażającym. - Ta rola wymagała skupienia - opisuje Jarosław Borodziuk. - I wydobycia z siebie rozpaczy, lęku i napięcia, cech, które charakteryzują tę postać. Takiej roli nie da się zagrać powierzchownie. Z tą postacią trzeba się utożsamić.

Aktor podkreśla, że te emocje podzielali wszyscy grający w "Królowej..." - Na scenie jesteśmy jak jeden organizm - mówi Borodziuk. - Spektakl pokazywaliśmy na festiwalu w Poznaniu i został tam bardzo dobrze przyjęty. Choć są widzowie, którzy po jego obejrzeniu dwa dni dochodzą do siebie.

Karykatura i groteska

Rzeczywiście "Królowa ciast" nie jest widowiskiem moralnie krzepiącym. Należy do nurtu "czarnej" dramaturgii powstającej w krajach wschodniej Europy po 1989 roku. Jest ona odpowiedzią na rozpad systemu, któremu towarzyszył często rozpad tych krajów i rozpad dotychczasowych strategii życiowych. Nowy, wspaniały świat okazał się wspaniały nie dla wszystkich.

Bela Pinter (rocznik 1970, nie tylko dramaturg, ale też aktor, muzyk, założyciel własnej kompanii teatralnej) co prawda akcję swej sztuki osadził w poprzedniej epoce, a na scenie stworzył postaci przerysowane, karykaturalne i groteskowe, ale to nie znaczy, że tym samym nieprawdziwe.

Autor: Bela Pinter Reżyseria: Katarzyna Kalwat

Scenografia: Dominika Skaza

Muzyka: Marcin Rumiński Choreografia: Rafał Urbacki

Obsada: Milena Gauer/Aleksandra Kolan, Wiesława Niemaszek-Szymańska, Ewa Pałuska, Jarosław Borodziuk, Władysław Jeżewski, Grzegorz Jurkiewicz, Marcin Kiszluk, Maciej Mydlak i Marcin Tyrlik

Ewa Mazgal
Gazeta Olsztyńska
7 czerwca 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...