Hochsztapler czy inspirator?

\'\'Performer\'\' w warszawskiej \'\'Zachęcie\'\'

Wielki inspirator czy hochsztapler sztuki? W warszawskiej \'\'Zachęcie\'\' można zobaczyć poświęconą Jerzemu Grotowskiemu wystawa \'\'Performer\'\'.

Przy tej okazji Dziennik zapytał polskich artystów - Przemysława Kwieka, Jarosława Kozłowskiego oraz Igora Krenza - co, i czy w ogóle, zaczerpnęli z metody Grotowskiego.

Przemysław Kwiek:

Grotowskiemu nie można odmówić inteligencji. Zaczął posługiwać się terminem performance art, kiedy w Polsce nie miano pojęcia, co to znaczy – to był wynik jego zagranicznych podróży i kariery. Ale jego działania ciężko rozpatrywać w kategoriach performance’u. Grotowski nigdy nie wyszedł poza działania teatralne, nie stworzył systemu, który dałoby się przenieść w inne dziedziny sztuki. Dziś sztuka performance to rzecz skrystalizowana, zamknięta, wiadomo doskonale, czym jest. W związku z tym manipulacje historią performance’u, tak żeby wykazać jego związki z Grotowskim, są skrajnie nie przekonującą praktyką. W performance’ie ciężko widzieć inspiracje tym, co działo się w Teatrze Laboratorium. To kompletne nieporozumienie.

Jarosław Kozłowski:

Miałem okazję widzieć dwa spektakle Grotowskiego – „Apocalipsis cum figuris” i „Tragiczne dzieje Doktora Faustusa”. Zaangażowanie wykonawców, chociaż było wynikiem działania teatralnym, miało wiele wspólnego z performance’em. To podobny rodzaj artystycznej praktyki – rozgrywającej się jednorazowo, tu i teraz, chociaż oczywiście takie działania mogą też być dokumentowane i wtórnie interpretowane. Grotowski traktował jako punkt wyjścia tekst. To różniło go od praktyk performerskich, do których literatura niemal nie ma wstępu. To jednak subtelne różnice. Moje osobiste doświadczenie kontaktu z teatrem Grotowskiego nie miało przełożenia na praktyki artystyczne, było doświadczeniem widza. To rodzaj spektakli bezkompromisowych, odciskających piętno. W tym sensie mogę mówić, że Grotowski miał na mnie wpływ.

Igor Krenz, supergrupa Azorro:

Grotowski reprezentuje przytłaczający, przybijający i pompatyczny nurt ekspresji w sztuce. Takie działania niemal mnie nie dotyczą. Do tej pory nie ceniłem Grotowskiego zbyt wysoko. Może zmieni to wystawa w Zachęcie, widziałem ją podczas wernisażu, wkrótce wybieram się na nią po raz kolejny. Nie wykluczam, że może być to moment, kiedy przewartościuje się moje wyobrażenie o tym twórcy.

(-)
Dziennik
16 marca 2009
Portrety
Jerzy Grotowski

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...