Hamlet w (muzycznych) obrazkach

19. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski w Gdańsku

Elektryzujący. Taki jest właśnie spektakl zaprezentowany przez The Tiger Lillies i Teatr Republique na 19. gdańskim Festiwalu Szekspirowskim. Właściwie nawet nie wiem, czy słowo "spektakl" jest tu najbardziej odpowiednie. Chyba bardziej charakter tego, nie bójmy się użyć słowa dzieła oddaje angielski odpowiednik: "performance" czy "show".

"The Tiger Lillies grają Hamleta" to właściwie utwór stworzony w oparciu o szekspirowskie dzieło. Treść dramatu została podzielona na sceny, zilustrowane dedykowanymi utworami The Tiger Lillies - każdy z nich to mały muzyczny i aktorski "obrazek". Sami twórcy zdradzili, że oryginalnego tekstu Szekspira na scenie wybrzmiało tylko 5%, co jednak w żaden sposób nie spłyca jego przekazu. Hamlet w tym wykonaniu to przede wszystkim emocje i konsekwencje ich przeżywania. To targające myśli i uczucia, nieobce żadnemu z nas. Bo w tym spektaklu odkrywamy, że Hamlet to każdy z nas...

Ta treść zamknięta na szekspirowskich kartach, odczytana na nowo, ukazuje głębię "jestem" współczesnego człowieka. I tak bardzo na nowo można odczytać sens hamletowskiego "Być albo nie być?"... Ale nie ma tu ani grama egzaltacji, czy nadmiernej tkliwości. Jest za to prawda.

Prawda tym bardziej wydobyta, jeśli nie wprost - obnażona - przez niezwykłą formę, wręcz chciałoby się powiedzieć "musicalową" tego performance'u właśnie. Niezwykła, niepokojąca, trochę mroczna, ale na pewno ogromnie przenikliwa, nastrojowa muzyka The Tiger Lillies wprowadza widza w zupełnie inny wymiar znanych od dawna scen. To właśnie jest główna siła tego spektaklu - wielowymiarowość i polisensoryczność.

Wszystko to razem tworzy mieszankę naprawdę poruszającą. Nie pamiętam kiedy ostatni raz popłakałam się w teatrze, jeśli nie wcale. Ale The Tiger Lillies sprawili, że podczas sceny pogrzebu Ofelii pociekły mi łzy. Mimo, że to znany każdemu z nas moment klasyki dramaturgicznej, tu dzięki niesłychanemu połączeniu muzyki, słów i obrazu, ta scena wywarła na mnie wyjątkowe wrażenie. I może zdradzę, że nie tylko na mnie, bo widziałam też mężczyznę, ocierającego ukradkiem łzy wzruszenia.

Fantastyczna reżyseria (Martin Tulinius), niezwykle oryginalna i bardzo przemyślana choreografia oraz zaskakujące i nieoczywiste rozwiązania scenograficzne dopełniają tylko całości tego niezwykłego dzieła. Wszystko to zanurzone w poruszającej muzyce. I tak właśnie spektakl ten po prostu elektryzuje.

 

Agnieszka Kminikowska
a-cup-of-teatr
5 sierpnia 2015

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia