"Hamlet": portret rodzinny w lofcie

"Hamlet" - reż. Paweł Szkotak - Teatrze Polskim w Poznaniu

Paweł Szkotak przy pomocy Agnieszki Zawadowskiej (scenografia i kostiumy) odarł "Hamleta" z patyny czasu. W dramacie Szekspira zobaczył przede wszystkim dramat rodzinny w konwencji kryminału politycznego, w którym trup ściele się gęsto.

Poznański Elsynor przypomina współczesny loft z oryginalną przestrzenią, w której plątanina korytarzy może się skojarzyć z labiryntem. Trzeba się dobrze w niej orientować, aby się nie zgubić. Jego mieszkańcy noszą eleganckie garnitury, modne kurtki i szale. Kostium teatralny (jako taki) pojawia się w scenie z trupą aktorów jedynie. A jedenastozgłoskowiec brzmi jak proza.

Obie rodziny są toksyczne. Hamlet (Michał Kaleta) nie może się pogodzić, że Gertruda, jego matka (Barbara Krasińska), niemalże natychmiast po pogrzebie męża, wyszła za jego brata Klaudiusza (Piotr Kaźmierczak). Ale czy syn tylko to ma jej za złe? Chyba nie ma ochoty się nią dzielić, zwłaszcza, że oskarża ojczyma o zamordowanie ojca.

Druga toksyczna rodzina to Ofelia (Barbara Prokopowicz) i Laertes (Mariusz Adamski) - dzieci Poloniusza (Wiesław Zanowicz). Rodzeństwo stroni od ojca, bo zdaje sobie sprawę z jego dwuznacznej seksualności i roli na dworze. Syn ucieka - prawdopodobnie z tego powodu - aż do Francji. Dodatkowo dziwna jest jego relacja z siostrą i Hamletem, którego kocha bardziej niż wypada. 

Układ sił w tym lofcie przypomina strukturę mafijną (?), gangsterską (?), na czele której stoi Klaudiusz. Twardziel, który rządzi. Ale pod powłoką mafiosa skrywa się człowiek niepewny, chwilami wręcz słaby. Rządza władzy przesłania mu czasami zdolność logicznego myślenia. Swoje mankamenty pokrywa butą i udawaną pewnością siebie. Niby rozdaje karty - czytaj, wydaje wyroki - ale ostatecznie sam ginie.

Nieustannie, aż do śmierci, którą sobie sam zgotował, musi się mierzyć z zagrażającym mu Hamletem. A ten w koncepcji Pawła Szkotaka, nie jest szczeniakiem, ale zręcznym graczem, neurotycznym intelektualistą, który z niejednego pieca chleb już jadł i żaden uzurpator nie jest mu straszny. Zdroworozsądkowe myślenie ojczyma pokonuje rozumem a przede wszystkim wiedzą. W tej rodzinie również relacje wiekowe są zachwiane, ponieważ Hamlet mógłby być (z wyglądu) raczej bratem niż pasierbem Klaudiusza.

Siłą poznańskiego Hamleta są aktorzy, począwszy do Michała Kalety, który konsekwentnie buduje postać tytułową, na strażnikach kończąc. Niezwykle ciekawie postać Ofelii zagrała Barbara Prokopowicz. To nie jest nimfa ani nawet nimfetka. To dziewczyna, która doskonale orientuje się w grach loftowych albo jak kto woli rodzinnych. Te gry nie mieszczą się w jej osobistym porządku wartości i dlatego wybiera śmierć. Świetny jest Piotr Kaźmierczak, niejednoznaczny, intrygujący, godny konkurent Hamleta.

Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski online
30 marca 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia