Granie z duszą
"CON ANIMA" - reż.:Andras Lenart - V Festiwal Wyszehradzki, WrocławV Festiwal Wyszehradzki Jesień 2007 we Wrocławiu rozpoczął występ węgierskiego teatru Mikropodium z Budapesztu. Jest to rodzinny teatr eksperymentalny, który swe spektakle prezentował niemalże na całym świecie, ciesząc się wielkim uznaniem (liczne nagrody, wyróżnienia), a przede wszystkim sympatią i podziwem publiczności.
Reżyser spektaklu - Andras Lenart, krótkim prologiem wprowadził nas, w stworzony przez siebie, zaczarowany świat Mikropodium. "Con anima" w terminologii muzycznej oznacza "granie z duszą". Zadziwiające, jak wiele uczuć może wzbudzić dwudziestominutowy spektakl, w którym nie pada ani jedno słowo. Tutaj gra się formą - w piękny i zabawny sposób, przy blasku świec, na scenie wielkości karcianego stolika.
Na początku była pustka. No, może nie zupełnie - istniał kopiec, zniszczony płot i bezlistne drzewo. Nagle z kopca zaczyna wygrzebywać się dziwna kreatura. Kilkanaście centymetrów wzrostu, spiczaste uszy, porośnięty włosami kark i plecy. Nasz mały troll okazuje się panem i władcą tego na pozór pustego, ale jak się wkrótce okaże, skrywającego wiele tajemnic świata. Po oswojeniu terenu, wykopuje z piasku różne przedmioty: czaszkę, drzewo, kryształ. Każdym z nich jest zainteresowany, ale tylko przez krótką chwilę, jak małe dziecko, które szybko nudzi się nową zabawką. Eksperymentuje, szuka coraz bardziej wyrafinowanych form rozrywki. I oto stajemy się świadkami pewnego cudu. Troll wykopuje z piasku małego ludzika. Cel jest jasny - ma zabawiać pana i władcę tego świata. Po chwili za sprawą trolla ziemia znowu daje życie - z piasku wynurza się nowa postać. Nasz bohater czuje, że zaspokoił swe kaprysy, więc pomału wycofuje się i staje biernym obserwatorem. Jeszcze tylko w sympatycznym geście trąca łokciem ludzika, dodając mu odwagi, by nawiązał kontakt ze swą nową współtowarzyszką.
Gdyby tak zakończyła się historia stworzenia, zapewne żylibyśmy w raju. Ale troll spłatał ludziom psikusa. Zawiesił na drzewie . jabłko, po czym zniknął w piasku, równie cicho i niepostrzeżenie, jak się pojawił. Zastanawia mnie tylko, czy pozostawił ludzi samych sobie, czy nadal ich obserwował z ukrycia? Nie trzeba było długo czekać, aby jedna z postaci, kuszona smakiem zakazanego owocu, zaczęła kierować się w stronę drzewa.
Serdecznie polecam spektakl, który urzeka swą prostotą, formą, nastrojową muzyką. Kukiełki stworzone przez samego Lenarta od pierwszej chwili budzą ogromną sympatię. Po spektaklu istniała możliwość obejrzenia z bliska tych małych arcydzieł sztuki. Reżyser z wielką życzliwością odpowiadał na wszystkie zadawane pytania.
Przedstawienie piękne, pełne dobra, humoru i pozytywnej energii.