Gorączkowo, przedpremierowo!

Rozmowa z Maciejem Podgórzakiem

Doszedłem do wniosku, że te dylematy są na tyle uniwersalne i tak współczesne, że sama stylizacja nas, aktorów - poprzez kostiumy, charakteryzację i poprzez fantastyczną muzykę, która występuje w tym spektaklu - już buduje klimat lat siedemdziesiątych. Trudność, z jaką boryka się moja postać, jest o tyle ponadczasowa, że warto wejść po prostu w swoją wyobraźnię i pomyśleć jak ja zachowałbym się w tej sytuacji.

Z Maciejem Podgórzakiem - o jego postaci Bobby'ego C, a także o tym, co różni najnowszy spektakl „Gorączka sobotniej nocy" w reżyserii Tomasza Dutkiewicza, od ostatnio pożegnanego „Grease" - rozmawia Małgorzata Woźniak.

Małgorzata Woźniak: Trudno na pewno będzie przy tym spektaklu uniknąć porównań do „Grease", jeszcze do niedawna granego na tej scenie. To podobny okres z historii Stanów Zjednoczonych, znowu John Travolta w roli tego ekranowego przystojniaka. Czym, według pana, „Gorączka sobotniej nocy" będzie się różniła od Waszego poprzedniego spektaklu? Jaki będzie nastrój, co nowego widz będzie mógł zobaczyć?

Maciej Podgórzak: Myślę, że na pewno ten spektakl będzie się różnił od musicalu „Grease". Zwłaszcza, że są to jednak późniejsze czasy. Przenosimy się o około 20 lat w przyszłość. Stylistyka – zarówno jeśli chodzi o muzykę, jak i charakteryzacja, sposób ubierania się - będzie zupełnie różna. Problemy zawarte w spektaklu również są inne. "Grease'y" były odzwierciedleniem życia młodych ludzi w liceum. Tutaj przenosimy się w okres poznawania dorosłego życia przez młodych ludzi, którzy tak naprawdę jeszcze nic o tym życiu nie wiedzą. Starają się jednak stworzyć siebie. Nie do końca myślą o przyszłości, dla nich najważniejsza jest teraźniejszość - zabawa, dyskoteka. Uciekają od swoich codziennych problemów w najprostszy sposób. Konsumują zabawę, czasami sięgają po używki i też inne zajęcia, które pozwalają im poczuć, że żyją. Porównania do spektaklu, który niedawno pożegnaliśmy, na pewno się pojawią, ale to jest inna opowieść. Trochę dojrzalsza, mówiąca o innej wrażliwości. Porównania będą trafne, jeżeli chodzi o rozrywkowy charakter spektaklu, ale to na pewno będzie coś nowego, coś innego, ale też uniwersalnego. Na tyle, że możemy to odnieść do dzisiejszych czasów.

Kim jest Bobby? Jaka to rola? Jak można ją odnieść do postaci Danny'ego Zuko z „Grease"? Jakie wyzwania niesie to przedstawienie?

Bobby to chłopak, który należy do paczki Tony'ego o bardzo uroczej nazwie „The faces". Jest w tej grupie typowym outsiderem. Jest przez swoich kolegów spychany, nawet nie na drugi, a na trzeci plan. Trochę nim pomiatają, lekceważą go. Bobby boryka się z sytuacją, która często spotyka ludzi za wcześnie. Niedługo ma zostać ojcem, a do tego narzuca mu się przyszłość z kobietą, a właściwie jeszcze dziewczyną, której tak naprawdę nie kocha. Ta odpowiedzialność za ojcostwo i za wejście w zupełnie nową dla niego sytuację przeraża go i przerasta. Nigdy nie był liderem grupy, szuka więc wsparcia, którego niestety nie otrzymuje, ani ze strony rodziny, ani ze strony swoich - tak mu się wydaje -przyjaciół. Na pewno jest to osoba o dużej wrażliwości i braku pewności siebie. Natomiast, jeżeli chodzi o „Grease", to przyznam szczerze, że w tym przypadku jest to dla mnie, jako aktora bardzo ciekawe. Dużo trudniej jest stworzyć postać w takim, w gruncie rzeczy, trochę podobnym musicalu, która nie odnosiłaby się w pewien sposób do spektaklu, który robiło się wcześniej. Jesteśmy narażeni na porównania. W „Gorączce..." moja postać Dany'ego Zuko z „Grease" jest wywrócona o 180 stopni. Dla mnie jest to dużo ciekawsze. Mam o tyle prostsze zadanie, że nie ma obaw, że coś zdubluje na scenie, powtórzę coś z „Grease". Muszę stworzyć zupełnie nową postać.

Jaką rolę, w tych przygotowaniach, odegrała inspiracja tą legendarną ekranizacją? Skąd jeszcze mogliście, jako aktorzy, brać informacje o atmosferze tamtych czasów? Tak, żeby samemu lepiej poczuć tę atmosferę i tym samym – lepiej przekazać ją widzom?

Przyznam szczerze, że na samym początku, kiedy zabraliśmy się za ten materiał myślałem o tym, jak się za to zabrać, jak uchwycić atmosferę tamtych czasów. Jak zainspirować się tą stylistyką i problemem, który został pokazany w filmie bardzo obrazowo. Później doszedłem do wniosku, że te dylematy są na tyle uniwersalne i tak współczesne, że sama stylizacja nas, aktorów - poprzez kostiumy, charakteryzację i poprzez fantastyczną muzykę, która występuje w tym spektaklu - już buduje klimat lat siedemdziesiątych. Trudność, z jaką boryka się moja postać, jest o tyle ponadczasowa, że warto wejść po prostu w swoją wyobraźnię i pomyśleć jak ja zachowałbym się w tej sytuacji. Spróbować zrozumieć tego człowieka i zastanowić się dlaczego te okoliczność go przerastają. Myślę, że do tworzenia postaci bardziej przydała mi się własna wyobraźnia, niż sugerowanie się filmem i powielanie tego, co było w nim zawarte.
Widzowie, którzy zakochali się w „Grease", pokochają też „Gorączkę sobotnie nocy". Nie będą się na pewno nudzić. Oprócz kolorowych strojów, świetnych układów tanecznych i grupy młodych ludzi ze swoimi codziennymi problemami, zobaczą na scenie całkowicie nową historię, usłyszą inne utwory i zapewne zachwycą się po raz kolejny produkcją Teatru Muzycznego w Gdyni.

___

Maciej Podgórzak - rozpoczął swoją przygodę z teatrem w Teatrze Es funkcjonującym w Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach, skąd pochodzi.. W 2014 roku został absolwentem Studium Wokalno – Aktorskiego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni i w tym samym roku wszedł do zespołu aktorskiego Teatru Muzycznego w Gdyni. Maciek „Miszczu" w spektaklu „Szwoleżerowie" na podst. dramatu Artura Pałygi, w reż. Grzegorza Wolfa, z muz. Przemysława Pawłowskiego był rolą odegraną podczas dyplomu Macieja Podgórzaka. Współpracował z Teatrem Studio Buffo, a w 2009 wystąpił także jako solista na koncercie z okazji Dni Siedlec. W Gdyni grał m.in. w spektaklach "Skrzypek na dachu" w reż. Jerzego Gruzy, "Chłopi" w reż. Wojciecha Kościelniaka, główną rolę w "Grease" Macieja Korwina oraz w najnowszych produkcjach Teatru Muzycznego: "Notre Dame de Paris" w reż. Gilles Maheu i "Wiedźminie" Wojciecha Kościelniaka.

Małgorzata Woźniak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
19 kwietnia 2018

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia