Greccy bogowie w telewizyjnym show

"Hermes przeszedł..." - reż. Artur Hofman - Teatr im. A. Sewruka w Elblągu

Ci, których skusiła zapowiedź reżysera, że to nie będzie grzeczne, szkolne przedstawienie, a raczej "wariacje na temat", po wyjściu z teatru z pewnością czuli się usatysfakcjonowani. Ci zaś, którzy spodziewali się, że po obejrzeniu spektaklu nie będą już musieli czytać "Mitologii", mogą być mocno zawiedzeni

Mowa oczywiście o spektaklu "Hermes przeszedł czyli mity greckie" Macieja Wojtyszki w reżyserii Artura Hofmana. Premiera tego przedstawienia odbyła się w minioną niedzielę na Dużej Scenie Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu.

O mitach z przymrużeniem oka

Czytałem niedawno książkę Marie Phillips pt. "Niegrzeczni bogowie". To taka satyryczna powieść obyczajowa, pełna angielskiego humoru i pikanterii historia o greckich bogach, mieszkających w... dzisiejszym Londynie. Nie wiedzie im się zbyt dobrze: Artemida wyprowadza cudze psy, a Afrodyta pracuje w seks-telefonie. Nadal się kłócą i mszczą na kim się da. Obiektem takiej zemsty staje się Apollo: przeszyty strzałą miłości przez Erosa, zakochuje się w zwykłej śmiertelniczce Alice.

Ale nie o książce chciałem. Chodzi o to, że rzeczywiście czasem mamy wrażenie, jakby mityczni bogowie ciągle byli obecni wśród nas. Nie chodzi Lu oczywiście o postacie, ale raczej o duchową obecność bóstw w naszej kulturze, w codziennym życiu. Zakład pogrzebowy Charon, salon piękności Afrodyta to dla nas nic nowego. Często mówimy o syzyfowej pracy, o nici Ariadny, o tym, że ktoś otworzył puszkę Pandory, obserwujemy współczesnych Prometeuszów, Ikarów...

Sztuka Macieja Wojtyszki, choć inspirowana jest ową obecnością bogów w naszej kulturze i codziennym życiu, idzie jednak w nieco innym kierunku. Jest raczej próbą współczesnego odczytania niektórych mitów, pokazania ich z przymrużeniem oka, w formie nowoczesnej, teatralnej rozrywki.

Teatr widziany od kuchni

Spektakl w reżyserii Artura Hofmana to także przedstawienie o samym teatrze, próba pokazania widzom teatru od kuchni, tego, jak wygląda praca nad inscenizacją danej sztuki, codzienne próby. Oglądamy więc na scenie "twórcze męki" reżysera i aktorów, dobór obsady, trwające za kulisami romanse, tzw. gierki, aktorskie przesądy. Twórcy spektaklu pokazują nam, że mają dużo dystansu do tego, co robią, do samych siebie, że także są zwykłymi ludźmi, którymi targają rozmaite emocje, ambicje i marzenia.

W programie do spektaklu "Hermes przeszedł czyli mity greckie" Mirosław Siedler, dyrektor elbląskiego teatru, pisze m.in., iż sztuka Macieja Wojtyszki to "przedstawienie edukacyjne dla wszystkich: dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych, liceów i dla widzów dorosłych". Moim zdaniem, edukacyjny charakter tego spektaklu jest tu mocno ograniczony. Jeśli ktoś nie znał wcześniej mitów, to po obejrzeniu spektaklu nadal nie będzie o nich za dużo wiedział. Jednak sztuka ta z pewnością może skłonić, zwłaszcza młodego widza, do sięgnięcia po "Mitologię", do zanurzenia się w ten niezwykły, magiczny świat, który w ciągu dwóch godzin spędzonych w teatrze dane mu było zaledwie "liznąć". Poza tym edukacyjna warstwa spektaklu może też dotyczyć wspomnianego już mitu teatru, pokazania tego, jak świątynia Melpomeny wygląda od kuchni, czyli codzienności ludzi teatru.

Aluzje i zabawa formą

"Hermes przeszedł czyli mity greckie" to spektakl, który przede wszystkim bawi, dostarczając widzowi rozrywki, ale i skłaniając go do refleksji, do zastanowienia się nad tym, czym w ogóle są mity? I dochodzi on wtedy np. do wniosku, że mity to swoiste przypowieści o życiu, znane nam choćby z "Biblii". Przypowieści, które mają morał, płynące do nas przesłanie. W tym nowoczesnym teatrze aktorzy bawią się - nie tylko mitami, ale też słowem, formą, serwują nam zabawne skojarzenia i aluzje do sytuacji znanych nam z naszego codziennego życia. Po raz kolejny oglądamy na elbląskiej scenie Łealr nawiązujący w formie do telewizyjnego show, z ciekawymi animacjami i dobrą muzyką. Odnajdziemy tu aluzje do takich programów jak "Randka w ciemno" czy "Taniec z gwiazdami" oraz do wyborów miss, w których występuje m.in. Afrodyta stylizowana na różową landrynkę i blond-królową disco.

Każdy z aktorów wciela się w dwie, trzy, a nawet cztery role. Jedynie Mariusz Michalski występuje w jednej roli - Przybysza. Każdy ma na scenie swoje pięć minut i okazję do zaprezentowania swoich aktorskich umiejętności. I trudno tu kogokolwiek wyróżniać, gdyż wszyscy, łącznie z debiutującą na elbląskiej scenie w premierowym spektaklu Paulina Fonferek, zasługują na słowa uznania. Jeśli już jednak musiałbym wymienić aktorów, którzy w tym spektaklu podobali mi się najbardziej, to byliby to: Lesław Ostaszkiewicz, Jerzy Przewłocki i Tomasz Czajka.

Jarosław Grabarczyk
Dziennik Elbląski
13 listopada 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...