Historia opowiedziana ciałem, czyli Royal Ballet

"Romeo i Julia" – reż. Kenneth MacMillan - The Royal Ballet w Londynie

Spektakl, to adaptacja znanego na całym świecie dramatu Szekspirowskiego. „Romeo i Julia" w reż. Kenneth MacMillan możemy teraz oglądać na wielkiej.... na ekranie w wykonaniu Londyńskiego The Royal Ballet w Multikinie. Dla zwolenników emocji na żywo, to sporna forma odbioru. Brakowało mi reakcji zmysłów na muzykę, na dźwięk oklasków widowni. Sami widzowie zapatrzeni w sztukę bez tchu, jednak miałam wrażenie, że w ich wnętrzu nie pali się siarczysty ogień, a jedynie żarzy maleńki płomień.

Sztuka baletowa jest talentem, ale również ciężką i wyczerpującą pracą, którą tancerze biorą na swoje barki, aby zapewnić nam – widzom - dawkę emocji, którą nie sposób zamienić w słowa, to się po prostu czuje. Anna Rose O'Sullivan jako Julia w spektaklu prowadzi widza za rękę po ścieżce swoich przeżyć. Artystka, która gra nie tylko tańcem, ale także i mimiką twarzy potrafi przekazać najszczersze emocje.

Beztroska, roześmiana i dziewczęca, to cechy tej samej osoby, która po spotkaniu Romea - Marcelino Sambé - staje się zrozpaczoną, młodą już kobietą. W momentach krótkiego zapomnienia o otaczającej przestrzeni niemal możliwe było przeżyć emocje odczuwane przez kochanków w dramacie. Mowa ciała pokazana przez taniec zaskakująco uświadamia, że słowa nie zawsze są potrzebne, by wyrazić uczucia.

Anna Rose O'Sullivan - Julia - w duecie z Marcelino Sambé – Romeo - stanowią artystyczną więź, która wręcz buduję nadzieje u widza, że dobrze znana wszystkim historia zakończy się inaczej. W sztuce obserwujemy dynamiczny i emocjonalny taniec kochanków, jednocześnie otrzymując kontrastujący występ Julii i Parysa - Nicol Edmonds - który jest równie zachwycający, jednak obrazujący nieszczęście, z jakim mierzy się młoda kobieta w towarzystwie kandydata na męża. Najsilniejsze emocje pojawiają się w drugim akcie, w którym postać Julii ewoluuje. Uczucia przekazywane przez kochanków docierają do widza z trudnym do wytłumaczenia obciążeniem. Towarzyszącym aż do ostatniego tchu zakochanych.

Prężnie rozwijająca się historia Romea i Julii w spektaklu ukazana jest w dynamiczny, ale i bardzo harmonijny sposób, z zachowaniem odpowiedniego tempa wydarzeń. Warto również zwrócić szczególną uwagę na role drugoplanowe. W sztuce charakterystyczną postacią jest Tybalt - Thomas Whitehead - który skradł serca widzów swoim wdziękiem przekazanym w tańcu. Figlarni Merkucjo - James Hay - oraz Benvolio - Leo Dixon - przyjaciele, który występują zawsze u boku Romea. Nie zapominając, że The Royal Ballet, to grupa wielu utalentowanych artystów, którzy są dopełnieniem dramatu na scenie.

Synchronizacja orkiestry z choreografią, która w mojej opinii jest wisienką na torcie sztuki, sprawia wrażenie autentyczności walk, śmierci, kłótni, miłosnych uniesień. Buduje dynamikę spektaklu. Natomiast charakteryzacja sceny oraz kostiumów poprzez swoją różnorodność i kolory przenosi widza do Werony tamtego czasu.

Rozwijająca się historia spektaklu trafiłaby do każdego odbiorcy. Choć sztuka jest wyczerpująca ani przez moment nie myśli się o tym, która jest godzina. Specjalne materiały przygotowane dla widza są dodatkowym atutem. Na wielkim ekranie, oprócz samego spektaklu, możemy obejrzeć wywiad np. z Anna Rose O'Sullivan - Julią.

Aleksandra Wojciechowska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
18 marca 2022

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia