Gości było wielu, ale ten Poeta...

„Wesele" - aut. Stanisław Wyspiański - reż. Krzysztof Jasiński – Krakowski Teatr Scena STU

„Wesele" Wyspiańskiego to jeden z najbardziej znanych dramatów. Jedni go uwielbiają, drudzy nienawidzą, ale jedno jest pewne – każdy musi znać tę historię. Mimo że napisano ją w Młodej Polsce – wiele wątków jest niezwykle współczesnych. Oddają one charakter naszego życia. Polityka, śluby kwalifikowane jako mezalians czy po prostu różnice poglądów albo stany poalkoholowe są przecież dalej obecne.

„Wesele" w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, wróciło do repertuaru w wersji odnowionej, uwspółcześnionej i odmłodzonej. Spektakl nie jest klatkowy – czyli nie odwzorowuje dramatu Wyspiańskiego – „co do joty". Reżyser wplótł wątki współczesne, nawiązując m.in. do wojny w Ukrainie. Przedstawienie troszkę wzrusza, ale także bawi i przenosi widzów – po prostu na wiejskie wesele. Widzowie już na samym początku stają się uczestnikami fabuły i do końca odgrywają ważny element. Na końcu oczywiście, moim zdaniem zasłużenie, nagradzają artystów oklaskami.

Scenografia Macieja Rybickiego nie zasłania aktorów. Na scenie stoją: dwa krzesła, stół, a w tle widać oszklone drzwi, za którymi pada najprawdziwszy deszcz. Stroje w wykonaniu Anny Czyż cudownie odwzorowują modę chłopską oraz inteligencką. Dzięki kostiumom, wiemy kto skąd pochodzi. Podczas spektaklu, na ekranach, można dostrzec obrazy Jana Matejki nawiązujące do wydarzeń historycznych.

Ważną rolę w przedstawieniu odgrywa także światło, a właściwie półmrok. Wszystko dopełnia muzyka Marka Grechuty, Piotra Grząślewicza, Marcina Hilarowicza, Jana Kantego Pawluśkiewicza, Zbigniewa Wodeckiego. Oprócz tej muzyka, jak na polskie wesele przystało, można usłyszeć disco polo.

Na scenie – plejada gwiazd: Robert Koszucki, Beata Rybotycka, Andrzej Deskur, Sylwia Zelek-Golonka, Dominik Mironiuk, Grzegorz Mielczarek, Andrzej Róg, Monika Cieciora, Kamila Bestry, Marcin Zacharzewski, Kamil Olczyk. Obsada ożywiła bohaterów z dramatu Wyspiańskiego. Ze swoich postaci wydobyli prawdę, którą widownia, w tym ja, kupiła.

Z głośników słychać też aktorów niewidocznych – Piotra Cyrwusa (Szela), Radosława Krzyżowskiego (Wernyhora) oraz legendarnego Jerzego Trelę (Chochoł).

Fenomenalny, jak zwykle, był Pan Andrzej Deskur, który odegrał swojego Pana Młodego całym sobą. Swoje role z humorem wykreowali: Pani Beata Rybotycka (Gospodyni) i Pan Marcin Zacharzewski (Czepiec). Lekko demoniczna (gdyż przejęła w drugim akcie role widm) była Rachela, a w tej roli Kamila Bestry. Moje serce skradł Poeta (Dominik Mironiuk).

Poeta był obecny przez większość przedstawienia. W pierwszym akcie reprezentował inteligencje – mówił o polityce i poezji, ale nie zapomniał o niewinnych, weselnych romansach. Dominik Mironiuk był w tej roli niezwykle szarmancki. Oczarowywał uśmiechem, lekkimi gestami, tonem głosu. W drugim akcie bohatera odwiedził rycerz w Czarnej Zbroi. Wtedy Poeta się zmienił. Nie był już rozanielony, a na jego twarzy widać było szok i przerażenie. Ruchy aktora staały się, z pozoru, chaotyczne. Ale spokojnie...Mironiuk miał wszystko pod kontrolą. Zagrał niezwykle realnie, przekonująco. Urzekał mimiką, głosem, mową ciała. Był Poetą! Cieszę się, że w Polsce mamy takich uroczych aktorów młodego pokolenia, którzy, mam nadzieję, jeszcze długo nie zejdą ze sceny.

O fabule „Wesela" nie ma potrzeby pisać. Reżyser Jasiński dołożył coś od siebie, ale najważniejsze wątki – jak taniec Chochoła czy złoty róg i czapka z piór były obecne. Było po nowemu, ale też klasycznie.

Jestem na tak. Podobał mi się ten spektakl i byłabym skłonna na niego wrócić. Troszkę tragizmu i humoru, połączenie dwóch światów – przyziemnego i politycznego, okazuje się być tym, co dzieje się na świecie i dziś, a nie działo się tylko w 1900 roku w bronowickiej chacie.
Teatr powinien wychodzić do ludzi. A to sztuka, aby dramat klasyczny przybliżyć tak, aby odzwierciedlał XXI wiek.

Zuzanna Styczeń
Dziennik Teatralny Warszawa
31 października 2022

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...