Habitus nam się rozdarł

Tegoroczna edycja festiwalu Boska Komedia była inna niż wszystkie.

Przeniesienie go do sieci okazało się podwójnym tryumfem organizatorów: po pierwsze dlatego, że w dobie aktualnych ograniczeń musiałby zostać odwołany, po drugie: liczba widzów oglądających spektakle online znacznie przewyższyła możliwości teatrów, w których w normalnych warunkach odbywałyby się sztuki. Jednym z największych tryumfatorów festiwalu został „Powrót do Reims" w reżyserii Katarzyny Kalwat.

Do studia telewizyjnego został zaproszony wybitny pisarz, autor Powrotu do Reims (w tej brawurowej roli Jacek Poniedziałek). W rozmowie z redaktorami (Jaśmina Polak i Yacine Zmit) próbuje opowiedzieć o książce i historii jej powstania, będącej równocześnie historią jego ucieczki z robotniczych przedmieść Reims. Próbuje – to chyba najwłaściwsze słowo. Bo przez większość czasu dziennikarze, rodem z „śniadaniówki", prześcigają się w zadawaniu najbardziej wyrafinowanych pytań (typu: „Kiedy odkrył Pan w sobie tę homo-iskierkę?"), sofistycznych twierdzeń i... przeszkadzaniu swojemu gościowi. Na zmianę z natrętnymi reklamami, wyświetlanymi w najbardziej frustrujących momentach.

Spektakl, będący wspólną produkcją Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie oraz Nowego Teatru w Warszawie powstał na motywach powieści i osobistej historii Didiera Eribona. Pisarz mieszkający na przedmieściach Reims opuścił rodzinną okolicę, aby ujawnić swój homoseksualizm i rozpłynąć się w wielkim mieście. Po latach opowiada o swojej ucieczce i... powrocie. Rola Didiera odgrywana przez Jacka Poniedziałka nadaje tej sztuce jeszcze jeden wymiar. W pewien sposób czyni ją jeszcze bardziej uniwersalną. W końcu wielu z nas opuściło swoje „przedmieścia w Reims" aby uwolnić swoją głowę w świecie (mieście) większych możliwości i/lub dać upust własnej naturze. Nasze „ucieczki z Reims" są częstsze niż same powroty – część z nas nigdy tam już nie powróci...

Historia Eribona jest przedstawiona w ciekawej konwencji. Bardzo współczesnej. Programy telewizyjne – zwłaszcza śniadaniowe – pełne są ekshibicjonistycznych opowieści celebrytów opowiadających o swoich sukcesach i porażkach. Na kozetce... przepraszam! – kanapie u sympatycznego dziennikarza opowieść snuje się wartko i łzawo. Tylko czy zawsze faktycznie chodzi o opowieść? Być może wielokrotnie byłeś świadkiem „gwiazdorzenia" redaktora, próby przejęcia przez niego narracji nasyconej emocjami cudzej historii, która służy tylko do sprzedaży reklamy. Być może nikogo szczerze już nie zainteresuje to, że „habitus nam się rozdarł"...

„Powrót do Reims" zgromadził przed małymi ekranami olbrzymią widownię. Większą, niż byłoby to możliwe w czasach pandemicznych ograniczeń. Na pewno też większą niż podczas festiwalu organizowanego w „normalnych czasach". Chociaż kamera próbowała oddać wiele szczegółów scenografii i kostiumów, przedstawiono świetne wizualizacje na pewno zarówno aktorzy, jak i widownia odczuwali niedosyt wynikający z niemożliwości spotkania. Ale na pewno nie wszystko jeszcze dla teatru stracone...

Maria Piękoś-Konopnicka
Dziennik Teatralny Kraków
2 stycznia 2021
Portrety
Katarzyna Kalwat

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia